Pozostałości tego statku są z epoki brązu. Polacy po nie zanurkowali i rozwiązali zagadkę

U wybrzeży Turcji znaleziono pozostałości po transporcie prowadzonym z wykorzystaniem statku, który pływał po tamtejszych wodach w epoce brązu. Wymagającego zadania, jakim było dotarcie do znajdujących się na dnie morza artefaktów, podjęli się archeolodzy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
fot. Mateusz Popek

fot. Mateusz Popek

Warto jednocześnie podkreślić, że nie chodzi o sam wrak, lecz to, co dawna jednostka przewoziła. Nie jest jasne, czy statek również zatonął, lecz jego pozostałości zostały przeniesione w nieco inny obszar czy może zgubiony został sam ładunek. Ten ma postać miedzianych sztabek, które przed tysiącami lat przewożono na wodach Morza Śródziemnego. Próby ustalenia tego, co dokładnie się wydarzyło w epoce brązu podjęli się przedstawiciele Instytutu Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Czytaj też: Prehistoryczne obiekty i szkielet dziecka. Znaleziska na wschodzie Polski sięgają tysiące lat wstecz

W myśl jednej z teorii oddelegowany do wykonania tego zadania statek uderzył w przybrzeżne skały. Tak rozpoczęła się wielka katastrofa, zakończona jego zatonięciem. Gdy uszkodzona jednostka nabierała wody i znikała pod powierzchnią, osuwała się po morskim zboczu, gubiąc po drodze to, co miała na pokładzie. 

fot. Mateusz Popek

Świadczy o tym fakt, że sztabki miedzi są rozsiane na dość dużych odległościach: niektóre leżą na głębokości około 35 metrów, podczas gdy inne nawet 15 metrów głębiej. Z tego względu członkowie zespołu badawczego przypuszczają, jakoby dalsze poszukiwania, obejmujące jeszcze bardziej nieprzyjazne obszary morza, mogły doprowadzić do kolejnych i bardziej intrygujących znalezisk.

Oczywiście już dotychczasowe dokonania archeologów z Torunia mogą wzbudzać podziw. Naszym rodakom udało się zlokalizować około 30 sztabek oraz fragmenty naczyń wykonanych z brązu. Co istotne, transportowane zasoby także najprawdopodobniej miały posłużyć do produkcji takich brązowych elementów. 

Pozostałości statku badanego przez polskich archeologów są najprawdopodobniej najstarsze na świecie, jeśli chodzi o jednostki służące do transportu miedzi

Basen Morza Śródziemnego stanowi siedlisko życia małży zwanych świdrakami okrętowcami. Przedstawiciele gatunku Teredo navalis wyjątkowo dobrze radzą sobie z trawieniem celulozy. Z tego względu stanowią wielką zmorę dla badaczy zajmujących się poszukiwaniami wraków statków. Drewniane jednostki są szybko niszczone przez świdraki, co utrudnia ich znajdowanie. Tym bardziej, iż w tym przypadku mówimy o jednostce, która mogła pochodzić sprzed nawet 3500 lat. Świdrak okrętowiec, choć wywodzi się z ciepłych i słonych wód, to jest spotykany nawet w Morzu Bałtyckim.

Czytaj też: Od kiedy ludzie noszą szminki? To najstarszy znany nauce dowód

O tym, że gdzieś w okolicach prowadzonych poszukiwań powinien spoczywać wrak statku najlepiej świadczy fakt, że takowych znaleziono na miejscu już całkiem sporo. Co więcej, dostęp do morza z brzegu w tym obszarze jest na tyle ograniczony, iż trudno sobie wyobrazić, by sztabki trafiły tam inaczej niż z otwartych wód. W toku dotychczasowych badań toruńscy archeolodzy stworzyli szeroką dokumentację fotogrametryczną. Każda z wydobytych sztabek waży około 20 kilogramów, a uczestnicy ekspedycji spodziewają się, iż pod wodą czeka jeszcze wiele takich obiektów.