Co za odkrycie w Bałtyku! To wrak z II wojny światowej

Niemiecka operacja Hannibal odbywała się na przełomie 1944 i 1945 roku. Było to jedno z największych tego typu przedsięwzięć w historii i miało na celu ewakuację żołnierzy i cywili przed nadchodzącą armią radziecką. Pozostałością po wydarzeniach sprzed osiemdziesięciu lat okazał się wrak znaleziony przez nurków eksplorujących wody Morza Bałtyckiego.
fot. Baltictech

fot. Baltictech

Za przełomem w poszukiwaniach stoją przedstawiciele grupy Baltictech. To właśnie oni dotarli do pozostałości parowca Baltenland. Ekspedycją kierował Tomasz Stachura, a jej uczestnicy dokonali odkrycia w wodach na północ od Ustki (pozostających poza polską jurysdykcją). 

Czytaj też: Odnaleźli 1000-letnią twarz w polskim jeziorze. Sensacja w Wielkopolsce

Wrak statku wykorzystywanego w okresie drugiej wojny światowej spoczywa na głębokości około 90 metrów. Pomimo ograniczonego czasu nurkowania, eksploratorom udało się zidentyfikować między innymi sprzęt wojskowy, amunicję, części zamienne, maski, buty, zapasowe opony i śmigła samolotów. Pokrywa się to z założeniem, że Baltenland został oddelegowany do transportu zaopatrzenia dla niemieckich żołnierzy pozostających na froncie wschodnim.

Długi na ponad sto metrów parowiec powstał w 1904 roku i kursował przede wszystkim między Kilonią i Gdynią. W jedną stronę dostarczał zaopatrzenie dla żołnierzy, w drugą zabierał natomiast uchodźców z Prus Wschodnich. Tak samo miało to wyglądać w przypadku rejsu z grudnia 1944 roku, lecz nie wszystko potoczyło się wtedy po myśli niemieckiego dowództwa. 

Wrak parowca Baltenland stanowi ważny dowód w badaniach poświęconych operacji Hannibal. Było to jedno z największych przedsięwzięć ewakuacyjnych w historii, mające na celu ewakuację cywili i żołnierzy z frontu wschodniego

A w zasadzie nic nie poszło zgodnie z planem, ponieważ parowiec został namierzony przez radziecki okręt podwodny, a następnie przez niego zatopiony. Załoga Baltenland została rzekomo uratowana, ale sam parowiec zniknął pod wodą. Przez kilka kolejnych dekad jego lokalizacja pozostawała nieznana, lecz na początku tego miesiąca doszło do przełomu w poszukiwaniach.

Baltenland był jednym z wielu statków zatopiony w trakcie trwania operacji Hannibal, ponieważ łącznie taki los mógł dotyczyć niemal 250 jednostek. Członkowie grupy Baltictech mają spore doświadczenie w kontekście poszukiwania tych wraków, ponieważ w przeszłości udało im się odnaleźć między innymi pozostałości Karlsruhe czy Orion. 

Czytaj też: Archeolodzy odnaleźli pozostałości po dziwnym rytuale. Pochodzą z epoki brązu

Jeśli zaś chodzi o niemiecką operację, to na przestrzeni 15 tygodni udało się przetransportować od 800 000 do 900 000 uchodźców oraz 350 000 żołnierzy. Pokonali oni Morze Bałtyckie i trafili do III Rzeszy oraz Danii znajdującej się wtedy pod niemiecką okupacją. I choć znacznie częściej w kontekście słynnych akcji ewakuacyjnych mówi się o wydarzeniach spod Dunkierki, to w rzeczywistości operacja Hannibal była od niej zdecydowanie większa.