Możliwości rozpoznanie i przekazania informacji w zaszyfrowany sposób są równie ważne na polu walki, co zdolności uderzeniowe. “Oczy i uszy polskiej armii”, jak określił to szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, będą pochodzić z Kutna. Mowa o Lekkich Opancerzonych Transporterach Rozpoznawczych (LOTR) Kleszcz.
Czytaj też: Te pojazdy bojowe same wyjadą w teren. DARPA szykuje rewolucję
Umowa podpisana w 1. Warszawskiej Brygadzie Pancernej w Wesołej w obecności szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza, wiceministra obrony narodowej Pawła Bejdy i szefa Agencji Uzbrojenia gen. Artura Kuptela, jest częścią większego kontraktu ramowego na zakup łącznie 286 wozów Kleszcz. Jej wartość opiewa na ok. 800 mln zł, a maszyny będą trafiać do wojska w latach 2026-2035. Kleszcze zastąpią wysłużone i mocno przestarzałe sowieckie wozy BRDM-2, z których kilkaset nadal jest wykorzystywanych przez żołnierzy.
Co potrafi Kleszcz?
LOTR Kleszcz są efektem programu współfinansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) w latach 2013–2022. Program był prowadzony przez konsorcjum pod przewodnictwem AMZ-Kutno S.A. we współpracy z kilkoma wojskowymi instytutami badawczymi, w tym Wojskowym Instytutem Chemii i Radiometrii, Wojskowym Instytutem Łączności oraz Wojskowym Instytutem Technicznym Uzbrojenia. Całkowita wartość programu LOTR wyniosła 36,45 mln zł, z czego 33,42 mln zł pochodziło ze środków NCBR.
Czytaj też: Ukraińscy żołnierze doczekali się i wreszcie mają potężny pojazd bojowy
Pojazdy Kleszcz były wielokrotnie prezentowane na targach przemysłu obronnego MSPO w Kielcach – w ostatnich latach pokazano dwa prototypy. Maszyny zadebiutowały także podczas parady z okazji Dnia Wojska Polskiego 15 sierpnia – to był ich publiczny debiut i symbol początku procesu wymiany przestarzałych maszyn. Zmiana ta jest niezwykle ważna dla polskich żołnierzy, gdyż większa ich możliwości rozpoznania, przekazania i ochrony zbieranych danych.
LOTR Kleszcz waży 12-14 ton (w zależności od wersji wyposażenia i liczby żołnierzy desantu), ma 7 m długości, 2,5 m szerokości i 2,4 m wysokości. Pojazd bez problemu może pokonywać przeszkody wodne z prędkością 7 km/h (ma zdolności amfibii) i jest wyposażony w wysokoprężny turbodoładowany silnik o pojemności 7,2 l i mocy 326 KM. Prędkość maksymalna Kleszcza to 90 km/h (na drogach utwardzanych), ale nie to jest w nim najważniejsze.
Kleszcze są wyposażone w różnorodne urządzenia pozwalające na ciągłe gromadzenie i przetwarzanie danych rozpoznawczych, m.in. radar rozpoznania pola walki, głowicę optoelektroniczną i zaawansowane systemy łączności. Mają również karabiny maszynowe WKM-B kal. 12,7 mm i UKM kal. 7,62 mm i wyrzutnię granatów dymnych. W porównaniu do przestarzałych BRDM-2, komfort podróży Kleszczami będzie znacznie większy, bo pojazdy mają klimatyzację, filtrowentylację, a także ochronę przed bronią masowego rażenia.
Projekt jest nieco opóźniony. Pierwotny plan zakładał, że Kleszcze trafią do badań wojskowych i testów w 2016 r., ale z przyczyn formalnych nastąpiło to dopiero w 2020 r.