Będzie niczym anioł na polu bitwy. Polska wzmocni wojsko wozem do ratowania życia

Poznaliśmy nowe plany co do zwiększania potencjału Wojska Polskiego. Tym razem chodzi nie o maszyny siejące zniszczenie, lecz o te, których obecność na polu walki daje nadzieję, gdy wszystko zaczyna się walić.
KTO Rosomak

KTO Rosomak

Na współczesnym polu bitwy każda sekunda może oznaczać różnicę między życiem a śmiercią. W takich sytuacjach wystarczy wyobrazić sobie momenty na froncie, w których ewakuacja medyczna śmigłowcem staje się niemożliwa czy to z powodu zagrożenia ze strony systemów przeciwlotniczych przeciwnika, czy też z powodu zablokowanej przestrzeni powietrznej. W takich warunkach bojowych opancerzone ambulanse kołowe stają się cichym, lecz kluczowym elementem arsenału. Polska właśnie postanowiła rozwinąć swój potencjał w tym zakresie, wprowadzając na służbę zaawansowane, opancerzone wozy ewakuacji medycznej KTO Rosomak 8×8.

Z frontu do życia, czyli jak ambulans Rosomak 8×8 zrewolucjonizuje ratownictwo pola walki

Pod koniec czerwca 2025 roku Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło kontrakt na 12 nowych opancerzonych ambulansów KTO (Kołowy Transporter Opancerzony) Rosomak 8×8 w wariancie WEM (Wóz Ewakuacji Medycznej) o łącznej wartości 58,9 mln euro (około 250 mln złotych). Pierwsza partia obejmuje wprawdzie tylko cztery pojazdy, ale za to z opcją zakupu kolejnych sztuk. Ambulanse te trafią przede wszystkim w rejony podwyższonego napięcia, jak np. na granicę polsko-białoruską, gdzie liczy się szybka i bezpieczna reakcja.

Czytaj też: Nowa tajna broń dla Raptora. Żaden inny myśliwiec USA jeszcze tego nie ma

Jeśli idzie o samą podstawę, to transporter Rosomak jest nam już doskonale znany, jako że bazuje na fińskim Patria AMV i jest produkowany na licencji przez Rosomak S.A. w Siemianowicach Śląskich od 2005 roku. Sama produkcja Rosomaka to przykład rosnącego potencjału polskiego przemysłu zbrojeniowego, bo większość komponentów, a w tym silniki od Scania Polska, pochodzi z krajowych zakładów. Jeśli zresztą o to idzie, to Rosomaka wprawia w ruch właśnie silnik wysokoprężny o mocy około 480 koni mechanicznych, dzięki któremu transporter rozwija prędkość powyżej 100 km/h i może przejechać do 800 km na jednym baku. Posiada też zdolności amfibijne, co czyni go skutecznym zarówno na zalanych terenach, jak i w gruzowiskach miejskich.

Czytaj też: Nagrali, jak zmieniają europejską potęgę wojskową. Obejrzyj broń MARS 3 w akcji

KTO Rosomak WEM
KTO Rosomak WEM

Wersja WEM została zaprojektowana z myślą o ewakuacji rannych bezpośrednio z pola walki. Może pomieścić trzech pacjentów na noszach oraz cztery osoby siedzące, a jego załoga obejmuje dowódcę, kierowcę-mechanika i dwóch medyków. Wnętrze wyposażone jest z kolei m.in. w automatyczny system załadunku noszy, klimatyzację, GPS oraz schowki na sprzęt medyczny. Niektóre wersje mają również ochronę CBRN przed zagrożeniami chemicznymi i radiologicznymi.

Czytaj też: Mamy nowy okręt! Polska właśnie wzmocniła bezpieczeństwo na Bałtyku

Musimy pamiętać, że nie są to pierwsze Rosomaki, które trafią na służbę, bo najnowszy zakup wariantów WEM uzupełnia umowę z grudnia 2024 roku na 80 wydłużonych Rosomaków-L IFV z wieżami ZSSW-30 (działo 30 mm Bushmaster II i pociski Spike LR), których dostawy mają rozpocząć się w latach 2027-2028. Rodzina Rosomaków obejmuje już zresztą obejmuje wersje transportowe, dowódcze, rozpoznawcze, moździerzowe oraz techniczno-rozpoznawcze WRT, a więcej informacji na ich temat znajduje się w artykule poświęconym tej rodzinie pojazdów.