44 lata po eksperymencie. Ślady maszyny górniczej nadal wyraźne
Podczas najnowszej ekspedycji badacze z National Oceanography Centre i Natural History Museum w Londynie dokonali zaskakującego odkrycia. Ślady pozostawione przez sprzęt górniczy wyglądają niemal tak, jakby powstały wczoraj, co rzuca nowe światło na tempo naturalnych procesów w głębinach. Na dnie morskim wciąż wyraźnie widać 8-metrowy pas oczyszczony z konkrecji polimetalicznych oraz dwie głębokie bruzdy po bokach trasy maszyny. Te mineralne formacje zawierają cenne metale takie jak nikiel i kobalt, niezbędne do produkcji współczesnych baterii.
Strefa Clarion-Clipperton, rozciągająca się między Meksykiem a Hawajami na głębokości około 4 kilometrów, początkowo uznawana była za biologiczną pustynię. Tymczasem okazała się tętnić życiem: zamieszkują ją ryby, skorupiaki, gąbki i koralowce, dla których konkrecje stanowią naturalne siedliska. Analiza ekosystemu ujawniła fascynujący proces stopniowego powrotu życia. Drobne, mobilne organizmy, w tym zaliczane grupy Xenophyophorea i przypominające ameby, zaczęły ponownie zasiedlać powierzchnię osadów. Te powszechnie występujące w strefie organizmy odbudowały swoją populację do poziomów zbliżonych do obszarów nietkniętych działalnością człowieka.
Czytaj też: Mroczna tajemnica amerykańskiego wybrzeża. Po latach dostrzegli skalę problemu
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja większych gatunków. Zwierzęta trwale związane z dnem morskim, które są uzależnione od konkrecji jako siedlisk, nadal występują niezwykle rzadko na terenie eksperymentu. Bez tych mineralnych struktur po prostu nie mają gdzie się osiedlić. Co ciekawe, bruzdy powstałe w wyniku działalności górniczej stały się swoistymi pułapkami na materię organiczną. Gromadzi się w nich więcej pokarmu niż na otaczających równinach, co przyciąga organizmy żerujące na tym materiale. Demonstruje to, jak górnictwo głębinowe może radykalnie przekształcić lokalną dynamikę ekosystemu.
Procesy w głębinach morskich są bardzo powolne. Liczebność zwierząt jest niska, a bioturbacja i ruch osadów powolne. Nie będzie to więc miejsce, które szybko się zregeneruje – Adrian Glover, Natural History Museum
Badania wskazują, że pełna regeneracja ekosystemu może zająć dziesięciolecia, co stawia pod znakiem zapytania długoterminową zrównoważoność przemysłowego górnictwa głębinowego.
Wpływ na globalną debatę o przyszłości oceanów
Wyniki badań, opublikowane w czasopiśmie Nature, pojawiają się w kluczowym momencie międzynarodowej dyskusji. W Kingston na Jamajce zorganizowano rozmowy, w których wzięły udział delegacje z 36 krajów, decydując o przyszłości głębinowej eksploatacji. Sprzeciw wobec przemysłowego wydobycia rośnie. Obecnie 32 rządy oraz 63 duże firmy i instytucje finansowe popierają moratorium na górnictwo głębinowe. Obawy dotyczą nie tylko lokalnych skutków, lecz przede wszystkim potencjalnej nieodwracalnej utraty bioróżnorodności. Problem polega na tym, że skala eksperymentu z 1979 roku jest mikroskopijna w porównaniu z planowanymi operacjami komercyjnymi. Obszar testowy zajmował zaledwie kilka hektarów, podczas gdy pojedyncza kopalnia może obejmować 10 000 kilometrów kwadratowych. Chodzi o obszar podobny jak województwo opolskie.
Czytaj też: Podwodne wulkany są zadziwiająco liczne. Badania ujawniły, jak wiele energii emitują
Dodatkowym wyzwaniem są obszary chronione w strefie Clarion-Clipperton, które obejmują prawie 2 miliony kilometrów kwadratowych, czyli około 30% regionu przeznaczonego do eksploracji. Naukowcy nie zbadali jeszcze wystarczająco bioróżnorodności tych terenów, by ocenić, czy rzeczywiście mogą służyć jako schronienie dla gatunków zagrożonych górnictwem. Po drugiej stronie barykady znajdują się argumenty ekonomiczne. Świat potrzebuje coraz więcej baterii do transformacji energetycznej, a tradycyjne górnictwo lądowe często dewastuje obszary o wyjątkowej bioróżnorodności. Pytanie brzmi: czy eksploatacja dna oceanicznego może być mniejszym złem? Badacze podkreślają, że ich praca nie daje odpowiedzi na pytanie o społeczną akceptowalność górnictwa głębinowego, ale dostarcza danych niezbędnych do podejmowania świadomych decyzji politycznych. Po 44 latach od pierwszego eksperymentu wciąż mamy więcej pytań niż odpowiedzi dotyczących przyszłości najgłębszych zakątków naszej planety.