pH oceanu spada, a wraz z nim potęga rekinów. Ocean może odebrać drapieżnikom ich znak charakterystyczny

Jeśli ocean to zupa, to pH jest jej przyprawą – odrobina zmiany potrafi diametralnie zmienić smak życia. Nowe badanie pokazuje, że w coraz kwaśniejszych wodach nawet idealne zęby rekinów zaczynają się kruszyć. A to już nie jest margines biologii, tylko sygnał o kondycji całego morskiego świata.
...

Zespół z Uniwersytetu Heinricha Heinego w Düsseldorfie zanurzył naturalnie zrzucone zęby żarłacza czarnopłetwego (Carcharhinus melanopterus) w wodzie o obecnym pH oceanu (ok. 8,1-8,2) oraz w wodzie zakwaszonej do pH 7,3 – poziomu przewidywanego na rok 2300 w scenariuszach wysokich emisji.

Czytaj też: Pomarańczowy rekin z Kostaryki. Czegoś takiego jeszcze nie było

Po ośmiu tygodniach zęby z “przyszłego” oceanu miały wyraźnie więcej mikrouszkodzeń: korozję u korzenia (średnio 8,2 proc. powierzchni vs. 5,3 proc. w kontroli), mikropęknięcia i “dziurki” w szkliwie oraz zanik drobnych ząbków na krawędziach tnących. W 2D zarejestrowano też większy obwód zęba (0,73 mm vs. 0,38 mm), co nie oznacza wzrostu, lecz poszarpanie krawędzi przez korozję. To pierwszy tak szczegółowy dowód, że nawet fosforanowo-fluoroapatytowe zęby rekinów tracą na jakości w warunkach nasilonego zakwaszenia.

Autorzy podkreślają, że badano materiał nieożywiony, więc nie uwzględniono ewentualnej remineralizacji w żywym organizmie. Ale to ostrzeżenie, bo u rekinów korzeń zęba nie jest chroniony tkanką miękką tak jak u ssaków – jest stale opłukiwany wodą, a gatunki o “wiecznie otwartych” pyskach (dla wentylacji skrzeli) wystawiają szkliwo i zębinę na działanie środowiska bez przerwy.

Rekiny tracą zęby

Rekiny polegają na zębach w każdym etapie polowania – od pierwszego chwycenia zdobyczy po “porcjowanie” tkanek. Mikrouszkodzenia i utrata drobnych ząbków na krawędziach mogą osłabiać skuteczność cięcia, zwiększać łamliwość i wymuszać szybszą wymianę uzębienia, co kosztuje energię w świecie, w którym energii jest coraz mniej. To kolejny element układanki o nazwie “zakwaszenie oceanów”: wiemy już, że szkodzi ono organizmom budującym szkielety węglanowe (koralowce, małże), a u rekinów wcześniej udokumentowano korozję mikropancerza skóry – tzw. dentykli – co zwiększa opory ruchu i zużycie energii.

Czytaj też: Rekiny w transie. Pradawny odruch, który nie ma sensu

W tle są również zaburzenia zmysłów. Eksperymenty na innych gatunkach spodoustych pokazały, że podwyższone stężenia CO2 mogą upośledzać węch i śledzenie tropu zapachowego zdobyczy, a to przekłada się na gorsze tempo wzrostu i skuteczność żerowania. Jeśli dodać do tego słabsze zęby, efekt kaskadowy w całych sieciach troficznych przestaje być abstrakcją.

Rekin – zdjęcie poglądowe /Fot. Pexels

Od początku rewolucji przemysłowej średnie pH powierzchni oceanu spadło o ponad 0,1 jednostki – to około 30-procentowy wzrost kwasowości. Skala pH jest logarytmiczna, więc każda dziesiąta części jednostki ma znaczenie. Jeśli dojdzie do spadku z ~8,1 do 7,3, o którym mowa w badaniu, oznacza to wielokrotny wzrost kwasowości w porównaniu z dziś. Niezależne przeglądy IPCC potwierdzają, że wraz z dalszym pochłanianiem CO2 przez oceany acydyfikacja będzie się pogłębiać – także po roku 2100 w scenariuszach wysokich emisji.

Utrata “formy” zębów u drapieżników szczytowych nie jest ciekawostką. To zapowiedź przesunięć w sieciach pokarmowych: mniej skuteczne polowanie rekinów może zwiększać presję na inne elementy ekosystemu albo – przeciwnie – prowadzić do przegęszczeń niższych poziomów troficznych. Dla ludzi oznacza to m.in. dalszą erozję usług ekosystemowych i rybołówstwa, które już teraz odczuwają konsekwencje ocieplenia i zakwaszenia.