Najważniejszy samolot USA przyłapany w locie. Jakie tajemnice skrywa nietypowe wydanie?

Co można zobaczyć, gdy jeden z najbardziej strzeżonych samolotów świata postanowi pokazać się bez swojego charakterystycznego kamuflażu? Okazuje się, że takie sytuacje zdarzają się częściej, niż mogłoby się wydawać, a ostatnia obserwacja w Teksasie dostarcza fascynującego spojrzenia na technologię kryjącą się za legendarną maszyną.
...

E-4B Nightwatch przyłapany w lazurowym wydaniu przypomina nam o konserwacyjnych wyzwaniach

Fotografka lotnicza Tori Mae Fontana uchwyciła w Fort Worth niecodzienne zjawisko. Jeden z zaledwie czterech istniejących samolotów E-4B Nightwatch należących do amerykańskich Sił Powietrznych został przez nią uwieczniony w locie bez standardowego białego malowania. Zamiast typowej białej powłoki z niebieskimi akcentami, poszycie maszyny pokrywała zielona warstwa chromianu cynku. Jest to rzadka okazja, by zobaczyć tę niezwykłą maszynę w surowym, bo “gołym” stanie.

Czytaj też: Pędzą bez kontaktu z szynami i pokonują 30 km w 8 minut. Kolej przyszłości jest już teraźniejszością

Zielone powłoki chromianu cynku pełnią funkcję ochronną dla niepomalowanych elementów poszycia i są standardowo stosowane przez Boeinga przed dostawą lub po zakończeniu prac konserwacyjnych. Same samoloty E-4B są z kolei często nazywane “samolotami zagłady”, bo odgrywają niezwykle ważną rolę w amerykańskim systemie obronnym. Pełnią funkcję powietrznych centrów dowodzenia, umożliwiając prezydentowi i wysokim rangą dowódcom wojskowym kierowanie operacjami (w tym potencjalnymi uderzeniami nuklearnymi) nawet w sytuacjach kryzysowych.

Historia floty E-4B sięga lat 70. ubiegłego wieku. Trzy z obecnie użytkowanych maszyn rozpoczęły służbę jako E-4A Advanced Airborne Command Posts, które następnie zmodernizowano do konfiguracji NAOC (Narodowe Powietrzne Centra Operacyjne) w latach 80. Czwarty egzemplarz dołączył do floty nieco później, dopełniając obecny stan. Wszystkie E-4B bazują na płatowcach Boeing 747-200 i są wyposażone w charakterystyczną, dużą obudowę łączności satelitarnej umieszczoną na grzbiecie kadłuba. Dodatkowe anteny rozmieszczone wzdłuż kadłuba oraz gniazdo do tankowania w powietrzu na dziobie sprawiają, że te maszyny są łatwe do rozpoznania nawet bez standardowego malowania.

Czytaj też: Fotografia z orbity wywołała międzynarodowe napięcie. Chiny odsłoniły amerykańską tajemnicę

Obserwowany w Fort Worth samolot prawdopodobnie powracał z prac konserwacyjnych prowadzonych przez Boeinga w Kelly Field w San Antonio. Dane lotnicze wskazują zresztą, że co najmniej jeden E-4B o numerze seryjnym 73-1676 przebywał tam od września 2024 roku i wykonywał loty testowe pod koniec sierpnia. Wiele nam to mówi, bo utrzymanie gotowości operacyjnej tych maszyn stanowi niemałe wyzwanie ze względu na wiek bazowych płatowców. Ostatni Boeing 747-200 opuścił linię produkcyjną w 1987 roku, a na świecie pozostało już niewiele egzemplarzy wciąż zdolnych do lotu. Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że Boeing zakończył produkcję całej serii 747 w 2022 roku, co znacząco ogranicza dostępność części zamiennych.

Zapewnienie ciągłości działania floty E-4B ma kluczowe znaczenie dla amerykańskich planów utrzymania zdolności dowodzenia w ekstremalnych scenariuszach. Mechanizmy te mają gwarantować, że władze zachowają funkcjonalność, a w tym możliwość przeprowadzenia nuklearnych uderzeń odwetowych, niezależnie od okoliczności. Siły Powietrzne USA prowadzą obecnie program pozyskania następców dla starzejących się E-4B, a nowe samoloty, oznaczone jako E-4C Survivable Airborne Operations Center (SAOC), mają stopniowo zastąpić obecną flotę.

Czytaj też: Robot do zadań specjalnych z napędem przyszłości. Hermione udowadnia że wodór ma militarne zastosowanie

Planowana liczba samolotów E-4C wciąż pozostaje przedmiotem dyskusji, bo choć firma wynegocjowała zakup pięciu płatowców 747-8 dla tych samolotów, to wcześniejsze doniesienia sugerują, że Siły Powietrzne mogą finalnie potrzebować od ośmiu do dziesięciu jednostek. Równoległe zmiany zachodzą też w Marynarce Wojennej USA, która planuje zastąpić swoje samoloty E-6B Mercury maszynami E-130J Phoenix II. Wiemy jednocześnie, że do czasu pełnego wdrożenia E-4C obecne samoloty E-4B muszą nadal spełniać swoje strategiczne zadania. Wymaga to ciągłej konserwacji i modernizacji, aby utrzymać ich gotowość operacyjną. Same zdjęcia “nagiego” E-4B w Fort Worth przypomina, jak skomplikowanym przedsięwzięciem jest utrzymanie tej unikalnej floty w dobie dynamicznego postępu technologicznego i geopolitycznej niepewności.