Od 8 sierpnia w Szczecinie nie kupimy już alkoholu w nocy
W ciągu ostatnich sześciu lat blisko 180 gmin wprowadziło u siebie zakaz sprzedaży alkoholu w nocy, co było podyktowane chęcią zwiększenia publicznego bezpieczeństwa i zmniejszenia liczby wypadków, do których dochodzi po spożyciu. Szczecin nie jest więc osamotniony ze swoją decyzją.
Chodzi o to, abyśmy idąc nocą przez miasto, czuli się bezpiecznie. Jak zakazywano palenia w restauracjach, też straszono upadkiem lokali, a żaden nie upadł – mówił radny Paweł Bartnik, przewodniczący Rady Miasta Szczecina.
Przechodząc do szczegółów szczecińskiego zakazu, obowiązywać będzie on na całym obszarze miasta między 22:00 a 6:00, dotykając sklepów, supermarketów i stacji paliw. Restauracje i bary pozostają wyłączone z tych restrykcji. Podstawą prawną jest ustawa o wychowaniu w trzeźwości z 1982 roku, dająca gminom takie uprawnienia. Uchwałę poparło 22 radnych przy 6 głosach przeciw i 3 wstrzymujących się.
Czytaj też: Dramat w Biedronce. Sieć nie da rady wdrożyć ważnego rozwiązania na czas
Środowiska biznesowe nie kryją rozczarowania, argumentując ryzykiem spadku obrotów i potencjalnymi zwolnieniami. Proponowały kompromis w postaci zakazu od 1:00 w nocy – godziny największej liczby policyjnych interwencji – oraz przesunięcie wejścia w życie regulacji na początek przyszłego roku. Statystyki pokazują jednak skalę problemu: tylko w tym roku szczecińskie służby interweniowały ponad 20 tysięcy razy w związku z nadużywaniem alkoholu, co daje około 55 przypadków dziennie.
Czytaj też: Pandemia zostawiła ślady w psychice. Ponad połowa Polaków wciąż odczuwa samotność
W 2024 roku nietrzeźwi uczestnicy ruchu drogowego spowodowali 1944 wypadki, co stanowi 9% wszystkich zdarzeń. W ich wyniku zginęło 258 osób, czyli 13,6% śmiertelnych ofiar wypadków. Szczególnie niebezpieczne okazują się weekendy, z największą liczbą zdarzeń w soboty i ofiar śmiertelnych w niedziele. Kraków odnotował po wprowadzeniu nocnego zakazu w 2023 roku aż 47-procentowy spadek nocnych interwencji. To konkretny dowód na możliwy pozytywny wpływ takich regulacji.
Czytaj też: Warmińsko-Mazurski Bon Turystyczny – możesz zyskać do 500 złotych na pobyt w tym pięknym regionie
Wygląda też na to, że na tym się nie skończy, bo w Warszawie trwają już prace nad podobną uchwałą, którą popiera ponad 80% ankietowanych mieszkańców stolicy. Kluby Lewicy i Miasto Jest Nasze proponują zakaz od 22:00 do 6:00 w sklepach i na stacjach, z wyłączeniem lokali gastronomicznych. Prezydent Rafał Trzaskowski przedstawił łagodniejszą wersję, zakładającą zakaz od 23:00 i trzymiesięczny okres przejściowy. Jak jednak wspomniałam, ten ruch nie ogranicza się tylko do dużych ośrodków. W latach 2018-2024 około 180 gmin w Polsce wprowadziło podobne restrykcje, przy czym w 30 przypadkach dotyczyły one tylko fragmentów danego obszaru. Najwięcej takich decyzji podjęto w województwach mazowieckim, małopolskim i wielkopolskim. Wśród dużych miast całkowity zakaz obowiązuje w Krakowie, Bydgoszczy, Gdańsku i Białej Podlaskiej, podczas gdy Poznań, Wrocław czy Katowice ograniczyły sprzedaż tylko w wybranych dzielnicach.
Czytaj też: Nowe przepisy od 1 sierpnia 2025. Jakie zmiany w prawie czekają Polaków?
Chociaż taki ruch wywołuje wiele kontrowersji, dane pokazują pozytywne skutki zakazu sprzedaży alkoholu w nocy. Oczywiście nie jest to sposób na całkowite rozwiązanie problemu, ale i tak to krok w dobrą stronę. Jeśli połączymy to z kompleksową edukacją i profilaktyką, może to przynieść jeszcze lepsze rezultaty. Bo nie ma się co łudzić, jeśli ktoś chce się napić, znajdzie inny sposób na pozyskanie trunku lub po prostu kupi go przed 22:00. Prawdziwa zmiana wymagać będzie szerszych działań na rzecz świadomości społecznej, choć nocne ograniczenia mogą być wartościowym elementem większej układanki.