Wdzięczność pomaga. Tym bardziej w mijającym roku 2020

Grudzień to czas często gorączkowego finalizowania wielu spraw, okres podsumowań, domykania i spoglądania wstecz. Przyglądamy się, co wydarzyło się, jacy byliśmy, czym w nas zapisuje się mijający rok. Czy w 2020 roku pełnym trudnych doświadczeń dla wielu z nas można znaleźć miejsce dla odczuwania wdzięczności?

Wszystko zależy od indywidualnej perspektywy

Definicje podają, że wdzięczność jest emocją złożoną, łatwiej ją poczuć niż opisać. Blisko niej znajdują się takie stany emocjonalne jak radość, szczęście, poczucie sensu. Często przekładają się na dobrą energię, która jest motorem do działania. Wdzięczność można opisać, jako reakcję na uczynione dobro. Albo gdy mamy impuls, by się odwdzięczyć. To się wyraża w słowach „wzajemnie”, „z wzajemnością”. Wdzięczność odczuwamy również myśląc o dalszej przeszłości – mówimy np.: „przechowywać we wdzięcznej pamięci”. Z tym ostatnim aspektem wiąże się psychologiczna teoria atrybucji (wyjaśnia mechanizm tłumaczenia przyczyn ludzkich zachowań), która mówi, że wdzięczność rodzi się, gdy ktoś czynił wobec nas dobro wkładając w to wysiłek, intencjonalnie i w sposób stały, nieprzypadkowo.

W psychologii humanistycznej mówi się, że jakość relacji między ludźmi ma wpływ na odczuwanie wdzięczności. Gdy egzystencję postrzegamy jako dar pojawia się wdzięczność. I to w wymiarze wzniosłym. Możemy wręcz czuć chęć działania na czyjąś rzecz, by odwdzięczyć się. Mówimy, że „odpłacamy dobrem”. Wdzięczność bywa zatem źródłem głębokich transformacji pojedynczych osób lub grup. Np. osoby, które wyszły z ubóstwa, bezdomności doświadczywszy pomocy innych nierzadko same angażują się we wspieranie ludzi w ciężkiej sytuacji życiowej, a motywem jest wdzięczność. Ludzie jednoczą się w działaniach dobroczynnych, bo wdzięczność ma bardzo silny potencjał, który buduje zarówno osobowość jednostek jak i wspólnotę. Lubimy być w grupie tych, których łączy wdzięczność. Dzielenie tej emocji zbliża i daje poczucie sensu.

Wdzięczność dla innych zaczyna się od wdzięczności dla siebie.

Psychologowie są zgodni, że wdzięczność wobec innych zaczyna się od wdzięczności dla siebie. I tu bywa, że napotykamy opór. Dla siebie? Za co? Przecież po prostu żyjemy, jak żyjemy, robimy, co robimy, „to oczywiste”, „nie ma się nad czym rozwodzić”, „za co tu być wdzięcznym?”. Takimi słowami umniejszamy samych siebie. Odbieramy sobie okazję, by siebie docenić za urzeczywistnianie  ważnych wartości. Tymczasem dobrze jest uświadomić sobie, że dzięki własnym decyzjom, zdolnościom, cechom, umiejętnościom znaleźliśmy się w danym otoczeniu, mamy określone możliwości, uniknęliśmy konkretnych konsekwencji, osiągnęliśmy to na czym nam zależało. Niedawno słyszałam wypowiedź młodej aktorki, która straciwszy pracę wskutek wiosennego lockdownu bez wahania zdecydowała się na pracę w sklepie. Zachowała niezależność finansową i wynajęte mieszkanie. Mówiła, że jest sobie wdzięczna za elastyczne podejście do sytuacji rynkowej.

Wdzięczność dla siebie – właśnie dlatego, że nie jest oczywista – warto uczyć się ją praktykować. Co może być w tym pomocne?

Szufladka wdzięczności

Mam koło łóżka stolik nocny z szufladką, do której codziennie przed zaśnięciem wrzucam karteczkę z napisaną datą i słowami za co najbardziej jestem sobie wdzięczna tego dnia. Cała sztuka polega na tym, by znaleźć choćby najmniejszy powód do wdzięczności nawet gdy wydaje się, że go nie ma. Wielkim odkryciem może okazać się wdzięczność za to, że mogę oddychać albo przytulić kochanego zwierzaka lub że oto spadł pierwszy śnieg – mogę go oglądać i wziąć w rękę białą śnieżkę. Ja mam szufladkę, inni mają słoik albo koszyk. Pojemnik jest dowolny, ważna jest systematyczność i konsekwencja w umieszczaniu karteczek. Gdy rok się kończy odczytywanie zapisków pokazuje ogrom wdzięczności jaki wobec siebie mamy – bardzo krzepiące.

Na nowy początek

Przełomowa data – początek albo koniec roku, urodziny – może być okazją, by w spokoju pomyśleć, co by się w naszym życiu nie wydarzyło gdybyśmy wcześniej nie zrobili czegoś konkretnego, dokądś nie poszli, z kimś nie porozmawiali itp. Niejedną osobę takie odkrycia doprowadziły do wniosku, że w życiu nie ma przypadków tylko sploty wydarzeń prowadzących do tego co dla nas właściwe. Możemy sobie podziękować, że czuliśmy wewnętrzny impuls, żeby za nim pójść i w dany sposób zachować się.

Wdzięczność w pracy

W miejscu pracy częściej mamy do czynienia z krytyką niż docenieniem. A ono rzadko kiedy przybiera postać wyrażania wdzięczności. To słowo jakby było z innego rewiru. Nieprofesjonalne? Powiedzieć „jestem wdzięczna/wdzięczny” to jest coś więcej niż „dziękuję”. Gdy jestem wdzięczna czuję to całą sobą, gdy wymawiam te słowa czuję poruszenie. Może warto właśnie szczerze powiedzieć współpracownikom, że jesteśmy im wdzięczni, gdy tak czujemy, bo pomogli, szybko zareagowali, wykonali coś extra, włożyli wysiłek, który zaowocował czymś ważnym?

Przyjmowanie wdzięczności

To też jest sztuka. Nierzadko trudno nam jest spokojnie przyjąć czyjąś wdzięczność, uśmiechnąć się i powiedzieć np. „to miłe, dziękuję”. Oznacza to bowiem uznanie siebie samej/samego jako godnych czyjejś wdzięczności. My, wychowani w kulturze ciągłego szukania w sobie braków i niedoskonałości mamy kłopot z uznaniem, że jesteśmy wystarczający i już za to można nam być wdzięcznymi.

Zatem, za co jesteś wdzięczna/wdzięczny sobie z końcem 2020r.? Komu jeszcze tę wdzięczność wyrazisz?

Łada Drozda

Partner House of Skills.

Trenerka ze Szkoły Coachingu House of Skills. Wykłada i superwizuje studentów na Podyplomowym Studium Coachingu i Mentoringu SWPS. Prowadzi również autorski program „Coaching menedżerski” w ramach Podyplomowych Studiów Coachingu w SGH.

Autorka książki “Na arenie biznesu. Z życia coacha i szkoleniowca”.