Chiny wzmocniły niszczyciela typu 055. Teraz widzi i atakuje poza horyzontem
Chiński niszczyciel typu 055, który jest znany w klasyfikacji NATO jako krążownik typu Renhai, to znaczący krok naprzód w inżynierii morskiej i możliwościach bojowych. Przy pełnym wyporze wynoszącym około 13000 ton, długości 180 metrów i szerokości 20 metrów, należy do największych i najpotężniejszych okrętów nawodnych na świecie. Tego kolosa wprawiają w ruch cztery turbiny gazowe QC-280 o mocy 28 MW (każda) w układzie COGAG. Dodatkową moc zapewnia z kolei sześć turbin gazowych QD-50 o mocy 5 MW każda, co w efekcie daje dostęp do aż 112 MW mocy i pozwala rozpędzać okręt do 56 km/h.
Czytaj też: Niczym snajper na niebie. Rosja ma KS-172, a więc nową broń o ogromnym potencjale

Pierwsze doniesienia o tym, co dziś znamy pod nazwą typu 055, datuje się na kwiecień 2014 roku i pojawienie się w sieci zdjęcia pełnowymiarowej makiety. W tym samym roku rozpoczęto zresztą proces budowy pierwszego okrętu tego typu w stoczni Jiangnan w Szanghaju, który oddano do użytku marynarce w styczniu 2020 roku. Sama klasyfikacja typu 055 jest dosyć płynna, bo choć Chiny określają go mianem niszczyciela, to NATO i USA uznaje je za krążowniki, porównując do amerykańskiego typu Ticonderoga. Co ciekawe, historia tego projektu chińskich okrętów sięga aż końca lat 60. ubiegłego wieku, bo to wtedy chińska marynarka rozpoczęła dążenia do opracowania dużego niszczyciela. Zaowocowało to rozpoczętym w 1976 roku programem o kryptonimie 055, który to został anulowany po 7 latach przez technologiczne przeszkody i powrócił dopiero trzy dekady później. Tym razem wpadł w światło medialnych reflektorów przez jego intrygujące połączenie z… samolotem.
Czytaj też: Chiny redefiniują prędkość w przestworzach. Złamali bariery, które zmienią świat

Każdy okręt typu 055 jest wyposażony w 112 pionowych wyrzutni rakiet (VLS), zdolnych do wystrzeliwania szerokiej gamy pocisków, w tym naddźwiękowych przeciwokrętowych YJ-18 oraz hipersonicznych balistycznych YJ-21. YJ-18 osiąga zasięg od ok. 220 do 540 kilometrów, natomiast YJ-21 pozwala na rażenie celów w odległości szacowanej na 1500 kilometrów. Problem w tym, że tradycyjnie zasięg wykrywania radarowego okrętów wojennych jest ograniczony przez krzywiznę Ziemi, a to z kolei sprawia, że wykrywanie nisko lecących celów jest możliwe tylko w promieniu ok. 48-64 kilometrów. Jednak integracja tych okrętów z powietrznymi systemami wczesnego ostrzegania (AEW), takimi jak KJ-500, całkowicie zmieniła ten stan rzeczy.

Czytaj też: Odważne stwierdzenie, czyli jak Chiny będą trzymać lotnictwo USA na smyczy
Operując na dużych wysokościach, samoloty te mogą wykrywać zagrożenia z odległości przekraczającej 400–480 kilometrów i przekazywać w czasie rzeczywistym dane celownicze do niszczyciela. Taka synergia między niszczycielami typu 055 a platformami AEW pozwala niszczycielowi w pełni wykorzystywać rozszerzony zasięg swojego uzbrojenia, umożliwiając tym samym atakowanie celów daleko poza linią wzroku. Samo włączenie takich okrętów z samolotami wpisuje się w strategię Marynarki Ludowo-Wyzwoleńczej Chin, która kładzie nacisk na wojnę sieciocentryczną. To podejście przypomina amerykańską koncepcję Joint All-Domain Command and Control (JADC2), mającą na celu płynną integrację różnych platform i domen. Dzięki takiemu rozdzieleniu funkcji PLAN zwiększa przeżywalność, precyzję i szybkość reakcji swoich operacji morskich. Zwłaszcza zważywszy na plany kraju co do zrewolucjonizowania sprzętu tego typu.