Ta silna aktywność wystąpiła w miniony wtorek i środę, 17 oraz 18 czerwca. Do atmosfery trafiły wtedy ogromne ilości pyłu i gazu, a chmura popiołu powstała na skutek erupcji wzniosła się na wysokość około dziesięciu kilometrów. Problemy mieli też okoliczni mieszkańcy oraz przebywający tam turyści.
Czytaj też: Na Ziemi pojawił się nowy rodzaj skały. Powstał przy udziale człowieka i to na niespotykaną skalę
Pierwsza erupcja nastąpiła o godzinie 17:35 czasu lokalnego. Chmura przypominająca kształtem grzyba była tak rozległa, że dało się ją dostrzec z odległości około 150 kilometrów. Na miejscowe wioski spadły wyrzucone tym sposobem materiały. Na tym “atrakcje” się jednak nie kończyły. Wpływ na atmosferę był tak rozległy, że przejawiał się też wystąpieniem lokalnych burz i wyładowań w postaci piorunów.
Druga erupcja była na szczęście wyraźnie słabsza, ponieważ w tym przypadku chmura wyrzuconego gazu i pyłu osiągnęła “tylko” pięć kilometrów wysokości. Optymistyczną wiadomością jest również ta, że nie odnotowano ofiar śmiertelnych w następstwie aktywności wulkanu Lewotobi.
Indonezyjski wulkan Lewotobi doprowadził do śmierci co najmniej dziesięciu osób jesienią ubiegłego roku. Tym razem najprawdopodobniej udało się uniknąć najgorszego
Co istotne, można go podzielić na dwa osobne szczyty. Ostatnio głośno było o Lewotobi Laki-laki, ale około 2 kilometrów dalej znajduje się kolejny: Lewotobi Perempuan. Jest jednak mniej aktywny w ostatnim czasie. Interesująco wypadają kwestie językowe związane z nazewnictwem obu tych szczytów, ponieważ pierwszy odnosi się do mężczyzny, natomiast drugi – do kobiety.
Czytaj też: Tajemnicze fale pod dnem Atlantyku. Mają setki metrów wysokości i miliony lat
Wykryte oznaki aktywności sprawiły, że miejscowe służby już we wtorek ogłosiły najwyższy stopień zagrożenia przed aktywnością wulkaniczną. W związku z tym przeprowadzono ewakuację w promieniu około 7 kilometrów od miejsca erupcji. Obejmowała ona też obszar, na którym spodziewano się silnych wypływów lawy. Tak szeroko zakrojone działania nie powinny dziwić: w listopadzie ubiegłego roku erupcja Lewotobi doprowadziła do śmierci co najmniej 10 osób.