O tym skarbie krążyły legendy. Znaleziono go w polskich górach

Skarb pustelnika pozostawał przez długi czas motywem legend, ale ostatnie wydarzenia pokazały, że poświęcona mu historia jest jak najbardziej prawdziwa. Wielkiego przełomu w poszukiwaniach dokonali przedstawiciele Świętokrzyskiej Grupy Eksploracyjnej.
O tym skarbie krążyły legendy. Znaleziono go w polskich górach

Aby wyjaśnić, co dokładnie się wydarzyło, musimy przenieść się do początku XVIII wieku. Właśnie wtedy, w 1708 roku, w Góry Świętokrzyskie trafił człowiek znany jako Antoni Jaczewicz. Podawał się za proroka i uzdrowiciela, lecz jego praktyki wzbudzały wiele kontrowersji. Najprawdopodobniej oszukiwał ludzi, co przynosiło mu wielkie zyski finansowe, a biznes kręcił się szczególnie dobrze ze względu na powracające do Europy przypadki zachorowań na dżumę.

Czytaj też: Chorwacja jak Atlantyda. Tam, gdzie teraz jest morze, kiedyś mieszkali ludzie

fot. Wojciech Siudowski, WUOZ Kielce

Jaczewicz obrał sobie za cel Pasmo Jeleniowskie, gdzie wzniósł kaplicę. Drewniany obiekt przetrwał do czasów współczesnych i stanowi jedną z lokalnych atrakcji turystycznych. Co ciekawe, w pewnym momencie fałszywy prorok i jego świta zaczęli działać na zasadach, które mogły przywodzić na myśl zorganizowaną grupę przestępczą. Dochodziło do rabunków w okolicznych majątkach, nie wspominając o wciąż trwających działaniach związanych z oszukiwaniem osób przybywających do Jaczewicza w celach medycznych.

Historia tego człowieka pokazuje, że sprawiedliwość może sięgnąć nawet w Góry Świętokrzyskie, ponieważ mężczyzna został schwytany i umieszczony w więzieniu. O ile za pierwszym razem udało mu się uciec, tak w 1712 roku doszło do jego ponownego schwytania i skazania na dożywocie. Wyrok miał odbywać w Częstochowie. Sam Jaczewicz, choć od dawna martwy, nie daje o sobie zapomnieć. A to za sprawą zgromadzonych przez niego bogactw.

Skarb pustelnika był do tej pory elementem lokalnych legend. Dzięki sukcesowi poszukiwaczy wiemy, że opowieści były prawdziwe

fot. Wojciech Siudowski, WUOZ Kielce

Przez lata krążyły opowieści sugerujące, że gdzieś w okolicach pustelni mogą znajdować się zrabowane kosztowności oraz monety zarobione na różnego rodzaju oszustwach. Dzięki dokonaniom osób związanych ze Świętokrzyską Grupą Eksploracyjną wreszcie poznaliśmy wyjaśnienie całej zagadki. O sprawie poinformował Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Kielcach. 

Co wchodzi w skład znalezionego skarbu? Jak wynika z przekazanych informacji, chodzi o zbiór monet z pierwszej połowy XVII wieku i początku XVIII wieku. Zalicza się do nich orty, szóstaki, krajcary czy kopiejki. Archeolodzy zwracają szczególną uwagę na dukat hamburski z 1648 roku, na którym widnieje wizerunek Madonny z dzieciątkiem. Ze względu na obecność otworu przy krawędzi monety można założyć, że była ona noszona w formie medalika, choć warto mieć na uwadze scenariusz, w którym otwór był pozostałością po kontroli jakości monety. 

fot. Wojciech Siudowski, WUOZ Kielce

Czytaj też: Tak się kręciło średniowieczne życie. Archeolodzy znaleźli najlepszy tego dowód

Znalezisko trafiło już do Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie zostanie przeprowadzona konserwacja poszczególnych artefaktów, a także analiza numizmatyczna i historyczna. W takich okolicznościach powinno udać się ustalić, jaka była przeszłość monet i jak można ją powiązać z barwną historią życia Antoniego Jaczewicza.