
Pierwsza globalna wioska w historii
Sieć powiązań handlowych z tamtego okresu naprawdę imponuje. Eric Cline w swojej książce 1177 p.n.e.: Rok upadku cywilizacji opisuje region rozciągający się od dzisiejszych Włoch aż po Afganistan. To nie były odległe, izolowane królestwa, lecz prawdziwie połączony świat.
Cały ten obszar był całkowicie połączony – podkreśla Cline
Najlepszym dowodem na tę międzynarodową wymianę handlową jest wrak statku Uluburun z okolic 1320 roku p.n.e. Archeolodzy odkryli na jego pokładzie miedź z Cypru, cynę z Afganistanu i bursztyn znad Bałtyku. Był to prawdziwy starożytny odpowiednik współczesnych kontenerowców.
Ten jeden statek jest mikrokosmosem międzynarodowego handlu, który odbywał się w późnej epoce brązu, zarówno surowców, jak i produktów gotowych – opisuje badacz
Ta gospodarcza integracja pozwoliła na rozwój zaawansowanych technologii brązowych. Połączenie miedzi z cyną dawało materiał znacznie trwalszy niż wcześniej znane metale, co przekładało się na przewagę militarną i technologiczną.
Kaskada nieszczęść
Cline przekonuje, że do upadku doprowadziła nie pojedyncza katastrofa, ale splot wielu nieszczęść. Megasusza trwająca od 1250 do 1100 roku p.n.e. stanowiła tylko jeden element tej układanki. Wygląda na to, iż trwała co najmniej 150 lat, a w niektórych miejscach nawet do 300 lat. Do suszy dołączyły trzęsienia ziemi między 1225 a 1175 rokiem p.n.e., które zniszczyły kluczowe miasta i porty. Osłabione głodem i katastrofami naturalnymi społeczeństwa stały się łatwym łupem dla najeźdźców. Najbardziej enigmatyczni spośród nich to Ludy Morza, które dwukrotnie atakowały Egipt. Cline postrzega je raczej jako symptom upadku niż jego główną przyczynę.
Ludy Morza to wielkie symbole upadku epoki brązu. Myślę, że są częścią tego, ale nie jedynym powodem. Wierzę, że są one w takim samym stopniu symptomem upadku, jak i jego przyczyną – opisuje Cline
Prawdopodobnie były to grupy uchodźców klimatycznych, które same uciekały przed suszą i głodem. Ich najazdy dodatkowo osłabiały i tak już kulejące królestwa. Nie wszystkie społeczeństwa doświadczyły upadku w tym samym stopniu. Mykeńczycy i Minojczycy doznali całkowitej zagłady, podczas gdy Asyryjczycy i Egipcjanie zdołali się lepiej zaadaptować. Okazało się, iż scentralizowane, hierarchiczne systemy polityczne były bardziej podatne na załamanie. Wiele społeczeństw późnej epoki brązu miało struktury polityczne, które czyniły je wrażliwymi na nierówności i niestabilność społeczną. Paradoksalnie, to co dawało im siłę w czasach prosperity, stało się piętą achillesową w okresie kryzysu.
Paradoks postępu
Skutki upadku były druzgocące. Zniknęły systemy pisma jak Pismo Linearne B, ponieważ umiejętność czytania i pisania była domeną zaledwie 1% najwyższych warstw społecznych. Jednak katastrofa stała się także katalizatorem zmian technologicznych. Cypryjczycy, dotychczasowi mistrzowie obróbki miedzi, szybko opanowali technologię żelaza. Nowy metal okazał się przełomowy.
Czytaj też: Średniowieczni wojownicy odkryci pod gazociągiem w Borkowie. Ich ciała zdradzają niezwykłą historię
Cypryjczycy przeszli od bycia mistrzami miedzi do nagłego stania się mistrzami tej nowej technologii odnoszącej się do żelaza. Jak się okazało, żelazo było znacznie lepszym ostrzem do pługów i tworzyło miecze, które znacznie lepiej zabijały wrogów
Historia upadku epoki brązu stanowi ważne przypomnienie, że żadna cywilizacja nie jest niezniszczalna. Około roku 1177 p.n.e. nastąpił niemal całkowity upadek tej cywilizacji, co pokazuje, jak kruche mogą być nawet najbardziej zaawansowane społeczeństwa. Gdy wielokrotne kryzysy nakładają się na siebie w krótkim czasie, system traci zdolność do regeneracji. Patrząc na tę historię, trudno nie dostrzec pewnych analogii do współczesności. Zmiany klimatyczne, niestabilność społeczna, uzależnienie od złożonych sieci – wiele z tych czynników brzmi znajomo. Nie chodzi o to, by wpadać w panikę, ale by wyciągać wnioski z przeszłości. Upadek cywilizacji epoki brązu pokazuje, iż nawet najbardziej rozwinięte społeczeństwa mają swoje granice wytrzymałości. Warto o tym pamiętać, obserwując dzisiejsze wyzwania klimatyczne, technologiczne i społeczne. Historia nie musi się powtarzać, lecz ryzyko jest obecnie przerażająco duże.