To dzięki sukcesowi Johna Smarta, który ruszył w teren wyposażony w wykrywacz metali. W takich okolicznościach namierzył artefakt o sporej wartości: zarówno materialnej, jak i naukowej. Mówimy bowiem o sztabce srebra o pochodzeniu sięgającym epoki wikingów. Co wiemy na temat obiektu mającego około tysiąca lat?
Czytaj też: Grobowca legendarnego cesarza strzeże 6000 wojowników. Archeolodzy zlokalizowali ukrytą komorę
Man jest częścią archipelagu Wysp Brytyjskich i znajduje się na wodach Morza Irlandzkiego, między Anglią a Irlandią Północną. Obecność wikingów na tych terenach nie była więc czymś niespotykanym. Tym bardziej, iż mówimy o kolejnych już dowodach w tej sprawie. Na przykład trzy lata temu znaleziono artefakty w postaci 77 monet i 13 fragmentów srebrnych pierścionków.
Obiekty te również wywodziły się z czasów wikingów. Tym razem mówimy natomiast o niewielkich rozmiarów sztabce srebra. Jej waga wynosi 11 gramów, a szczególnie interesujące informacje pojawiły się dzięki wykorzystaniu fluorescencji rentgenowskiej. W takich okolicznościach naukowcy poznali istotne informacje na temat składu chemicznego sztabki.
Skarb wikingów w postaci srebrnej sztabki znajdował się na Wyspie Man. Obiekt ten stanowi dowód na wymianę handlową prowadzoną około tysiąca lat temu
Dodatkowo użyli skaningowego mikroskopu elektronowego, by ostatecznie ocenić, iż chodzi o sztabkę zawierającą 88% srebra. Tego typu obiekty były stosowane przez wikingów w formie zamiennika dla srebrnych monet. Płacono nimi za różnego rodzaju towary i miały charakter waluty transgranicznej.
Czytaj też: Studnia skrywała starożytne artefakty. Znajdowały się na obrzeżach stolicy dawnego imperium
I nawet jeśli mowa o relatywnie niewielkich rozmiarów znalezisku, to pełni ono bardzo istotną rolę w odniesieniu do poznawania historii Wyspy Man. Widzimy bowiem, że stanowiła ona ważny element średniowiecznej sieci handlowej tworzonej przez wikingów. Takie dowody pozwalają tworzyć kompleksowy obraz rzeczywistości sprzed nawet tysiąca lat.