Bugatti Tourbillon, hybrydowy hipersamochód wprowadzony w 2024 r., był rewolucją – zarówno dla marki, jak i całego świata motoryzacji. Pożegnawszy legendarny, czteroturbodoładowany silnik W16, Bugatti stworzyło od podstaw nową jednostkę napędową: wolnossący, 8,3-litrowy V16 skonstruowany przy współpracy z brytyjską firmą Cosworth. Ta potężna maszyna, o długości niemal jednego metra i masie 252 kg, dostarcza 986 KM i generowała 900 Nm momentu obrotowego. Mechaniczny szczyt marzeń, którego estetyka dorównuje jego osiągom – z 64 zaworami, krótkim skokiem tłoka i centralnie umieszczonym plenum, które równie dobrze mogłoby znaleźć się w galerii sztuki współczesnej.
Czytaj też: Nowy cud techniki Koenigsegga. 800 KM w silniku wielkości odkurzacza
I choć trudno wyobrazić sobie coś bardziej spektakularnego, Bugatti i Jacob & Co. znaleźli sposób, by jeszcze mocniej zawładnąć wyobraźnią. W odpowiedzi na monumentalny silnik Tourbillona, stworzono jego miniaturową wersję – zamkniętą nie pod maską, lecz w kopercie luksusowego zegarka.
Jacob & Co. Bugatti Tourbillon V16 to zegarek droższy niż niejedno luksusowe auto
Zegarek Jacob & Co. Bugatti Tourbillon V16 to wyjątkowy, kosztowny i zupełnie niepraktyczny zegarek – a jednak absolutnie pożądany. Mechanizm Concepto JCAM55 składa się z 557 elementów i 74 kamieni szlachetnych. Napędza go 30-sekundowy tourbillon – rozwiązanie dwa razy szybsze niż standardowe konstrukcje spotykane w zegarkach tej klasy – oraz retrogradacyjne wskazania godzin i minut, których wskazówki poruszają się łukiem niczym wskaźnik prędkościomierza, by nagle skoczyć z powrotem do zera.
Czytaj też: Cień Batmobila, serce byka. Lamborghini Temerario odmieni świat supersamochodów
Najbardziej spektakularny jest jednak mikrosilnik: 16 tytanowych tłoków porusza się wewnątrz przezroczystego, szafirowego “bloku silnika”, naśladując działanie prawdziwego V16. Koperta zegarka kształtem przypomina karoserię Tourbillona – z bokami stylizowanymi na okna auta i tarczami wzorowanymi na jego wskaźnikach.

Ten zegarek to więcej niż gadżet – to deklaracja przynależności do świata ekstremalnego luksusu. Jego skala odwzorowania względem prawdziwego silnika V16 wynosi około 1:33, a objętość “robocza” mikrosilnika to około 0,23 mm. Choć z oczywistych względów nie wydaje dźwięków, nie oddycha ogniem i nie napędza kół, emanuje tą samą filozofią bezkompromisowego podejścia do formy i funkcji.

Za zegarkiem stoi Jacob Arabo, założyciel Jacob & Co., postać równie barwna, co jego kreacje. Urodzony w Uzbekistanie, porzucił szkołę w Nowym Jorku, by zająć się jubilerstwem. W latach 90. zasłynął jako ulubiony jubiler gwiazd hip-hopu, a jego czasomierze zaczęły trafiać na nadgarstki najbogatszych. Arabo, choć nie jest zegarmistrzem w klasycznym rozumieniu, posiada dar – nie tylko do interesów, ale i do kreowania marzeń, które stają się realnymi obiektami luksusu.
Jacob & Co. Bugatti Tourbillon V16 kosztuje 340 tys. dol., czyli w przeliczeniu ok. 1,3 mln zł. Powstanie tylko 150 egzemplarzy, co oznacza, że większość właścicieli samego auta Tourbillon – którego produkcja została ograniczona do 250 sztuk – nie będzie miała szansy posiadać dopasowanego zegarka. I choć to nie jedyny model Bugatti w ofercie firmy, to właśnie ten uchodzi za najbardziej wyrafinowany pod względem mechanicznym.
Zegarek oferuje 48 godzin rezerwy chodu, co przekłada się na około 20 cykli animacji mikrosilnika. Można go także skonfigurować samodzielnie za pomocą narzędzia na stronie producenta – o ile oczywiście posiada się odpowiedni budżet i odwagę, by zamienić wartość apartamentu na przedmiot, który nie wskazuje godziny lepiej niż dobra Omega czy Tissot.