Szkocki nastolatek za karę kopał ziemniaki, a odnalazł egipski posąg. Oto kulisy niezwykłej historii 

Trzeba przyznać, że opowieść, w której główny bohater miał w ramach zadośćuczynienia wybrać się na wykopki, a zamiast ziemniaków natrafił na starożytny posąg, brzmi dość mało przekonująco. Taka historia faktycznie miała jednak miejsce.
Szkocki nastolatek za karę kopał ziemniaki, a odnalazł egipski posąg. Oto kulisy niezwykłej historii 

Wszystko rozegrało się w 1952 roku, kiedy to szkocki nastolatek natknął się na starożytny egipski posąg. Ten, jak się później okazało, był jednym z wielu niezwykłych artefaktów znalezionych w pobliżu tamtejszej szkoły. Pojawiło się pytanie: jakim cudem tak niezwykłe obiekty trafiły z Egiptu na Wyspy?

Czytaj też: Średniowieczny skarb w zachodniej Polsce. Setki drogocennych monet ukryto pod ziemią

Pierwsza z wydobytych rzeźb zdecydowanie nie była ostatnią zlokalizowaną w tym obszarze. Wystarczy wspomnieć, że w latach 1952–1984 na terenie Melville House, czyli budynku, który w czasach II wojny światowej służył za miejsce stacjonowania żołnierzy, a później został przekształcony w szkołę z internatem – odnaleziono więcej posągów. Na wyjaśnienie, w jaki sposób znalazły się one w Szkocji trzeba było poczekać wiele lat.

Dokładne ustalenia w tej sprawie mają być szczegółowo opisane na łamach Proceedings of the Society of Antiquaries of Scotland. Nam pozostaje natomiast wyjaśnienie tego, co udało się ustalić do tej pory. Łącznie w obrębie Melville House odnaleziono 18 starożytnych egipskich artefaktów. 

Egipski posąg, jak się później okazało, był jednym z wielu starożytnych artefaktów zlokalizowanych w obrębie Melville House

Na długiej liście znalezisk wymienia się między innymi mającą prawie 4000 lat głowę posągu wyrzeźbioną z czerwonego piaskowca oraz figurki wykonane  z brązu i ceramiki pochodzące sprzed okresu rzymskiej dominacji w Egipcie. Przypominamy, że Rzymianie przejęli Egipt jako prowincję mniej więcej w połowie I wieku p.n.e. Poza tym mówi się o fragmencie ceramicznej figurki przedstawiającej boginię Izydę karmiącą syna Horusa czy tablicy z okiem Horusa.

Zdaniem ekspertów sprawcą całego zamieszania, czyli osobą odpowiedzialną za dostarczenie tych obiektów do Szkocji był Alexander Leslie-Melville. Był on lordem i spadkobiercą Melville House. Wiadomo o jego wyprawie do Egiptu w 1856 roku, w czasie której najprawdopodobniej wszedł w posiadanie drogocennych dzieł sztuki. Ówcześnie nie było to niczym niezwykłym, ponieważ Egipcjanie stosunkowo często sprzedawali takie przedmioty zagranicę.

Czytaj też: Starożytny telegraf. Aż trudno uwierzyć, jak rozwinięta była ówczesna technologia

Po śmierci Lesliego-Melville’a członkowie jego rodziny najwyraźniej nie przywiązywali większej wagi do tego, co stanie się z egipskimi rzeźbami. Z czasem znalazły się one pod ziemią, aż na jeden z posągów natknął się uczeń tamtejszej szkoły. Tak zrodziła się jedna z dziwniejszych historii w świecie archeologii. Artefaktów pochodzących z Afryki i Bliskiego Wschodu jest na całym świecie naprawdę wiele. Część wraca po latach do miejsc pochodzenia, ale wydaje się, że w przypadku większości takich obiektów trudno będzie je zwrócić tam, gdzie powinny się znajdować.