Jedna trzecia uczestników eksperymentu miała za zadanie trzymanie długopisu w ustach. Podobne grono ochotników miało natomiast naśladować wyrazy twarzy osób widzianych na zdjęciach ukazujących uśmiechniętych aktorów, podczas gdy reszta grupy została poproszona o unoszenie kącików ust w kierunku uszu i podnoszenie policzków, używając w tym celu wyłącznie mięśni twarzy.
Czytaj też: Medyczny horror w Kalifornii. 23 soczewki kontaktowe usunięte z oka pacjentki
Co ciekawe, w każdym z zespołów połowa uczestników wykonywała swoje zadania patrząc jednocześnie na pozytywne obrazki, takie jak zdjęcia szczeniaków, kociąt, kwiatów i fajerwerków. Drugiej połowie prezentowano natomiast puste ekrany. Nie chcąc zdradzić, jaki jest dokładny cel eksperymentu, jego pomysłodawcy zaimplementowali kilka mniej istotnych kwestii oraz poprosili o rozwiązanie prostych równań matematycznych.
Uczestnicy mieli też oceniać swój poziom zadowolenia po każdym z ukończonych wyzwań. Analiza zebranych w takich okolicznościach danych wykazała zauważalny wzrost szczęśliwości u uczestników, których celem było naśladowanie uśmiechu aktorów bądź celowego jego wywoływanie z użyciem mięśni twarzy. Efekt, choć nie był może powalający, przypominał radość pojawiającą się podczas oglądania wspomnianych pozytywnych obrazków. W grupie kontrolnej, czyli zajmującej się trzymaniem długopisów w ustach, podobnego zjawiska nie zaobserwowano.
Udawany uśmiech dostarczał radości podobnej do tej płynącej z oglądania pozytywnych zdjęć
Doświadczamy emocji tak często, że zapominamy podziwiać, jak niesamowita jest ta umiejętność. Ale bez emocji nie ma bólu ani przyjemności, nie ma cierpienia ani błogości, nie ma tragedii ani chwały w ludzkim funkcjonowaniu. […] Te badania mówią nam coś fundamentalnie ważnego o tym, jak działa to emocjonalne doświadczenie.wyjaśnia główny autor, Nicholas Coles
Czytaj też: Dlaczego nie możemy sami siebie połaskotać?
Szczegóły w tej sprawie zostały zaprezentowane na łamach Nature Human Behaviour i mogą odgrywać istotną rolę w dbaniu o kondycję psychiczną każdego z nas. Oczywiście trudno wyobrazić sobie, by tego typu metody przynosiły zauważalne skutki na przykład w odniesieniu do osób cierpiących na depresję. W przypadku codziennego “doła” mogą jednak okazać się zbawienne w skutkach.