255 runicznych symboli ukrytych w kanadyjskim lesie. Ich pochodzenie zaskoczyło ekspertów

Odkrycie dokonane na terenie kanadyjskiej prowincji Ontario wzbudziło sporo emocji wśród archeologów. Na jednej z tamtejszych skał znajduje się wyrzeźbiony tekst, którego analiza doprowadziła jej autorów do ciekawych wniosków.
fot. Ryan Primrose

fot. Ryan Primrose

Cała akcja wydarzyła się na północy kontynentu amerykańskiego. Zapoczątkował ją… upadek drzewa, co doprowadziło do odsłonięcia napisów umieszczonych na skalnym podłożu. Kiedy sprawą zainteresowali się eksperci, szybko zrozumieli, z jak niebywałym przypadkiem mają do czynienia.

Czytaj też: Czaszka Człowieka Smoka zaskoczyła po raz kolejny. Wiadomo, kim był

Działając niedaleko małego miasteczka Wawa, naukowcy doszli do wniosku, że chodzi o najdłuższy napis runiczny w całej Ameryce Północnej. Dalsze analizy wykazały natomiast, że chodzi o tekst Modlitwy Pańskiej, szerzej znanej jako Ojcze nasz. Łącznie uczestnicy ekspedycji zidentyfikowali 255 symboli runicznych ułożonych w prostokątny kształt o wymiarach wynoszących około 1,2 na 1,5 metra. 

Poza tym rozszyfrowano opis poświęcony łodzi transportującej 16 postaci. Obok nich umieszczono czternaście symboli w postaci X. Odkrycie sprzed siedmiu lat jedynie zapoczątkowało szereg badań, które trwają do teraz. Na przestrzeni kolejnych miesięcy naukowcom udało się poznać sekrety zidentyfikowanych symboli. Jak przyznają, dokonane odkrycie było kompletnie niespodziewane.

Skandynawskie runy umieszczone na kamieniu znalezionym w Kanadzie nie są podróbką, ani pozostałością po erze wikingów

Jeden z ekspertów zaangażowanych w te działania Ryan Primrose, przez lata utrzymywał nowe informacje w tajemnicy – postanowił je ujawnić dopiero wtedy, gdy udało mu się wraz ze współpracownikami uzyskać kompletny obraz sytuacji. Wywodzące się ze Skandynawii znaki okazały się powiązane z najstarszym alfabetem runicznym znanym jako Futhark. Złożony z 24 znaków, był wykorzystywany już w okolicach II wieku. 

Kluczową rolę w dalszym archeologicznym śledztwie odegrał Henrik Williams z Uniwersytetu w Uppsali. Szwedzki runolog zajął się oceną całego stanowiska. Dzięki swojemu doświadczeniu był w stanie stwierdzić, że nie chodzi ani o współczesną podróbkę, ani o dzieło wywodzące się z epoki wikingów. Zamiast tego naukowiec zasugerował alternatywny scenariusz.

Czytaj też: Najstarszy grób świata zawiera szczątki będące połączeniem człowieka z innym gatunkiem

W jego myśl chodzi o szwedzkojęzyczną wersję Modlitwy Pańskiej, którą wyrzeźbiono w skale przy użyciu odmiany systemu runicznego opracowanego przez Johannesa Bureusa na początku XVII wieku. Pokrywa się to z formą samej modlitwy, ponieważ używano jej w Szwecji od XVI wieku. Biorąc pod uwagę dokładność i głębokość wydrążonych znaków, można przypuszczać, że dokończenie dzieła zajęło jego autorowi wiele dni, a być może nawet tygodni.

Logika podpowiadałaby, że chodzi o przybysza ze Szwecji, ale to oczywiście daleko idąca interpretacja. Po części pokrywa się ona z informacjami o tym, iż Kompania Zatoki Hudsona zatrudniała szwedzkich pracowników w XIX wieku. Ci pracowali w okolicach tytułowego znaleziska, dlatego przytoczona możliwość wydaje się realna. W takim wypadku datowanie modlitwy sięgałoby pierwszej połowy XIX wieku. Ale to, kto dokładnie i w jakim celu stworzył tę rzeźbę może na zawsze pozostać tajemnicą.