Pokochajcie świadomość. To nasza tajna broń. Broń w walce o wolność [FELIETON]

Miłość ci wszystko wybaczy, bo miłość mój miły to ja. Pewnie część z was zna ten tekst piosenki, a część (młodszych moich czytelników) pewnie zupełnie nie i to jest spoko. Szanuję. Nie trzeba znać, choć ładny ten tekst bardzo.
Pokochajcie świadomość. To nasza tajna broń. Broń w walce o wolność [FELIETON]

Moja Mama śpiewała dużo i ładnie, bardzo ładnie. Co więcej, nawet po tym, które piosenki nuciła można było wywnioskować, w jakim jest nastroju – dość logiczne co nie? Dziś to robi za nas Spotify. Ale wracając do Mamy, to dużo usprawniało w relacji dzieci-ona, bo albo widziałeś szansę, żeby o coś poprosić albo zupełnie nie i trzeba było poczekać na nuty „Kocham cię życie, uparcie i skrycie”. Wtedy warto było uderzyć z pytaniami różnej maści.
Zastanawiam się, jak to jest dzisiaj. Czy my sobie wysyłamy sygnały, po których można łatwo zorientować się, kto co czuje i jak się ma? Szczególnie teraz, kiedy widmo potencjalnego lockdownu w wersji 2.0 gdzieś nad nami krąży. No więc, jak sobie radzimy z komunikatami o tym jak jest w nas wobec tych, którzy są blisko? Różnie, to łagodnie rzecz ujmując.
Czasem sami nie wiemy, co w nas jest, a co dopiero, żeby komuś to zakomunikować. To dokładnie jak w tym stwierdzeniu „Nie wiem, o co mi chodzi, ale chodzi mi o to bardzo mocno”. Badanie swoich stanów emocjonalnych, potrzeb i próśb z nimi związanych to zadanie wymagające. Wymagające jednego: świadomości. A to trudno rozwijać w społeczeństwie, które coraz ciaśniej wyznacza ramy powinności. A świadomość żyje wolnością. Potrzebuje przestrzeni, inności i opcji. Świadomość umiera, kiedy narzucamy jej kanony, oczekiwania i granice.
Świadomości też nie lubimy, bo ona nas też często niepokoi – bo to tak jakby wejść do wielkiego pomieszczenia po latach, w którym możemy odkrywać wiele przyjemnych skarbów i tych mniej przyjemnych również. A my nie lubimy nieprzyjemnych. Co więcej otoczenie też ich nie lubi, bo rozwijana świadomość pociąga za sobą naszą zmianę. Nawyków, schematów, zachowań, myśli, odczuć, potrzeb. A za zmianami też nie przepadamy. Ani oni też.
Ale to jedyna droga do wolności. Do miłości. Do życia w pełni. A przecież życie trzeba kochać. Tyle, że nie wybiórczo, tylko jak śpiewała Edyta Geppert, w całości. Więc wszyscy dziś za moją Mamą śpiewajcie…
„Kocham Cię życie
Poznawać pragnę Cię, pragnę Cię, pragnę cię w zachwycie
Choć barwy ściemniasz
Wierzę w światełko, które rozprasza mrok
Wierzę w niezmienność nadziei, nadziei
W światełko na mierzei
Co drogę wskaże we mgle
Nie zdradzi mnie
Nie opuści mnie
A ja szepnę skrycie
Och życie kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię nad życie
Choć barwy ściemniasz
Choć tej wędrówki mi nie uprzyjemniasz, choć się marnie odwzajemniasz
Kocham Cię życie”

I świadomość. Świadomość też pokochajcie. To nasza tajna broń. Broń w walce o wolność.