Skuteczna metoda nauki języków obcych? Holendrzy stosują nowe podejście

Nauka języków obcych jednym przychodzi łatwiej, podczas gdy innym sprawia więcej trudności. Może to być związane nie tylko z jednostkowymi predyspozycjami, ale również programem nauczania.
Skuteczna metoda nauki języków obcych? Holendrzy stosują nowe podejście

O tym drugim problemie w Holandii dyskutowano już w 1968 roku. Eksperci mówili o konieczności przeprowadzenia reform, a jednym z podstawowych zarzutów było to, że kursy nie przygotowują w odpowiedni sposób do starcia z realiami współczesnego świata, natomiast egzaminy nie sprawdzają umiejętności i wiedzy, lecz zdolność uczniów do strategicznego odpowiadania na pytania wielokrotnego wyboru.

Czytaj też: Kofeina naprawdę daje “kopa” – także sportowcom. Jak biegać, to tylko po kawie

Język francuski jest w tym kraju obowiązkowy dla uczniów w wieku od 11 do 15 lat, ale coraz mniej osób kontynuuje jego naukę na kolejnych etapach edukacji. Jednym z rozwiązań mogłoby być to proponowane przez Wendy Maxwell, która opiera swój pomysł na tzw. AIM (Accelerative Integrated Method). Zostało ono wprowadzone już w szkołach podstawowych i gimnazjach, szkołach średnich, a nawet na Uniwersytecie w Groningen.

Według Maxwell języki są zbiorem słów kształtowanych głównie przez socjalizację. Oznacza to, że nauka odbywa się poprzez wielokrotną ekspozycję za sprawą kreatywnych działań i zadań z życia wziętych – nie z list słówek i wkuwania regułek gramatycznych.

Skuteczna metoda nauki języków obcych powinna opierać się na kreatywnym pochłanianiu wiedzy, a nie zapamiętywaniu wyuczonych reguł i słów

Jakie mogą być alternatywy? W szkole podstawowej i gimnazjum świetnie sprawdzają się opowiadania. W szkole średniej uczniowie przechodzą natomiast do zapoznawania się z bardziej formalnymi tekstami oraz nagraniami, podczas gdy studenci zajmują się pełnometrażowymi filmami. Poza tym przedstawiciele dwóch ostatnich grup korzystają z oprogramowania do nauki, choćby w postaci Fluent U lub SlimStampen. Wypełniają quizy kilka razy w tygodniu, a oprogramowanie zapamiętuje słowa, które nie zostały przyswojone. Nie znikają więc z listy aż do momentu, w którym stanie się jasne, że uczeń dopasowuje dane słowo do kontekstu.

Same zajęcia mają być natomiast zróżnicowane, skupione na słuchaniu i mówieniu. Uczniowie mają być zachęcani do rozmów, a niewielkie błędy powinny schodzić na dalszy plan. Lekcje odbywają się w grupach, a uczestnicy nabierają pewności siebie. Odmienną rolę niż zazwyczaj ma też nauczyciel: dostarcza zasobów, organizuje zajęcia mające na celu automatyzację języka, tworzy środowisko sprzyjające praktycznemu używaniu nauczonych słów. Poza tym taki opiekun klasy określa indywidualne bądź grupowe potrzeby uczniów i wymyśla zadania umożliwiające ich zaspokojenie.

Czytaj też: Chodzenie tyłem jest zaskakująco korzystne. Jak wpływa na organizm?

O tym, czy takie podejście faktycznie działa, zapewne przekonamy się dopiero na przestrzeni lat. Nie da się jednak nie zauważyć, że coś z systemową nauką języków obcych jest nie tak – również w naszym kraju. Często nauczyciele, zamiast zachęcać uczniów do jak najczęstszego mówienia w nauczanym języku, zabijają ich zapał poprzez doszukiwanie się nawet najdrobniejszych błędów.