Teksty piosenek ukazują niewidoczny trend dotyczący ludzkości. Analiza obejmująca 50 lat ujawniła zatrważającą prawdę

Muzyka towarzyszy nam w dobrych i złych chwilach, zdaje się pulsować w rytmie epoki. Ale co gdybyśmy mogli zmierzyć ten puls, prześledzić jak zmieniały się słowa, które śpiewamy od dekad? Okazuje się, że ktoś właśnie to zrobił, a wyniki tej analizy mówią o nas samych więcej, niż się spodziewaliśmy. Przez pół wieku lista Billboard Hot 100 była wyznacznikiem muzycznego mainstreamu. Naukowcy postanowili przyjrzeć się jej nie pod kątem melodii, lecz samych tekstów. Przeanalizowali ich zawartość emocjonalną i językową, tworząc unikalne archiwum społecznych nastrojów zapisanych w refrenach i zwrotkach. Co z niego wyczytali?
...

Muzyka odzwierciedla nastroje społeczeństwa. A może wręcz przeciwnie?

Badanie opublikowane w Scientific Reports objęło ponad 20 tysięcy piosenek z lat 1973-2023. Wykorzystano zaawansowane algorytmy uczenia maszynowego do oceny sentymentu i złożoności językowej. Ogólny obraz, który się wyłania, jest dość mroczny. Teksty hitów stały się wyraźnie prostsze i nacechowane większą negatywnością. Częściej też pojawiają się w nich słowa związane ze stresem i niepokojem.

Nasza analiza ujawnia znaczący wzrost języka związanego ze stresem, wraz ze spadkiem pozytywnych sentymentów i złożoności tekstowej w ciągu pięciu dekad – wyjaśniają autorzy

Co ciekawe, podobne zjawisko obserwowano wcześniej w mediach informacyjnych i literaturze. To sugeruje, iż mamy do czynienia z szerszym kulturowym przesunięciem, a nie tylko zmianą mody muzycznej. Trudno nie połączyć tego trendu z równoległym wzrostem wskaźników depresji i zaburzeń lękowych w społeczeństwie amerykańskim. Muzyka popularna zdaje się być tu wiernym sejsmografem. Analiza liczbowa potwierdza to, co wielu mogło przeczuwać. Po pierwsze, język związany ze stresem zyskał na popularności w zatrważającym tempie. Współczynnik korelacji z upływem czasu wyniósł 0,81, co statystyków uznaje się za bardzo silną zależność. Słowa wyrażające napięcie, presję czy niepokój systematycznie wypierały te neutralne lub pozytywne.

Czytaj też: Planujesz dziecko? Ta witamina jest ważniejsza niż myślisz

Po drugie, ogólny wydźwięk emocjonalny tekstów wyraźnie zszedł na minus. Algorytmy mierzące sentyment wykazały korelację na poziomie -0,78 z upływem lat. Innymi słowy, optymistyczne „I will survive” stopniowo ustępowało miejsca piosenkom pełnym zwątpienia i melancholii. Po trzecie, zanikła złożoność. Naukowcy mierzyli ją za pomocą wskaźnika ściśliwości tekstu: im wyższy, tym bardziej powtarzalny i prosty język. Tutaj korelacja wyniosła 0,62. To dość oczywiste spostrzeżenie dla każdego, kto porówna liryczną finezję artystów z lat 70. z bezpośrednimi, często dosadnymi tekstami dzisiejszych raperów czy popowych wokalistek. Nie oceniając, która epoka była lepsza, trudno zaprzeczyć, że sposób wyrażania się diametralnie się zmienił.

Kryzysy społeczne przynoszą ulgę w muzyce

Najbardziej zaskakujący wniosek z badania dotyczy okresów głębokich wstrząsów. Logika podpowiadałaby, że podczas pandemii COVID-19 czy po atakach z 11 września teksty piosenek stałyby się jeszcze mroczniejsze. Tymczasem stało się dokładnie odwrotnie. W czasie pandemii odnotowano znaczący wzrost pozytywnego sentymentu w utworach trafiających na listy przebojów.

Zaskakująco, wstrząsy społeczne, takie jak COVID-19, zbiegły się z osłabieniem, a nie wzmocnieniem tych trendów, wskazując na preferencje dotyczące muzyki niezgodnej z emocjami, która może służyć jako forma regulacji emocji – podkreślają naukowcy

Czytaj też: Kiedy ekran staje się wrogiem. Co robić, gdy bolą oczy od komputera?

Efekt był na tyle silny, iż poziom optymizmu w tekstach z tego okresu przewyższał 99,4% wszystkich innych momentów w ciągu badanych pięćdziesięciu lat. To mocna poszlaka świadcząca o terapeutycznej roli muzyki. W najtrudniejszych czasach słuchacze – a za ich gustami podążają artyści i wytwórnie – szukają w piosenkach nie lustra, które odbija ich lęk, lecz okna, przez które można uciec. Muzyka staje się wtedy narzędziem regulacji nastroju, a nie tylko jego odbiciem. Badacze zauważyli jeszcze jeden wyraźny punkt zwrotny. Około 2016 roku, po dekadach nieprzerwanej degeneracji, złożoność językowa tekstów nagle zaczęła rosnąć. Datę tę łatwo powiązać z początkiem prezydentury Donalda Trumpa i głębokim spolaryzowaniem debaty publicznej w USA. Co ciekawe, analiza wykluczyła wpływ czynników ekonomicznych, takich jak zmiany mediany dochodów gospodarstw domowych. To sugeruje, że za odwróceniem trendu stały raczej czynniki społeczno-polityczne niż materialne. Być może wzrost napięć i polaryzacja skłoniły artystów do bardziej wyrafinowanego, wielowymiarowego wyrażania swoich poglądów i obserwacji.

Co jeszcze musimy wiedzieć?

Jak każde badanie, także to ma swoje mankamenty. Dotyczy wyłącznie anglojęzycznego rynku amerykańskiego, pomijając bogactwo innych scen muzycznych. Analizuje tylko słowa, całkowicie pomijając warstwę muzyczną – tempo, harmonie, brzmienie, które niosą ogromny ładunek emocjonalny. Billboard Hot 100 to także wybór dość specyficzny, odzwierciedlający gusta głównego nurtu. Pomija głosy z marginesów i subkultur, które często bywają najbardziej innowacyjne i szczere. Mimo to, skala badania – pięć dekad i dziesiątki tysięcy utworów – daje solidne podstawy do wyciągnięcia ogólnych wniosków. Kluczowy wniosek jest taki, że muzyka popularna pełni podwójną, dynamiczną funkcję. Z jednej strony jest barometrem zbiorowych emocji, wiernie odnotowując długoterminowe trendy ku większemu niepokojowi i prostocie. Z drugiej strony, w momentach ostrego kryzysu, potrafi przełączyć się w tryb przeciwny – stając się narzędziem ucieczki i emocjonalnej naprawy.