Rosja ma nowe myśliwce i to wiele nam mówi. Czy to na pewno rewolucja?

W sercu rosyjskiego miasta Komsomolsk nad Amurem niebo przecięły niedawno smukłe sylwetki nowo wyprodukowanych myśliwców. Stanowi to nic innego, jak świadectwo niegasnących ambicji rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego. Czym jednak dokładnie są te samoloty bojowe?
Rosja ma nowe myśliwce i to wiele nam mówi. Czy to na pewno rewolucja?

25 czerwca 2025 roku Ministerstwo Obrony Rosji odebrało kolejną partię wielozadaniowych Su-35S od Zjednoczonej Korporacji Lotniczej (UAC), wzmacniając zdolności sił powietrznych kraju w warunkach nieustających napięć geopolitycznych. Te potężne maszyny niosą ze sobą nie tylko nowoczesne systemy uzbrojenia i awioniki, lecz także symboliczny przekaz, że rosyjski sektor lotniczy wciąż działa pomimo rosnącej presji sankcyjnej.

Mimo miażdżących sankcji Rosja wciąż dostarcza zaawansowane myśliwce swojemu lotnictwu

Na pierwszy rzut oka Su-35S (Flanker-E+ według klasyfikacji NATO) stanowi pomost między klasycznymi platformami a myśliwcami piątej generacji. Ten samolot generacji 4++ rozwija konstrukcję legendarnego Su-27, uzyskując gruntownie zmodernizowane podstawy pod kątem współczesnych scenariuszy walki powietrznej. W odróżnieniu od swojego poprzednika, Su-35S zrezygnował z przednich stateczników i klasycznych hamulców aerodynamicznych na rzecz hamowania za pomocą sterów kierunku, a to akurat subtelna, lecz znacząca zmiana. Odzwierciedla bowiem rosyjskie priorytety w projektowaniu maszyn bojowych, które to są oparte na manewrowości i osiągach, a nie np. na technologii stealth… bo cóż innego zostało temu krajowi po tym, jak Chiny i USA technologicznie go zdominowały?

Czytaj też: Pierwsza taka operacja w historii. Marynarka USA wyprzedziła konkurentów

Su-27 w muzeum USA

Napędzany dwoma silnikami Saturn AL-41F1S, myśliwiec Su-35S osiąga imponujący stosunek ciągu do masy, który to umożliwia loty naddźwiękowe bez użycia dopalaczy, a to akurat cecha zarezerwowana zwykle dla myśliwców „stealth”. Zaawansowany radar z pasywnym skanowaniem elektronicznym (PESA) umożliwia z kolei jednoczesne śledzenie i zwalczanie wielu celów na dystansie przekraczającym 400 km, zapewniając tym samym elastyczność operacyjną zarówno wobec zagrożeń powietrznych, jak i naziemnych. Jednak pomimo tych imponujących parametrów, wykorzystanie Su-35S budzi kontrowersje, a to zwłaszcza w kontekście działań zbrojnych na Ukrainie.

Myśliwiec Su-35

Tam samoloty te narażone są na coraz bardziej zaawansowane systemy obrony przeciwlotniczej, jak amerykańskie Patrioty czy norweskie NASAMS, które znacząco podważają ich przeżywalność. Taka rzeczywistość stawia pod znakiem zapytania, czy sama manewrowość na pewno wystarczy, by zapewnić dominację w przestrzeni powietrznej przy intensywnych walkach.

Nowe Su-35S to potwierdzenie, że rosyjski sektor zbrojeniowy ciągle działa

Z ekonomicznego punktu widzenia kontynuacja produkcji Su-35S potwierdza odporność rosyjskiego sektora zbrojeniowego. Sankcje miały odciąć Rosji dostęp do kluczowych komponentów, a to zwłaszcza awioniki i części silnikowych. Jednak tempo dostaw sugeruje, że Moskwa zdołała się częściowo dostosować do nowych ograniczeń, choć nie wiadomo, czy to przez wzmocnienie produkcji krajowej, czy też przez alternatywne kanały zaopatrzenia, korzystając tym samym z krajów łamiących sankcje lub z własnego zaplecza technologicznego.

Czytaj też: Wojskowa rewolucja. Nie jest czołgiem, ale ziemia trzęsie się kiedy wjeżdża na front

W teorii Su-35S to także symbol eksportowych ambicji rosyjskiego przemysłu obronnego. W przeszłości maszyny te trafiały m.in. do Egiptu i Chin, ale obecnie eksport stoi pod dużym znakiem zapytania. Restrykcje uniemożliwiają pozyskiwanie zachodnich technologii, co uderza w konkurencyjność Su-35S na rynku międzynarodowym. Chociaż Rosja szuka ciągle nowych klientów, to geopolityczna izolacja ogranicza potencjał eksportowy tej maszyny. Musimy jednak pamiętać, że trwająca produkcja i wprowadzanie nowych egzemplarzy Su-35S do służby wpisują się w priorytety rosyjskiego Państwowego Programu Uzbrojenia, czyli dokumentu gwarantującego finansowanie strategicznych projektów mimo trudności gospodarczych.

Czytaj też: Jeden pilot, wiele maszyn bojowych. Francuzi zrewolucjonizują taktykę lotniczą

Szacunkowa cena jednostkowa myśliwców Su-35S wynosi obecnie od 40 do 45 mln dolarów, a więc jest konkurencyjna w porównaniu do F-15EX czy Eurofightera Typhoona, choć samoloty te opierają się na odmiennych doktrynach walki. Ostatecznie Su-35S pozostaje manifestem rosyjskich aspiracji zarówno technologicznych, jak i geopolitycznych. To samolot, który nie tylko dowodzi, że Rosja potrafi oprzeć się presji sankcyjnej, ale też sygnalizuje gotowość do aktywnej projekcji siły. Każdy jego start to komunikat, że Moskwa nie zamierza rezygnować z miejsca w globalnej układance i to niezależnie od presji z zewnątrz, a tak przynajmniej wygląda to z perspektywy obserwatorów, którzy nie mają dostępu do tego, jak wygląda stan tych nowych maszyn.