Badacze z Uniwersytetu Queensland natrafili na ten niezwykły przypadek dzięki nowoczesnej technologii laserowej. Pojedynczy opuszczony odwiert węglowy uwalnia aż 235 ton metanu rocznie, co daje równowartość emisji pochodzących z 10 tysięcy nowych samochodów pokonujących każdego roku po 12 tysięcy kilometrów. To odkrycie każe zupełnie inaczej spojrzeć na problem emisji gazów cieplarnianych i ich pomiaru.
Historia zaczęła się od zupełnie przypadkowego zgłoszenia. Firma gazownicza prowadząca rutynowe badania w terenie zauważyła coś niepokojącego – wokół jednego z punktów na pastwisku po prostu nie rosła trawa. Ten drobny szczegół wystarczył, by zaalarmować naukowców, którzy postanowili przyjrzeć się sprawie bliżej.
Badacze spędzili cały tydzień na farmie w Surat Basin, dokonując precyzyjnych pomiarów emisji z odwiertu sięgającego około 100 metrów w głąb ziemi. Do badań wykorzystali przenośny system Quantum Gas LiDAR, który oferuje znacznie większą precyzję niż standardowe ręczne czujniki.
Czytaj także: Z tropikalnych bagien od 16 lat unoszą się gigantyczne ilości metanu. Jeszcze kilka dekad, a świat zmieni się nie do poznania
Technologia laserowa okazała się kluczowym elementem całego przedsięwzięcia. W przeciwieństwie do tradycyjnych metod, system LiDAR uwzględnia wahania spowodowane zmieniającymi się warunkami pogodowymi i temperaturą. To pozwoliło po raz pierwszy w historii przeprowadzić długoterminowy pomiar emisji metanu z opuszczonego odwiertu poszukiwawczego węgla.
Sam odwiert istnieje od około dwóch dekad, choć nikt nie jest w stanie powiedzieć, jak długo wycieka z niego metan. Na powierzchni nie robi żadnego wrażenia – to po prostu niewielki obszar pozbawiony roślinności na terenie przeznaczonym dla bydła.
Problem nabiera zupełnie innego wymiaru, gdy uświadomimy sobie skalę zjawiska. Tylko w Queensland może znajdować się nawet 130 tysięcy podobnych odwiertów, których stan techniczny i szczelność pozostają nieznane. To potencjalnie gigantyczne, nieraportowane dotąd źródło emisji gazów cieplarnianych.
Metan stanowi szczególnie groźnego przeciwnika w walce z ociepleniem klimatu. W ciągu pierwszych 20 lat od uwolnienia do atmosfery ma ponad 80 razy większą moc ocieplającą niż dwutlenek węgla. Obecnie odpowiada za około 30% globalnego ocieplenia pochodzącego z działalności człowieka.
Sytuacja staje się tym bardziej niepokojąca, że stężenie metanu w atmosferze rośnie obecnie szybciej niż kiedykolwiek od lat 80. ubiegłego wieku. To sprawia, że identyfikacja i eliminacja takich źródeł emisji staje się absolutnym priorytetem.
Badania pokazują, że problem może być znacznie poważniejszy,, niż początkowo zakładano. Amerykański przemysł naftowy i gazowy emituje co najmniej 13 milionów ton metrycznych metanu rocznie, co stanowi około 60% więcej, niż wcześniej szacowała Agencja Ochrony Środowiska.
Na szczęście rozwiązanie problemu wydaje się stosunkowo proste. Uszczelnienie najbardziej emisyjnych odwiertów to kosztowo efektywny sposób na szybkie zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. W większości przypadków wystarczy standardowe zacementowanie otworu.
Międzynarodowa Agencja Energetyki szacuje, że przemysł naftowy i gazowy na całym świecie mógłby osiągnąć 75% redukcji emisji metanu, wykorzystując technologie już dostępne na rynku. Co więcej, dwie trzecie tych działań można przeprowadzić bez dodatkowych kosztów netto.
Czytaj także: Satelita był na tropie gazowego spisku. Przepadł w tajemniczych okolicznościach
Australijscy badacze nie zamierzają poprzestać na tym jednym odkryciu. Planują rozszerzyć swoje badania na większą liczbę odwiertów, w tym wodnych, aby lepiej zrozumieć pełny zakres problemu. Celem jest identyfikacja wszystkich podobnych źródeł emisji i stworzenie kompleksowego planu działań naprawczych.
Wyniki badań opublikowano w czasopiśmie „Science of the Total Environment”. Naukowcy liczą, że ich praca przyczyni się do realnego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych nie tylko w Queensland, ale także w innych regionach świata zmagających się z podobnymi wyzwaniami.
To odkrycie dobitnie pokazuje, jak ważne jest systematyczne poszukiwanie ukrytych źródeł emisji. Pojedynczy, pozornie nieistotny punkt na mapie może mieć wpływ klimatyczny porównywalny z małym miastem. Identyfikacja i eliminacja takich „super-emiterów” może okazać się jednym z najszybszych i najskuteczniejszych sposobów na walkę z globalnym ociepleniem.