W okresie od 115 000 do 11 700 lat temu niektóre części Zatoki Meksykańskiej były suchym lądem. Kiedy temperatury zaczęły rosnąć, doszło do topnienia lodowców, co z kolei przełożyło się na bardzo duży wzrost poziomu mórz i oceanów. W takich okolicznościach tereny lądowe w pewnym momencie znalazły się pod wodą.
Czytaj też: Sensacja archeologiczna w Kazachstanie. Rzadki przedmiot pochodzi z zupełnie innej epoki
Prowadząc zakrojone na szeroką skalę badania naukowcy zamierzają zgromadzić informacje na temat terenów przybrzeżnych, by później przeprowadzić nurkowania. Jak wyjaśniają, ich celem jest udokumentowanie jak największej liczby miejsc, aby zyskać lepsze zrozumienie poszczególnych okresów historii ludzkości i usprawnić praktyki zarządzania dziedzictwem kulturowym.
Świat ukryty pod wodą może być pełen obiektów pochodzących sprzed tysięcy lat. Takich pamiątek szukają archeolodzy działający w obrębie Zatoki Meksykańskiej
Datowanie ludzkiej obecności w Ameryce Północnej jest kwestią wywołującą wiele kontrowersji. Przez długi czas panowało przekonanie, jakoby przedstawiciele naszego gatunku pojawili się tam około 13 tysięcy lat temu, przeprawiając się przez naturalny most na Cieśninie Beringa. Z czasem pojawiły się jednak dowody wskazujące na znacznie starszą obecność ludzi w obu Amerykach. Nie jest wykluczone, że Homo sapiens byli tam już nawet 30 000 lat temu.
Czytaj też: Ten przedmiot pochodzi sprzed czasów Jezusa. Znaleziono go w Polsce
Jeśli zaś chodzi o ukryte pod wodą struktury czy przedmioty, to tego typu sytuacje są powszechne w świecie archeologii. Badacze mają twardy orzech do zgryzienia, gdy poszukują takich obiektów na terenach obecnie znajdujących się w trudno dostępnych lokalizacjach pokrytych wodą. Po części jest to źródłem opowieści o Atlantydzie, czyli mitycznej krainie, która miała cechować się wysokim stopniem rozwoju cywilizacyjnego zaprzepaszczonego nagłym kataklizmem.