Pole bitwy zmienia się dziś nie tylko pod względem taktyki czy sojuszy, ale także samej formy uzbrojenia. Przez lata analitycy wojskowi spekulowali na temat przyszłości autonomicznych lub zdalnie sterowanych pojazdów lądowych. Większość tych wizji kończyła się jednak na prototypach, prezentacjach lub pojedynczych próbach terenowych, ale od kilku lat ulega to zmianie. Najwyraźniej również w Rosji, bo właśnie w sieci pojawiło się nagranie, które przedstawia (najwyraźniej) w pełni funkcjonalny system zrobotyzowanego czołgu Szturm, który może wyznaczyć nowy kierunek w rozwoju bezzałogowej broni lądowej.
Rosja po cichu testuje niszczycielskie robotyczne czołgi Szturm. To przedsmak przyszłości walki wysokiego ryzyka
Rosyjski system Szturm pojawił się na najnowszym nagraniu nie jako samotny prototyp czy element pokazu, ale jako realnie operujący duet, który obejmował zrobotyzowany pojazd szturmowy oraz dedykowany czołg dowodzenia i kontroli. W przeciwieństwie do wcześniejszych prób Rosji w zakresie zrobotyzowanych platform, takich jak Uran-9, który zawiódł w warunkach bojowych w Syrii, Szturm sygnalizuje bardziej zintegrowane i skalowalne podejście do automatyzacji pola walki, a to szczególnie w środowisku miejskim.
Czytaj też: Tajwan właśnie zmienił zasady wojennej gry. Tej broni Chiny się nie spodziewały
Szturm to gąsienicowy czołg szturmowy oparty na zmodyfikowanym podwoziu czołgu, wyposażony w skróconą, 125-mm armatę gładkolufową D-414 (lufa długości 4 metrów), sprzężony karabin maszynowy 7,62 mm PKTM oraz lemiesz do usuwania przeszkód i barykad. System automatycznego ładowania pozwala na przenoszenie 22 pocisków, a cały projekt miał powstać od samych podstaw z myślą o działaniach w trudnym, nasyconym zagrożeniami środowisku miejskim z pełnym spektrum ochrony przed granatnikami RPG i ładunkami kumulacyjnymi. Musimy jednak pamiętać, że Szturm to nie pojedynczy czołg, raczej “rodzina”, bo cały modułowy kompleks bojowy.

Istnieją wersje Szturm, które są wyposażone w podwójne działka 30 mm, wyrzutnie termobaryczne RPO-2 Trzmiel-M oraz rakiety termobaryczne 220 mm MO.1.01.04M, które to są zdolne do rażenia obszaru o powierzchni do 25000 m², czyli około 2,5 hektara. Takie możliwości, szczególnie w kontekście amunicji termobarycznej, rodzą pytania o etykę pola walki i zgodność z prawem humanitarnym w środowiskach mieszanych, bo cywilno-wojskowych. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj.
Czytaj też: Sztuczna inteligencja, stealth i hybryda. Czołg K3 sam celuje, strzela i przeżywa
Zarządzaniem zrobotyzowanym pojazdem bojowym zajmuje się pojazd dowodzenia, bazujący na podwoziu czołgu T-72 lub T-90. To oznacza, że przeciwieństwie do dronów powietrznych, sterowanych przez satelity lub odległe bazy, dowodzenie systemem Szturm odbywa się w zasięgu do 3 km. Czy to ograniczenie? W pewnym sensie tak, ale tego typu łączność gwarantuje wyższą stabilność połączenia i możliwość szybszej reakcji w dynamicznym środowisku. Pojazd dowodzenia zapewnia szyfrowaną kontrolę, dane celownicze i koordynację całego plutonu czołgów-robotów.

Za opracowanie takich wojskowych maszyn odpowiada rodzimy koncern Uralwagonzawod na zlecenie rosyjskiego Ministerstwa Obrony. Cały system został najwyraźniej zaprojektowany do zadań wysokiego ryzyka, czyli tych pokroju przełamywania umocnień, walki w miastach czy likwidowania zasadzek. Tego typu strategia Rosji zakłada więc wystawienie maszyn na pierwszą linię ognia, by ograniczyć straty wśród załóg ludzkich, a to szczególnie w rejonach wcześniej rozpoznanych przez drony.
W przeciwieństwie do Urana-9, krytykowanego za niską skuteczność, słabą łączność i problemy z celnością, Szturm wydaje się bardziej dojrzałym projektem. Ulepszony system przekazywania sygnału, pojazd dowodzenia na standardowym czołgowym podwoziu oraz zintegrowane podejście do organizacji plutonów wskazują na przemyślaną ewolucję, a nie jednorazowy pokaz. Zastosowanie skróconej lufy zmniejsza co prawda zasięg i prędkość wylotową pocisków, ale w kontekście walki miejskiej (gdzie liczy się bezpośredni ogień i szybkie usuwanie przeszkód) jest to rozsądny kompromis. Obecność lemiesza dodatkowo sugeruje planowane zadania inżynieryjne w warunkach ostrzału, czyli coś, do czego tradycyjne czołgi nie są przystosowane.

Czytaj też: Potęga Arrow 4. Izrael ma broń, która ma zwalczyć największe zagrożenie
Jeśli Szturm okaże się niezawodny i łatwy w utrzymaniu w realnych warunkach (to nadal pozostaje do udowodnienia), to możemy być świadkami narodzin nowej klasy pojazdów, bo szturmowych czołgów-dronów. Dla państw takich jak Rosja, czyli tych toczących wojnę pozycyjną i szukających sposobów na ograniczenie strat w ludziach, Szturm może oferować nie tylko przewagę psychologiczną, ale i elastyczność operacyjną. Szacunkowe koszty jednostkowe systemu Szturm nie są jeszcze znane, ale samo bazowanie na istniejących platformach czołgowych i wykorzystanie komercyjnych sensorów może obniżyć cenę w porównaniu z typowymi programami rozwoju naziemnych robotów.