To tam narodziły się wampiry. Trop prowadzi do pewnej serbskiej wioski 

Ludzie od tysięcy lat mieli tendencję do opowiadania mrożących krew w żyłach historii. Jeden z motywów odnosił się do wampirów, czyli przerażających, przypominających ludzi istot, które żywią się ludzką krwią. I choć pierwsze skojarzenie z tym tematem prowadzi zwykle do rumuńskiej Transylwanii, to zdaniem naukowców faktyczny trop prowadzi w nieco inną część Bałkanów. 
To tam narodziły się wampiry. Trop prowadzi do pewnej serbskiej wioski 

Dokładniej rzecz ujmując, do Serbii, gdzie latem 1725 roku miało dojść do wyjątkowo nietypowych wydarzeń. Wioska Kisiljevo stanowiła miejsce zamieszkania człowieka znanego jako Petar Blagojević. Miejscowy chłop w kompletnie szalonych okolicznościach stał się głównym bohaterem historii, które fascynują nawet trzysta lat później.

Fascynują, ale i przerażają jednocześnie, pokazując, jakie figle może płatać ludzka percepcja i skłonność do zabobonów. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę ówczesne realia oraz bardzo ograniczony dostęp do edukacji, można sobie wyobrazić obłęd, w jaki popadli inni mieszkańcy serbskiej wsi.

Czytaj też: Odnaleźli prehistoryczny kurhan w nienaruszonym stanie. W środku znajdował się gigantyczny szkielet

Wszystko zaczęło się od dnia, w którym miejscowi zaczęli umierać w dziwnych okolicznościach. Było to szczególnie zastanawiające ze względu na fakt, że istna plaga zaczęła się krótko po śmierci Blagojevicia. Ludzie potrzebowali winnego, aby pojąć, co się dzieje. Wybór padł na nieszczęsnego mężczyznę, który już po śmierci został oskarżony o wychodzenie z grobu i mordowanie dawnych sąsiadów.

Oczywiście nie robił tego wyłącznie dla satysfakcji z zabijania: istotnym motywatorem było dla niego zdobywanie pożywienia w postaci ludzkiej krwi. Łącznie Blagojević został powiązany ze śmiercią dziewięciu osób. Inni mieszkańcy – ci którzy jeszcze pozostali przy życiu – postanowili przekonać się, czy chłop faktycznie może być sprawcą tych czynów, dlatego zdecydowali się na szalony krok: ekshumowali ciało Blagojevicia.

Polowanie na wampiry, a w zasadzie wampira w postaci Petara Blagojevicia, wstrząsnęło życiem mieszkańców wioski Kisiljevo w dzisiejszej Serbii

Zwłoki okazały się zachowane w zdecydowanie lepszym staniu, niż ktokolwiek przypuszczał, a jakby powodów do zmartwień było mało, to dodatkowo ze uszu i ust nieboszczyka wypływała krew. Mieszkańcy Kisiljeva nie mieli wątpliwości i stwierdzili, że mają do czynienia z prawdziwym wampirem. Nie kwestionowano przy tym faktu, że kolejni zmarli przed śmiercią chorowali na coś, czego nie udało się zidentyfikować. Zamiast tego ogłoszono, iż Blagojević udusił ich nocną porą.

W celu zakończenia domniemanej aktywności wampira wieśniacy podjęli decyzję o przebiciu jego serca kołkiem. Następnie ciało spalono. Informacje na ten temat zachowały się do czasów współczesnych między innymi dzięki austriackiej gazecie Wienerisches Diarium. W wydaniu z 21 lipca 1725 roku pojawił się pierwszy znany nauce opis wampiryzmu w Europie. Ale co tak naprawdę się tam wydarzyło?

Czytaj też: Archeolodzy odnaleźli pozostałości po dziwnym rytuale. Pochodzą z epoki brązu

Jak nietrudno się domyślić, niemal na pewno nie chodziło o udział istoty wprost wyjętej z nocnych koszmarów. Zamiast tego mogło dojść do pomyłki językowej, związanej z niewłaściwym tłumaczeniem słowa użytego względem Blagojevicia. Zgony mogły być natomiast konsekwencją szerzącej się choroby zakaźnej bądź udarów, co byłoby sensowne, jeśli wziąć pod uwagę letnie upały, które miały miejsce w tym czasie. 

Zupełnie inne spojrzenie na tę sprawę sugeruje jednak Nenad Mihajlović. Podobnie jak część innych lokalnych mieszkańców, naukowiec wierzy w prawdziwość doniesień z 1725 roku. Wiara w zagrożenie ze strony wampirów jest na tyle silna, żę nawet obecnie wytwarza się tam nalewki z czosnkiem w składzie, czyli składnikiem mającym odstraszać wampiry. Oczywiście nietrudno odnieść wrażenie, iż historia Blagojevicia to przede wszystkim nadzeieja dla lokalsów, którzy chcieliby uczynić Kisiljevo równie popularnym, jak Transylwania.