Na czym dokładnie polega problem? Chodzi o niedoszacowanie tego, jak silna będzie aktywność naszej gwiazdy. Co gorsza, związane z nią wydarzenia okazują się znacznie gwałtowniejsze, a przez to trudniejsze do przewidzenia. Przejawia się to na kilka różnych sposobów – od mniej problematycznych aż po te stwarzające zagrożenie dla ludzkości.
Czytaj też: Indyjska sonda lądująca na Księżycu nagrała film, który po prostu trzeba zobaczyć
O ile bowiem pokazy świateł w postaci zorzy polarnej można uznać za całkiem przyjemną konsekwencję silnych emisji ze Słońca, tak wizja zniszczenia sieci energetycznych czy wyłączenia internetu brzmi już zdecydowanie mniej zachęcająco. A wszystkie przytoczone scenariusze są jak najbardziej możliwe do zrealizowania.
Czym w ogóle jest zorza polarna? Najprościej można opisać to zjawisko jako przejaw interakcji między cząstkami wyemitowanymi przez naszą gwiazdę, a górnymi warstwami ziemskiej atmosfery. Gdy dochodzi do kontaktu wysokoenergetycznych cząstek z jonosferą, zostają one przyspieszone i wzbudzone, przemieszczając się w kierunku biegunów. Tak powstaje świecenie zorzowe, które można dostrzec gołym okiem.
Słońce zbliża się obecnie do szczytu swojej aktywności. Wygląda na to, że nastąpi on w tym bądź przyszłym roku
Zazwyczaj zorza polarna jest najpowszechniejsza w pobliżu biegunów, lecz wraz z rosnącą aktywnością Słońca może ona występować również bliżej równika. Idealnym tego przykładem były efektowny pokazy uwiecznione między innymi w Polsce. Pod tym względem możemy więc uznać nadchodzący szczyt za coś pozytywnego.
Negatywnych aspektów jest niestety więcej. Na przykład w lutym ubiegłego roku doszło do uszkodzenia kilkudziesięciu satelitów należących do SpaceX. Zostały one zniszczone, ponieważ ich wynoszenie na orbitę zbiegło się z silnym koronalnym wyrzutem masy. Wywołana przez niego burza geomagnetyczna pojawiła się na wysokości około 100-150 kilometrów, stanowiąc istny gwóźdź do trumny dla Starlinków. Ostatecznie 38 z 49 wystrzelonych satelitów uległo zniszczeniu.
Czytaj też: Blackout radiowy nad USA i Kanadą. Słońce rozbłysnęło po raz kolejny
Jeśli chodzi o konkretne liczby dotyczące obserwacji aktywności naszej gwiazdy, to te również są nieco przerażające. O ile w poprzednim cyklu, zakończonym w 2019 roku, naukowcy opisali 927 burz uznanych za umiarkowane lub słabe, tka obecny cykl – choć trwa zaledwie cztery lata – doprowadził już do przekroczenia tego wyniku. Jakby komplikacji było mało, to zjawiska te są bardziej natężone, dlatego zagrożeń jest jeszcze więcej.
Pocieszający wydaje się fakt, iż naukowcy dysponują coraz skuteczniejszymi sposobami na przewidywanie tych gwałtownych zjawisk. Zabezpieczenie ziemskiej infrastruktury będzie rzecz jasna bardzo trudne, ale mając świadomość nadchodzącego zagrożenia ludzkość z pewnością będzie w stanie lepiej się na nie przygotować. Nam pozostaje natomiast mieć nadzieję, iż szczyt aktywności Słońca nastąpi jak najszybciej, a później sytuacja zacznie się uspokajać.