Unia Europejska planuje nowy zakaz. Oberwą garnki, ubrania, kosmetyki i farby

Unia Europejska zabroni nam korzystać z niektórych przedmiotów codziennego użytku, kosmetyków, chemii gospodarczej i nie będziemy mogli nosić pewnych ubrań. Nie chodzi oczywiście o ograniczanie naszej wolności, ale o wycofanie z użytku szkodliwych związków chemicznych z rodziny, do której należy Teflon.
kurtka wodoodporna pokryta PFAS

Kurtki wodoodporne są pokryte materiałem z rodziny PFAS. Fot. Andy Køgl, Unsplash

Te związki chemiczne to PFAS (per- i polifluoroalkilowe). Dzięki nim możemy cieszyć się powierzchniami, do których nic się nie przykleja i które nie chłoną wody, od zmywalnych farb na ścianach przez – a jakże – teflonowe patelnie, po wodoodporne kurtki i tusze do rzęs. Niestety mamy też liczne dowody na to, że te substancje są szkodliwe dla zdrowia. Ich duże cząsteczki sprawiają, że gromadzą się w tkankach organizmów żywych z czasem jak chemiczny osad.

Po śmierci organizmu i rozkładzie ciała cząsteczki PFAS trafią z powrotem do wody… i tak w kółko. Wiązania między atomami węgla i fosforu w PFAS są tak silne, że z punktu widzenia natury są wieczne. My też nie umiemy sobie z nimi poradzić i musimy liczyć się z tym, że nigdy się nie nauczymy. Najlepiej więc przestać je produkować.

Byłoby to proste, gdybyśmy już nie uzależnili od nich tak wielu gałęzi przemysłu.

Unia Europejska zabroni stosowania PFAS

Europejska Agencja Chemikaliów z końcem sierpnia 2025 przedstawiła zaktualizowany wniosek dotyczący ograniczenia stosowania PFAS. Dokument znacząco poszerza zakres pierwotnej propozycji z początku 2023 roku, ograniczającej stosowanie około 10 tysięcy związków uważanych za „wieczne chemikalia”.

Nowa wersja wniosku to efekt uwzględnienia tysięcy komentarzy ekspertów. Do listy kontrolowanych zastosowań PFAS dołączyło osiem dodatkowych sektorów, wcześniej pominiętych. Chodzi między innymi o zastosowania drukarskie i uszczelniające, przemysł maszynowy i medyczny, tekstylia techniczne… a nawet materiały wybuchowe.

Regulatorzy wykazali się jednak pewną elastycznością. Dla niektórych sektorów (produkcja PFAS, transport, elektronika, energetyka i inne) przewidziano alternatywną drogę wdrożenia ograniczeń. Branże te zapewne będą mogły nadal używać związków PFAS pod warunkiem dostarczenia dowodów świadczących o skutecznej kontroli ryzyka. Słusznie, bo niektóre zastosowania PFAS są nie tylko niezastąpione, ale też ważne dla społeczeństwa i postępu technicznego, szczególnie w przemyśle wysokich technologii.

To pokazuje jednak, jak szeroki jest problem uzależnienia od problematycznych związków chemicznych i jak wiele zaskakujących zamienników trzeba będzie opracować. Jak dotąd chemikom nie udało się znaleźć substancji równie odpornych, śliskich i odpychających wodę, które byłyby w stanie zastąpić PFAS… choć też nie można powiedzieć z całą pewnością, że ich szukali. Motywację może i mieli, ale czy mieli budżet? W to wątpię.

Komitety naukowe ECHA kontynuują ocenę proponowanego ograniczenia. Finalna wersja wniosku zostanie przekazana regulatorom unijnym i posłuży jako baza dla nowego prawa. Ostateczną decyzję o kształcie zakazu stosowania PFAS podejmie Komisja Europejska w porozumieniu z państwami członkowskimi UE.

Czytaj też: Koniec ery teflonu jest blisko. Odkryto bezpieczniejszą powłokę nieprzywierającą

W Polsce właśnie są wdrażane normy zawartości PFAS w wodzie pitnej (dyrektywa unijna z 2020 r.), co może korzystnie wpłynąć na zdrowie populacji. Limit ten jest jednak dość wysoki – pół mikrograma na litr dla wszystkich PFAS łącznie.

Unia Europejska dysponuje także globalnymi ograniczeniami w ramach Konwencji Sztokholmskiej oraz unijnymi przepisami REACH, wyznaczającymi ograniczenia lub całkowity zakaz stosowania szczególnie szkodliwych związków z tej rodziny (PFOS, PFOA, PFHxS, C9–C14 PFCAs, PFHxA i pochodne).

Unijna strategia w zakresie chemikaliów zakłada stopniowe wycofywanie wszystkich PFAS z bardzo ściśle określonymi wyjątkami. Ich użycie będzie możliwe tylko tam, gdzie okażą się niezastąpione i niezbędne dla społeczeństwa, prawdopodobnie zostaną więc tylko w przemyśle wysokich technologii. Jeśli ten zakaz nie zostanie wprowadzony, w ciągu najbliższych 30 lat do środowiska trafi kolejne 4,4 tysiąca ton różnych PFAS.

Wszelkie umilające nam życie rzeczy, takie jak wodoodporne tusze do rzęs, farby pozwalające łatwo umyć ściany, kurtki przeciwdeszczowe itp. będą musiały stosować inne dodatki. Możliwe, że na jakiś czas takie produkty znikną z rynku, ale o tym przekonamy się dopiero za kilka lat. Ukończenie i wdrożenie dyrektywy zajmie jeszcze przynajmniej dekadę. Mam jednak nadzieję, że przemysł chemiczny już teraz ma motywację do szukania zamienników.