Nie jedna, lecz dwie takowe, zostały odkryte w czasie prac modernizacyjnych, którymi objęto wspomniany budynek. Mają postać butelek schowanych pod ceglaną podłogą. Wyprodukowane w Europie, trafiły później za ocean i zostały wypełnione… wiśniami. Zdaniem naukowców mogło się to wydarzyć jeszcze przed wojną o niepodległość, co oznaczałoby, że zawartość butelek pozostawała w nienaruszonym stanie od XVIII wieku.
Czytaj też: Setki lat temu przejęli go piraci. Czy to ten wrak spoczywa u wybrzeży Madagaskaru?
Skąd o tym wiemy? Bo podłoga, która znalazła się w centrum zainteresowania archeologów, powstała w latach 70. XVIII wieku. Niedawne prace polegające na zdjęciu tej warstwy doprowadziły do odsłonięcia niewielkich rozmiarów skrytki. W niej spoczywały dwie ciemnozielone szklane butelki. Ustawione pionowo, zostały zapieczętowane i w takiej formy przetrwały kolejne dekady.
Jak wyjaśnia jeden z naukowców zajmujących się sprawą, Jason Boroughs, opisywane artefakty mogą okazać się bardzo istotnym elementem badań mających na celu rozbudowę historycznej narracji dotyczącej posiadłości Waszyngtona. Na razie oczywiście wiedza w tym zakresie jest dość ograniczona, lecz badacze liczą, że zmieni się to wraz z planowanymi analizami pozyskanych próbek.
Dom, w którym zmarł Jerzy Waszyngton, pełni obecnie funkcję muzeum zlokalizowanego w Mount Vernon. To właśnie pod tamtejszą podłogą spoczywały dwie butelki
Butelki trafiły w ręce specjalistów, którzy opróżnili ich zawartość i zabezpieczyli szkło, które przez długie lata nie było wystawione na działanie czynników pokroju światła słonecznego. Sprawa jest tym ciekawsza, iż mówimy o produktach pochodzących z Europy. Biorąc pod uwagę ich kształt i styl wykonania, naukowcy zasugerowali, jakoby chodziło o wyroby z lat czterdziestych lub pięćdziesiątych XVIII wieku. Pokrywałoby się to z szacunkami dotyczącymi powstania ceglanej powłoki z Mount Vernon.
I choć w obecnej formie butelki zawierały zarówno owoce, jak i bliżej nieokreślony płyn, to zdaniem badaczy ten ostatni pojawił się w środku przypadkowo. Co dokładnie miało się wydarzyć? Korki zabezpieczające butelki z czasem się rozszczelniły, umożliwiając dostanie się wody gruntowej do środka. W ten sposób zawartość w postaci wiśni wymieszała się z wodą, wpływając na powstanie ostatecznej mieszanki.
Czytaj też: Po tysiącach lat odczytali tekst pochodzący z kolebki ludzkiej cywilizacji
Przechowywanie tych owoców w butelkach nie było niespotykaną praktyką: zwykle magazynowano je w ten sposób w celu późniejszego wykorzystania, podobnie jak robi się to obecnie. Jako że nawet uszkodzenie korków i mijające lata nie były w stanie całkowicie rozłożyć wiśni z rezydencji Jerzego Waszyngtona, to najwyraźniej warto jest śledzić XVIII-wieczne sposoby przechowywania owoców.