Na czym polega Science Fiction Science
Czy jest szansa, by powstrzymać tę niepokojącą tendencję? Grupa badaczy proponuje rozwiązanie o intrygującej nazwie Science Fiction Science. Ta metoda ma pomóc przewidzieć społeczne konsekwencje nowych technologii, zanim zdążą wyrządzić szkody. W dobie ekspansji sztucznej inteligencji i inżynierii genetycznej, takie narzędzie wydaje się bezcenne. Metoda, o której mowa, stanowi naukowe podejście do technologii, które jeszcze nie opuściły laboratoriów. Chodzi o testowanie wpływu rozwiązań takich jak sztuczna inteligencja, inżynieria genetyczna, autonomiczne pojazdy czy robotyzacja na zachowania społeczne, zanim trafią do powszechnego użytku.
Czytaj też: Domowe światło zamiast baterii w urządzeniach. Oto wynalazek, który może zmienić codzienne życie
Przewidywanie społecznego i behawioralnego wpływu przyszłych technologii, zanim staną się rzeczywistością, pozwoliłoby nam kierować ich rozwojem i regulacją, zanim te wpływy się utrwalą — wyjaśniają Iyad Rahwan, Azim Shariff i Jean-Francois Bonnefon
Naukowcy tworzą eksperymentalne środowiska symulujące kontakt z przyszłymi technologiami. Dzięki reakcjom uczestników na wirtualne scenariusze z autonomicznymi samochodami czy zaawansowaną sztuczną inteligencją, można wcześnie wychwycić potencjalne problemy etyczne i społeczne. Jak dodają autorzy przytoczonego artykułu, na potrzeby swoich działań używają metod eksperymentalnych. Wszystko po to, by symulować przyszłe technologie i gromadzić ilościowe miary postaw oraz zachowań uczestników przypisanych do kontrolowanych wariacji przyszłości.
Niewykorzystana lekcja z przeszłości
Gdyby takie działania podejmowano na przykład 15 lat temu, może uniknęlibyśmy dzisiejszych problemów z platformami społecznościowymi. Facebook i Instagram, powstałe z idei łączenia ludzi, dziś obciąża się odpowiedzialnością za spadek samooceny młodzieży czy manipulację opinią publiczną. Przerażająco trafną ilustracją stał się odcinek „Nosedive” z „Black Mirror”. Wizja społeczeństwa oceniającego ludzi przez pryzmat wyników społecznych wydawała się niedorzeczna, aż do momentu, w którym podobne mechanizmy zaczęły wkraczać do rzeczywistości. Wcześniejsze symulacje mogłyby ujawnić te zagrożenia i pomóc w budowaniu zabezpieczeń.
Wizje z serialu science fiction materializują się szybciej, niż się spodziewaliśmy. Aplikacja Gage śledzi „wynik kredytu społecznego” pracowników, gromadząc dane o otrzymywanych komplementach i ocenach od współpracowników. Co niepokojące, ten profil ma towarzyszyć użytkownikowi przy zmianie pracy. Joshua Fluke określił system jako „algorytmiczną maszynę do reputacji”, szczególnie problematyczną dla osób neuroatypowych. Taki mechanizm może utrudniać im znalezienie zatrudnienia, tworząc nową formę wykluczenia. Kontrowersje są na tyle poważne, że Unia Europejska rozważa prawny zakaz takich rozwiązań.
Czytaj też: Echo Higgsa w nadprzewodnikach. Fizycy odkryli coś niebywałego
A co z opisywaną metodą? Wśród potencjalnie kontrowersyjnych technologii, które będą poddawane ocenie, wymienia się autonomiczne pojazdy i ich wpływ na zawód kierowcy, badania embrionów pod kątem modyfikacji genetycznych oraz ektogenezę, czyli sztuczną ciążę przypominającą wizje z Nowego wspaniałego świata. Metoda Science Fiction Science daje nadzieję na uniknięcie powtórki błędów z ery mediów społecznościowych. Ale jaka okaże się jej realna skuteczność w zderzeniu z dynamiką rynku technologicznego? To jak na razie pytanie pozostające bez odpowiedzi. Dobrze byłoby, gdyby Science Fiction Science spełniła pokładane w niej nadzieje.