To zdjęcie Mgławicy Serce zapiera dech w piersi. Nie uwierzysz, kto je zrobił

Ronald Brecher, kanadyjski miłośnik nocnego nieba, poświęcił ponad 40 godzin na rejestrowanie światła pochodzącego z odległego zakątka wszechświata, tworząc spektakularne zdjęcie Mgławicy Serce.
...

Mgławica Serce, znana również jako IC 1805, znajduje się około 6000 lat świetlnych od Ziemi w ramieniu Perseusza Drogi Mlecznej. Ten rozległy obszar gwiazdotwórczy zawdzięcza swoją nazwę charakterystycznemu kształtowi, który przypomina symbol serca znany z popularnych kreskówek.

Czytaj też: To zdjęcie z Webba to prawdziwy opad szczęki. Ta mgławica to konanie umierającej pary gwiazd

W centralnej części mgławicy znajduje się grupa młodych, niezwykle energetycznych gwiazd. Ich intensywne promieniowanie kształtuje otaczające je obłoki pyłu i gazu, tworząc spektakularne struktury, które udało się uchwycić Brecherowi z jego domowego obserwatorium w kanadyjskim Guelph. Warto jednak pamiętać, że choć zdjęcie wygląda fantastycznie, przedstawia procesy, które tak naprawdę trwają miliony lat.

To zdjęcie mgławicy zrobił miłośnik astronomii

Dla obserwatorów na Ziemi mgławicę można odnaleźć zaledwie 5 stopni od jasnej gwiazdy ε Cas w gwiazdozbiorze Kasjopei. To mniej więcej szerokość trzech środkowych palców dłoni wyciągniętej przed siebie, co czyni ten obiekt stosunkowo łatwym do zlokalizowania przez amatorów astronomii.

Czytaj też: Mgławica Koński Łeb okiem Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Tych szczegółów nigdy nie widzieliśmy

Brecher wykorzystał w swojej pracy teleskop refrakcyjny Sky-Watcher Esprit 70 EDX połączony z wyspecjalizowaną kamerą astronomiczną. Sam proces zbierania danych trwał przez większą część września 2025 roku, co pokazuje, jak wiele cierpliwości wymaga tego typu fotografia. Kluczowe okazało się zastosowanie filtrów astrofotograficznych, z których każdy rejestrował określone długości fal światła emitowanego przez różne pierwiastki obecne w mgławicy.

Wodór świecił na czerwono, tlen na zielono, a inne gazy emitują charakterystyczne barwy, które podczas obróbki cyfrowej zostały przypisane do odpowiednich kanałów kolorystycznych. Efekt końcowy to nie tylko estetycznie przyjemny obraz, ale także wartościowy dokument naukowy ukazujący procesy zachodzące w odległych rejonach kosmosu. Tuż pod główną mgławicą widoczna jest Mgławica Głowa Ryby – nieregularny splot pyłu i gazu, którego ciemny filament nadaje jej charakterystyczny wygląd przypominający morskiego stwora.

Zdjęcie Mgławicy Serce wykonane przez Ronalda Brechera /Fot. Ronald Brecher

Historia astrofotografii sięga aż XVII wieku. Chociaż Hans Lipperhey skonstruował pierwszy teleskop refrakcyjny, to Galileo Galilei jako pierwszy skierował go ku gwiazdom w celach czysto astronomicznych. Ten przełomowy moment zapoczątkował nową erę w badaniu wszechświata.

Fotograficzne dokumentowanie nieba rozpoczął John William Draper, który wykonał pierwsze zdjęcie obiektu astronomicznego przez teleskop – uwiecznił na nim Księżyc. Jego syn, Henry Draper, poszedł o krok dalej i jako pierwszy sfotografował mgławicę, rejestrując słynną Mgławicę Oriona.

Ewolucja sprzętu fotograficznego używanego w astronomii jest naprawdę imponująca. Aparaty Hasselblad towarzyszyły astronautom NASA podczas misji Apollo na Księżyc, a pierwszy teleskop kosmiczny OAO-2 rozpoczął obserwacje z orbity na długo przed słynnym Hubble’em. Obecnie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wykorzystuje się najnowsze kamery Nikon Z9, które od sierpnia 2025 roku dokumentują zarówno Ziemię, jak i kosmos. Technologia luster segmentowych, opracowana przez Guido Horna d’Arturo w 1952 r., znalazła zastosowanie w Teleskopie Keck I na Hawajach, torując drogę dla współczesnych gigantycznych obserwatoriów.

Ostatnie dokonanie Brechera wpisuje się w tę długą tradycję odkrywania i dokumentowania kosmicznych cudów. Pokazuje również, jak zaawansowana technologia stała się dostępna dla zwykłych pasjonatów, choć należy pamiętać, że samo posiadanie dobrego sprzętu nie gwarantuje jeszcze sukcesu – wciąż potrzebna jest ogromna dawka wiedzy, cierpliwości i zaangażowania. To właśnie połączenie tych elementów pozwala amatorom tworzyć z domowych obserwatoriów obrazy o jakości dorównującej profesjonalnym instytucjom badawczym.