W realizację swojego projektu zaangażowali nie tylko zasoby ludzkie, ale i komputerowe. Wszystko po to, by w ramach przedsięwzięcia Constructing The Limes zidentyfikować pozostałości jak największej liczby struktur pamiętających czasy rzymskie. To szczególnie fascynujące wyzwanie ze względu na fakt, iż mówimy o terenach wykraczających poza oficjalny zasięg cesarstwa.
Datowany na około 1800 lat obóz rzymski został odnaleziony dzięki przewidywaniom jednego z modeli komputerowych. Mówimy o stanowisku oddalonym o około 25 kilometrów od granicy imperium, zwanej Limesem. Ta miała formę umocnień rozciągających się na długości ponad 500 kilometrów.
Czytaj też: W Polsce spoczywał rekordowo stary bumerang. Archeologiczna sensacja na światową skalę!
To nie pierwszy dowód na wychodzenie rzymskich żołnierzy poza oficjalne granice, choć te dotychczas znalezione nie były zbyt liczne, ponieważ mówimy o łącznie czterech takich obozach na terenie Holandii. Archeologom wystarcza to jednak do zasugerowania, jakoby Rzymianie nie postrzegali Limesu jako końca swojego imperium.
W oparciu o to, jak wyglądają pozostałości fortu, naukowcy sądzą, iż miał on tymczasowy charakter i powstał podczas przemarszu wojsk. Żołnierze pozostawali w tym miejscu od kilku dni do maksymalnie kilku tygodni, a nie można wykluczyć, że był to jedynie bardzo krótki przystanek na trasie prowadzącej do kolejnego obozu – oddalonego o jeden dzień marszu.
Odkrycie być może nigdy by nie nastąpiło, gdyby nie udział modelu komputerowego przeznaczonego do przewidywania lokalizacji kolejnych obozów rzymskich w Holandii. Autorem tego programu jest student archeologii, Jens Goeree. Region Veluwe jest gęsto porośnięty, dlatego badania terenowe są tam wyjątkowo trudne, a największe szanse dają analizy danych zebranych z wykorzystaniem obrazowania metodą LiDAR.
Rzymski obóz oddalony od granicy imperium zwanej Limesem pokazuje, że tamtejsi żołnierze dość często zapuszczali się w głąb kontynentu
Łącząc to z przypuszczalnymi trasami, jakimi poruszali się rzymscy żołnierze, badacze są w stanie oszacować najbardziej prawdopodobne miejsca budowy tymczasowych obozów. Tym sposobem archeolodzy dokonali identyfikacji stanowiska Hoog Buurlo w 2023 roku. Dwa lata później ruszyli w teren, aby rozpocząć wykopaliska, o efektach których teraz mówią. Poszukiwania zaowocowały odnalezieniem obszaru o powierzchni około 3,6 hektara.
Czytaj też: Naukowcy wykryli niespodziewane linie DNA w neolitycznej osadzie
Rzymski obóz miał kształt prostokąta z zaokrąglonymi narożnikami i zawierał rów w kształcie litery V. Głęboki na dwa metry, stanowił uzupełnienie dla muru usypanego z ziemi i szerokiego na około trzy metry. Pomimo imponujących struktur, samo stanowisko okazało się wyjątkowo ubogie w fizyczne artefakty. Te ograniczyły się jedynie do fragmentów rzymskiej zbroi. Zdaniem autorów można to wyjaśnić tym, że obóz był zajmowany przez krótki czas, a tamtejsi żołnierze posiadali wyłącznie lekki ekwipunek.
Z tego względu archeolodzy mieli ograniczone pole manewru w kontekście datowania dokonanych odkryć. Biorąc pod uwagę fragment zbroi, a także informacje zgromadzone w toku badań poświęconych innemu z rzymskich obozów na terenie Holandii, naukowcy zasugerowali, jakoby mieli do czynienia ze stanowiskiem pochodzącym z II wieku. Co ciekawe, okoliczne ludy, takie jak Fryzowie, prawdopodobnie pozostawały w dobrych stosunkach z Rzymianami, co pozwala zrozumieć, dlaczego ci wychodzili poza własne granice i traktowali te tereny tak, jakby sprawowali nad nimi władzę.