Igła i nitka w mechanicznych dłoniach. Robot TARS jako pierwszy na świecie opanował haftowanie

Do tej pory roboty sprawdzały się głównie w „topornych” pracach, takich jak przenoszenie ciężarów czy montaż sztywnych podzespołów, czyli w czynnościach, które nie wymagały od nich interakcji z przedmiotami miękkimi. Wszystko, co wymagało delikatności, wyczucia materiału i niemal artystycznej precyzji, było zarezerwowane dla ludzkich dłoni. Aż do teraz. 22 grudnia 2024 roku chiński startup TARS Robotics udowodnił, że granica między zręcznością człowieka a maszyny właśnie została przekroczona.
...

Podczas pokazu na żywo ich humanoid dokonał czegoś, co wielu ekspertów uznawało za niemożliwe w obecnej fazie rozwoju automatyzacji – za pomocą obu rąk nawlekł igłę i wyhaftował logo na elastycznym materiale. To nie był tylko pokaz techniczny; to moment, w którym robotyka weszła na poziom „mikro”, o którym wcześniej mogliśmy tylko pomarzyć.

Dlaczego TARS szyje lepiej od innych?

W ogólnym pojęciu dla nas, ludzi, haftowanie raczej wydaje się czynnością o wiele prostszą niż budowa samochodu. Dla robotów jest jednak odwrotnie. Dlaczego? Odpowiedź tkwi w nieprzewidywalności materiału. Tkanina ugina się, marszczy i przesuwa przy każdym dotknięciu. Aby robot mógł wykonać precyzyjne przeszycie, musi posiadać nie tylko doskonały wzrok, ale też adaptacyjną kontrolę siły oraz idealną koordynację obu rąk, które muszą ze sobą współpracować w czasie rzeczywistym z dokładnością submilimetrową.

Czytaj też: Szkoła dla robotów. W Chinach humanoidy „kują” do egzaminu z codzienności

Dr Chen Yilun, dyrektor generalny TARS Robotics, wyjaśnia, że kluczem do sukcesu było podejście nazwane „trójcą DATA-AI-PHYSICS”. To autorski system, który łączy w sobie zbieranie danych z tysięcy powtórzeń ludzkich czynności, instrukcje stworzone przez AI na podstawie tych danych, a w końcu też robota, który potrafi te instrukcje wykonać bez błędu w świecie rzeczywistym.

Czytaj też: Intuicja zamiast sygnału? Armia USA inwestuje w roboty, które nie potrzebują GPS-u

Dzięki temu podejściu firma zminimalizowała przepaść między cyfrową symulacją a rzeczywistym wykonaniem zadania. TARS, mimo że powstał zaledwie w lutym 2024 roku w Szanghaju, błyskawicznie stał się liderem zręczności. Nic w tym dziwnego, skoro w zespole znaleźli się weterani z projektu Apollo od Baidu oraz specjaliści od autonomicznej jazdy z Huawei.

Od haftowania do hal fabrycznych

Sukces z igłą i nitką to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeśli robot potrafi poradzić sobie z tak delikatnym zadaniem, oznacza to, że jest gotowy na najbardziej skomplikowane procesy przemysłowe, które do tej pory wymagały obecności człowieka. Nie jesteśmy już w fazie testów laboratoryjnych – humanoidy zaczynają realnie pracować w największych fabrykach świata.

Czytaj też: Nadchodzi koniec domowych obowiązków? Humanoid od LG zrobi wszystko za nas

Przykładów nie trzeba szukać daleko. Gigant branży półprzewodników, STMicroelectronics, nawiązał współpracę z Oversonic Robotics, aby wdrożyć roboty RoBee na swoich liniach produkcyjnych. Z kolei CATL, największy na świecie producent baterii do aut elektrycznych, zaczął masowo wykorzystywać humanoidy w swoim zakładzie Zhongzhou. To historyczny moment: po raz pierwszy maszyny o ludzkich kształtach są używane na tak szeroką skalę do pełnej automatyzacji przemysłowej. Haftujący robot TARS jest dowodem na to, że te maszyny wkrótce poradzą sobie nie tylko z przenoszeniem ciężkich akumulatorów, ale też z montażem najdrobniejszych złączy, których nie odważyłaby się dotknąć żadna inna maszyna.