W dobie coraz bardziej złożonych konfliktów integracja systemów zdalnie sterowanych i nawet autonomicznych przestała być domeną science fiction. Najnowszym przykładem tej zmiany jest kompaktowy, elektryczny bezzałogowy pojazd naziemny (UGV) opracowany przez Ukrainę, który jest zdolny do działania w trudnych warunkach terenowych i precyzyjnego rażenia celów. Ten rozwój wpisuje się w szerszy trend: coraz częstsze powierzanie maszynom zadań dotąd realizowanych przez żołnierzy, co zwiększa skuteczność i zmniejsza ryzyko strat wśród ludzi.
Miotacze ognia w konfliktach. Wielki powrót już pewny?
Miotacze ognia od dawna budzą silne skojarzenia — zarówno jako broń psychologiczna, jak i brutalne narzędzie walki w ciasnych przestrzeniach. Po raz pierwszy zyskały szerokie zastosowanie podczas I wojny światowej, gdy niemieckie oddziały szturmowe używały ich do oczyszczania okopów. Prawdziwy rozkwit ich roli nastąpił jednak podczas II wojny światowej, gdzie Amerykanie i Japończycy używali ich m.in. do oczyszczania bunkrów i jaskiń na Pacyfiku. Miotacze ognia miały wtedy nie tylko funkcję czysto bojową — działały zastraszająco, często zmuszając przeciwników do poddania się lub ucieczki.
Czytaj też: Niczym snajper na niebie. Rosja ma KS-172, a więc nową broń o ogromnym potencjale

Ich skuteczność była jednak zawsze ograniczona przez kilka czynników. Po pierwsze, zasięg, jako że klasyczne miotacze ognia miały skuteczny zasięg wynoszący zwykle nie więcej niż 30–40 metrów. Po drugie, były niebezpieczne również dla operatora, bo ciężkie, łatwe do wykrycia i podatne na eksplozję w przypadku trafienia zbiornika z paliwem. W warunkach współczesnych, przy obecności precyzyjnej broni dalekiego zasięgu, operator z klasycznym miotaczem ognia byłby celem niemal natychmiastowym.
W tym kontekście robot KRAMPUS zdalnie eliminujący te zagrożenia przywraca idei miotacza ognia znaczenie taktyczne. Po raz pierwszy od dekad ta broń może być używana z dużą skutecznością i relatywnie niewielkim ryzykiem, ale tym razem nie dla człowieka, lecz dla maszyny, którą w razie potrzeby można po prostu wymienić. KRAMPUS może dostarczyć efekt psychologiczny i bojowy klasycznych miotaczy ognia bez wszystkich ograniczeń, które sprawiały, że ta broń stopniowo znikała z wyposażenia nowoczesnych armii.
KRAMPUS to koszmar każdego piechura, czyli mobilny siewca ognia i zagłady
Ukraińskie Ministerstwo Obrony oficjalnie zatwierdziło do użytku w siłach zbrojnych mobilny system uderzeniowy z miotaczem ognia KRAMPUS. Ten opracowany w kraju pojazd typu UGV został zaprojektowany zarówno do działań ofensywnych, jak i defensywnych. Bazuje na niskoprofilowym podwoziu gąsienicowym, napędzanym dwoma cichymi silnikami elektrycznymi. Dzięki kompaktowej konstrukcji może być łatwo transportowany na pace pickupa, w furgonetce lub na przyczepie, co z kolei umożliwia szybkie rozmieszczenie KRAMPUS-a w zróżnicowanym terenie, bo od lasów, przez piaski i bagna, po strome zbocza.
Czytaj też: Nowa broń Korei Północnej. Czyżby rosła nam kolejna potęga w przestworzach?

KRAMPUS jest wyposażony w moduł bojowy z miotaczami ognia RPV-16 oraz systemy obserwacji wideo. Dzięki wzmocnionym kanałom sterowania i konstrukcji odpornej na warunki atmosferyczne może działać w ekstremalnym zimnie, upale, śniegu i deszczu. Wbudowany w niego akumulator zapewnia z kolei kilka godzin nieprzerwanej pracy, pozwalając maszynie pozostawać w gotowości przez długi czas.
Wprowadzenie KRAMPUS-a to część szerszego ukraińskiego planu integracji systemów bezzałogowych do zadań specjalnych, takich jak wsparcie ogniowe i rozpoznanie. Od początku pełnoskalowej inwazji Siły Zbrojne Ukrainy zatwierdziły ponad 80 różnych naziemnych systemów robotycznych, a większość z nich produkowana jest lokalnie. W 2023 roku Ukraińcy zatwierdzili blisko 10 takich systemów, ponad 50 w 2024 roku, a w pierwszych miesiącach 2025 już ponad 20 nowych jednostek.
Czytaj też: Myśliwiec pod młotem? Dzięki niemu marynarka USA miała nie mieć sobie równych
Wdrożenie KRAMPUS-a i podobnych rozwiązań oznacza przełom w strategii wojskowej, bo jednoznacznie widać, że coraz większą rolę odgrywają systemy bezzałogowe. Zwiększają one efektywność operacyjną, minimalizując ryzyko dla ludzkiego personelu, przejmując najniebezpieczniejsze zadania, jak szturm na pozycje wroga czy misje zwiadowcze. Ukraina, rozwijając i wdrażając takie technologie, staje się pionierem nowej ery prowadzenia wojny, w której roboty odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa i skuteczności działań zbrojnych.