Tak przynajmniej twierdzi Llorenc Alapont z Uniwersytetu w Walencji. Archeolog wraz ze współpracownikami zajął się analizami w tej sprawie i doszedł do wniosku, że najwięcej komplikacji może być pokłosiem użycia zanieczyszczonego gipsu do tworzenia odlewów ofiar katastrofy z 79 roku. Z tego powodu ferowanie wyroków dotyczących przyczyn śmierci poszczególnych osób może być kompletnie niemiarodajne.
Czytaj też: Teoria ewolucji człowieka do poprawki? Te szczątki zasiały poważne ziarno niepewności
W 79 roku doszło do jednej z najbardziej katastrofalnych w skutkach erupcji. Główny bohater tych tragicznych wydarzeń, włoski Wezuwiusz, zalał okoliczne miasta ogromnymi ilościami lawy oraz rozgrzanych, trujących gazów i innej materii. Tysiące osób poniosły stosunkowo szybką śmierć, a pył wulkaniczny sprawił, że miejsca takie jak Pompeje stały się swego rodzaju kapsułami czasu.
Chcąc jak najlepiej zachować informacje sprzed niemal dwóch tysięcy lat, wliczając w to uwiecznianie ciał zmarłych, naukowcy zdecydowali się w latach 70. XIX wieku na dość intrygujący pomysł. Postanowili stworzyć gipsowe odlewy, dzięki którym możliwe było uwiecznienie szczątków na długie lata. W taki sposób powstało ponad 100 odlewów. Aby je wykonać, wtłaczano gips do pustych przestrzeni powstałych po tym, jak znajdujące się wcześniej wewnątrz ciała uległy rozłożeniu.
Erupcja Wezuwiusza doprowadziła do prawdziwej tragedii w Pompejach i innych okolicznych miastach
Niestety, ta genialna z pozoru metoda okazała się mieć pewne konsekwencje. Na tyle poważne, że wpływające na współczesne badania poświęcone ofiarom erupcji Wezuwiusza. Analizując skład chemiczny tych szczątków z wykorzystaniem fluorescencji rentgenowskiej, hiszpańscy badacze doszli do wniosku, że stężenia fosforu i wapnia w niektórych kościach zostały zmienione. Winowajcą wydaje się właśnie wspomniany gips.
Jednocześnie należy uczciwie przyznać, że kroki podjęte przed naukowców sprzed około 150 lat przyniosły kilka korzyści. Udało się w ten sposób zachować pewne informacje na temat uczestników tragicznych wydarzeń. Chodzi między innymi o ułożenie ofiar, noszoną przez nie odzież, trzymane w chwili śmierci przedmioty, a nawet wyrazy ich twarzy. Szczegółowe ustalenia badaczy zostały zaprezentowane na łamach PLOS One.
Czytaj też: Zagadkowy lud zamieszkiwał kiedyś Rosję. Poznaliśmy nowe fakty na jego temat
W toku ostatnich analiz Alapont i jego współpracownicy doszli do wniosku, iż osoby przebywające w czasie erupcji w Porta Nola zginęły przede wszystkim w wyniku uduszenia gazem i drobnym popiołem. Kontakt z takimi cząsteczkami, nawet jeśli nie są one skrajnie nagrzane, może być tolerowana przez ludzki organizm tylko przez krótki czas, liczony w minutach. Być może jednak taka śmierć była całkiem szybka i bezbolesna, ponieważ prawdziwa tragedia rozpoczęła się wraz z pojawieniem się materii rozgrzanej do ponad 250 stopni Celsjusza. Jak podkreślają naukowcy, zaproponowana przez nich hipoteza dotycząca przyczyn śmierci ma zastosowanie wyłącznie w badanym kontekście. Nie można przecież wykluczyć, iż erupcja spowodowała śmierć ludzi na różne sposoby. Jest to wręcz praktycznie pewne.