Wrzucanie pieniążka na tacę podsuwaną przez kościelnego to zwyczaj równie stary, co kłopotliwy. Nie dość, że wszyscy dookoła patrzą, ile kto wrzuca, to jeszcze trzeba przed mszą znaleźć monetę lub banknot. To wcale nie jest łatwe. Niektórzy obawiają się także o to, czy taca w stanie nienaruszonym trafi tam, gdzie powinna.
Na tacę, ale bez gotówki
Według Narodowego Spisu Powszechnego w Polsce 21,7 milionów osób deklaruje wyznanie katolickie. Zgodnie z trendami jest wśród nich coraz mniej osób, które noszą ze sobą gotówkę. Kościoły przechodzą więc na system bezgotówkowy i samoobsługowy.
Czytaj też: Polacy nie ufają Kościołowi. Ostatni taki wynik w ‘93
Pojawiły się pomysły, by razem z tacą między wiernymi wędrował terminal do płatności kartą i BLIK-iem, ale okazało się to rozwiązanie nietrafione, trudne w realizacji i sztucznie wydłużające czas trwania mszy.
W Polsce od 2019 roku można więc spotkać ofiaromaty, czyli automaty pozwalające przekazać datek na rzecz lokalnego kościoła. Za pierwszą bezgotówkową świątynię w kraju uchodzi kościół św. Maksymiliana Marii Kolbego w Mistrzejowicach, część archidiecezji krakowskiej. To inicjatywa lidera wspólnoty Głos na Pustyni Karola Sobczyka, mająca na celu uproszczenie procesu ofiarowania datków. Ofiaromat nie wymaga personelu do obsługi i można z niego skorzystać w dowolnym momencie.
Nowinka do zbierania na tacę szybko się przyjęła. Ofiaromaty przyjmujące płatności zbliżeniowe, kartą i BLIK trafiły do kolejnych archidiecezji, do kościołów w miastach i wsiach. Nie ma w tym nic dziwnego. W 2019 roku ks. dr Adam Jaszcz, rzecznik archidiecezji lubelskiej, przyznał, że młodzi już tacy nie rozumieją. Było to przy okazji montowania pierwszego ofiaromatu w regionie.
Czytaj też: Gotówka znika z kas samoobsługowych w Polsce. Klienci żądają równych praw
Czy teraz dawanie na tacę w automacie zaczyna wypierać tradycyjny koszyczek? Sklep nie może odmówić przyjęcia gotówki, ale kościół jak najbardziej. Jako przykład posłużyć może parafia Imienia Jezus w Poznaniu, znana jako Łacina. Ta jednostka całkowicie przeszła już na przyjmowanie datków w formie bezgotówkowej. Proboszcz ks. Radek Rakowski podkreślił, że od dawna wierni unikali tam używania gotówki, więc nie powinno to być szokiem dla nikogo. Niemniej w pozostałych parafiach ofiaromat jest po prostu kolejnym wyjściem, by wierni mieli wybór.
Ile dają na tacę Polacy?
Co więcej, parafia regularnie informuje wiernych swoich dochodach i wydatkach. Wiemy więc, że miesięczne wynagrodzenie ks. Rakowskiego wynosi 4 tysiące złotych.
Takiej transparentności można pozazdrościć. Niemniej niedawno dowiedzieliśmy się więcej o tym, ile pieniędzy może wylądować na tacy. W dużych miastach w czasie mszy rzuca się na tacę średnio 5 zł na osobę. Przy frekwencji 700-800 wiernych w czasie niedzielnych ceremonii pozwala to uzbierać nawet 4 tysiące złotych. Występują też ogromne różnice regionalne i kulturowe, dotyczące tego, ile wypada dać i na jakie datki wierni mogą sobie pozwolić. W biedniejszych parafiach wierni ofiarowują kościołowi średnio 1 zł i rzadko uda się uzbierać w niedzielę 250 zł. To właśnie takich parafii jest w Polsce najwięcej.
Przytoczony został także przykład parafii spod Poznania, gdzie średnia wysokość ofiary na tacę to 10 zł, a wpłaty sięgają od kilku groszy nawet do 100 zł. Mimo tego Wielkopolska słynie wśród księży z oszczędności, mimo niezłych zarobków wiernych.