Śmiercionośny patogen znaleziony w grobie sprzed niemal 5 tysięcy lat. To on mógł wywołać pierwszą znaną pandemię

Pandemia to słowo, które w ostatnich latach było powtarzane zdecydowanie zbyt często. Pierwsza taka znana nauce miała miejsce przed kilkoma tysiącami lat.
Śmiercionośny patogen znaleziony w grobie sprzed niemal 5 tysięcy lat. To on mógł wywołać pierwszą znaną pandemię

I tak się składa, że kilka lat temu archeolodzy badający grobowiec znajdujący się na terenie Szwecji natrafili na pozostałości szczepu pałeczki dżumy. Tzw. groby przejściowe zazwyczaj były pokryte ziemią lub skałami i zawierały wąskie przejścia wykonane z dużych kamieni. Ten konkretny znajduje się we Frälsegården. 

Czytaj też: Starożytna broń chemiczna. Ci żołnierze zginęli przy udziale niecodziennego oręża

Niedawno przypominaliśmy historię klątwy Jagiellończyka, czyli tajemniczej śmierci osób związanych z otwarciem grobowca zawierającego szczątki Kazimierza Jagiellończyka oraz Elżbiety Rakuszanki. Jak się z czasem okazało, ofiary wydarzeń z ubiegłego stulecia zmarły na skutek kontaktu z patogenami znajdującymi się w grobowcu przez kilkaset lat.

To z kolei pokazuje, iż zagrożenie może być realne nawet pomimo upływu wieków. Jeśli chodzi o znalezisko dokonane w Szwecji, to mowa o grobie mającym około 4900 lat. Analiza próbek zebranych we Frälsegården doprowadziła do identyfikacji najstarszego znanego szczepu Yersinia pestis, czyli bakterii Gram ujemnej wywołującej dżumę. Szczep ten był praktycznie nieznany nauce, dlatego odkrycie było szczególnie cenne.

Patogen w postaci szczepu Yersinia pestis mógł być odpowiedzialny za pierwszą znaną nauce pandemię, która doprowadziła do wielu zgonów

Łącznie w obrębie grobowca znajdowały się szczątki co najmniej 78 osób. Zmarły one na przestrzeni około dwustu lat. To duża liczba zgonów jak na stosunkowo krótki okres, dlatego naukowcy próbowali zrozumieć, co mogło doprowadzić do wzrostu śmiertelności na tym obszarze. Wydaje się, iż to właśnie dżuma była odpowiedzialna za tak liczne zgony. 

Niektóre szczepy Y. pestis były wyjątkowo zabójcze, a ten konkretny najprawdopodobniej posiadał mutację genetyczną, która prowadziła do występowania u chorych dżumy płucnej. Takowa jest szczególnie zabójcza i znacznie bardziej zaraźliwa, ponieważ patogeny mogą się wtedy rozprzestrzeniać drogą kropelkową. Wydaje się więc całkiem realny scenariusz, w którym ówcześni mieszkańcy Szwecji musieli się zmagać z pandemią, która objęła swoim zasięgiem znacznie większy obszar.

Czytaj też: Otworzyli grób króla i umarli wkrótce później, czyli klątwa Tutan… Jagiellończyka

Rozprzestrzenianie dżumy mogło być ułatwione w związku z powstaniem szlaków handlowych, które łączyły duże osady. Analizy filogenetyczne, molekularne i genomiczne dotyczące różnych szczątków i próbek wykazały istnienie wielu niezależnych linii Y. pestis rozgałęziających się w całej Eurazji. Pozwala to sądzić, iż końcówka neolitu w Europie oraz na innych kontynentach mogła upłynąć pod znakiem masowych zgonów wywołanych pandemią dżumy.