Wirusy z wiecznej zmarzliny wracają. Namierzono kolejnego rekordzistę

Wirusy-zombie uwolnione z wiecznej zmarzliny. Czy mamy się czego obawiać?
Nie wiemy, ile wirusów z wiecznej zmarzliny czeka na uwolnienie /Fot. Pixabay

Nie wiemy, ile wirusów z wiecznej zmarzliny czeka na uwolnienie /Fot. Pixabay

Wieczna zmarzlina skrywa wiele mikroorganizmów, które nigdy wcześniej nie miały kontaktu z człowiekiem. Panuje powszechna obawa, że część z nich może mieć negatywny wpływ na nasz organizm, a z powodu zmian klimatycznych i topnienia lodowców, ich pojawienie się w świecie, który znamy, nie jest niemożliwe.

Teraz zespół naukowców z francuskiego Centre national de la recherche scientifique (CNRS) z 7 próbek wiecznej zmarzliny wykrył 13 nigdy wcześniej niewidzianych wirusów, które były uśpione przez dziesiątki tysięcy lat. Co najciekawsze, w 2014 r. ten sam zespół badawczy wydobył na powierzchnię wirusa sprzed 30 000 lat. Odkrycie było przełomowe, bo po tylu latach uśpienia, patogen nadal mógł zarażać organizmy. Teraz jednak odkryto jeszcze starszego wirusa – nowy rekordzista liczy aż 48 500 lat. Nazwano go Pandoravirus yedoma. Szczegóły opisano w serwerze preprintów bioRxiv.

Czytaj też: Czy to niepokojący efekt topnienia lodowców? Znaleźli w górach wirusy sprzed 15 000 lat

Prof. Jean-Marie Alempic z CNRS mówi:

Z powodu ocieplenia klimatu nieodwracalnie rozmarzająca wieczna zmarzlina uwalnia materię organiczną zamrożoną na okres do miliona lat, z której większość rozkłada się na dwutlenek węgla i metan, dodatkowo wzmacniając efekt cieplarniany. Część tej materii organicznej składa się również z mikrobów komórkowych, w tym prokariotów, a także wirusów, które pozostawały uśpione od czasów prehistorycznych.

Wirusy kontratakują

Naukowcy “reaktywują” wirusy uśpione w wiecznej zmarzlinie, by ocenić ich wpływ na zdrowie publiczne. Nauczeni doświadczeniem z SARS-CoV-2, musimy być przygotowani na kolejną pandemię, która wydaje się być tylko kwestią czas i raczej nie będziemy na nią czekać do kolejnego stulecia.

Niektóre z wirusów-zombie, jak potocznie nazywają je uczeni, mogą być potencjalnie niebezpieczne dla ludzi. W 2016 roku jedno dziecko zmarło, a dziesiątki osób trafiło do szpitala po wybuchu epidemii wąglika na Syberii. Urzędnicy uważają, że epidemia rozpoczęła się, ponieważ fala upałów rozmroziła wieczną zmarzlinę i odkopała tuszę renifera zakażoną wąglikiem sprzed dekad. W wyniku epidemii zginęło około 2300 zwierząt.

Wśród “reaktywowanych” wirusów – nietrafne jest pisanie o nich jako o “ożywionych”, bo wirusy nie są organizmami żywymi – znaleziono przedstawicieli podtypów: Pandoravirus, Cedratvirus, Megavirus, Pacmanvirus i Pithovirus. Są one uważane za “gigantyczne” – łatwe do dostrzeżenia przy użyciu mikroskopu świetlnego. Jest więcej niż prawdopodobne, że wieczna zmarzlina skrywa więcej mniejszych wirusów, które po prostu umknęły naszej uwadze.

Czytaj też: Hybryda, jakiej nigdy wcześniej nie widzieliśmy. Dwa różne wirusy połączyły się w jeden

Użyto komórek ameb jako “przynęt” na wirusa, aby sprawdzić, które z nich nadal mają potencjał infekcyjny. Z tego względu wykryto tylko “wirusy lityczne”, które niszczą swojego gospodarza, w przeciwieństwie do rodzajów wirusów, które mogą łączyć się z DNA gospodarza. Ryzyko, że wirusy infekujące ameby będą miały wpływ na człowieka, jest znikome. Wszystkie starożytne wirusy, które odkryliśmy, są nieszkodliwe.

Poszukiwania wirusów znalezionych w zachowanych w wiecznej zmarzlinie szczątkach mamutów, nosorożców wełnistych lub prehistorycznych koni, to zupełnie inna historia. Nie wiadomo, czy te wirusy byłyby w stanie dzisiaj infekować organizmy wielkości człowieka, po wystawieniu ich na działanie warunków zewnętrznych, takich jak ciepło, tlen czy promieniowanie UV. Ryzyko wzrasta wraz z rozmarzaniem wiecznej zmarzliny i każdym dodatkowym stopniem w klimatycznej ruletce.