Koniec „umów śmieciowych”? PIP zyskuje nowe, potężniejsze uprawnienia
Jak poinformował główny inspektor pracy, Marcin Stanecki, Państwowa Inspekcja Pracy zyska nowe narzędzia działania – inspektorzy nie będą już jedynie sugerować zmian, ale otrzymają uprawnienia do nakładania decyzji administracyjnych. Stanecki podkreślił, że inspekcja nie planuje masowego przekształcania umów cywilnoprawnych w etaty, a działania będą podejmowane wyłącznie w przypadkach, które nie budzą wątpliwości. Celem nie jest “uszczęśliwianie etatem na siłę”, lecz reagowanie na konkretne skargi pracowników, gdzie istnieją podejrzenia o naruszenie przepisów prawa pracy.
Czytaj też: Koniec pracy w upałach? Rząd wprowadzi jasne limity temperatury
Obecnie, aby zmienić błędnie zawartą umowę cywilnoprawną na umowę o pracę, pracownik musi dochodzić swoich praw na drodze sądowej, co często okazuje się długotrwałe i nieskuteczne. Nowe przepisy, nad którymi pracuje specjalny zespół w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, mają to zmienić. Inspektorzy PIP będą mogli wydawać decyzje administracyjne zobowiązujące pracodawcę do zmiany formy zatrudnienia. Przewidziano również tryb odwoławczy do sądu pracy, który oceni zasadność działań inspekcji. To fundamentalna zmiana, która pozwoli PIP działać w sposób bardziej stanowczy i skuteczny.
Czytaj też: Pracy jest mnóstwo, ludzi brakuje. Polacy zapomnieli o tym zawodzie, a ma świetne perspektywy
Wśród nowości znajdą się również kontrole zdalne. Inspektorzy zyskają możliwość analizy dokumentacji bez konieczności fizycznej wizyty w zakładzie pracy. Możliwe będzie również przeprowadzanie wideotransmisji, na przykład z placów budowy. Dokumentacja pokontrolna ma być podpisywana elektronicznie, a zastrzeżenia będzie można składać w ciągu siedmiu dni.
Czytaj też: Polska na fali zmian — rusza pilotaż skróconego czasu pracy
Reforma zakłada także znaczące podniesienie kar za nieprawidłowości. Obecnie średni mandat nałożony przez PIP wynosi około 1300 zł, a w postępowaniu sądowym – około 2400 zł. Stanecki porównał te kwoty do średniej kary w Czechach, która wynosi równowartość około 30 tys. zł. Szef PIP zaznaczył, że dla skuteczności działań inspektorów wysokość mandatów musi wzrosnąć, aby miały realne oddziaływanie na pracodawców, choć inspekcja będzie brała pod uwagę sytuację majątkową firmy. Najsurowiej mają być traktowane poważne wykroczenia, takie jak niewypłacanie pensji, które są najbardziej bulwersujące. Natomiast drobne braki formalne, niemające większego wpływu na warunki zatrudnienia, powinny być oceniane łagodniej. Proponowane zmiany mają wejść w życie najpóźniej w czerwcu 2026 roku.