Krwisty kolor morza zaniepokoił wszystkich. Czy za tajemniczym zjawiskiem stoi Matka Natura?

O zakwitach glonów ostatnimi laty słyszymy coraz częściej. Dochodzi do nich nie tylko na polskim wybrzeżu Morza Bałtyckiego, ale także w innych akwenach na świecie. Wiosną 2020 roku wody Pacyfiku u wybrzeży południowej Kalifornii zmieniły kolor na intensywny czerwony. Co było przyczyną tego zjawiska?
Podczas zakwitu bruzdnic woda w morzu przybiera czerwony kolor / źródło: Wikimedia Commons, CC-BY-SA-2.0

Podczas zakwitu bruzdnic woda w morzu przybiera czerwony kolor / źródło: Wikimedia Commons, CC-BY-SA-2.0

Świat nauki wyróżnia takie zjawisko jak „szkodliwe zakwity glonów” (harmful algal blooms, HAB), które bywa zazwyczaj bardzo spektakularne. Niestety powinno ono bardziej nas martwić niż radować. Podczas HAB w 2020 roku wody Oceanu Spokojnego u wybrzeży południowej Kalifornii stały się kompletnie czerwone, a w nocy wykazywały efekt bioluminescencji, czyli świecenia.

Czytaj też: Krwawa ciecz wypływa spod lodu na Antarktydzie. Pochodzi ona z tajemniczego źródła

Za zakwitem stał dokładnie jeden, konkretny gatunek bruzdnic: Lingulodinium Polyedra. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego opublikowali w czasopiśmie naukowym PNAS wyniki badań nad zachowywaniem się w wodzie wyżej wymienionego gatunku. Rezultatami obserwacji w środowisku naturalnym potwierdzają oni hipotezę sprzed 50 lat, że niektóre HAB powstają wskutek z ruchu pionowego fitoplanktonu.

Czytaj też: Natura odpłaci tu pięknym za nadobne. Morze Martwe nie powstało tak, jak sądził człowiek

Czerwony kolor morza spowodowało nic innego jak zakwit glonów

Zespół badaczy korzystał z urządzenia Wirewalker, które jest autonomicznym, zasilanym falami oceanu systemem profilowania pionowego opracowanym w Scripps Oceanography – instytucji badawczej Uniwersytetu Kalifornijskiego. Instalacja potrafi śledzić zmiany warunków fizycznych i biochemicznych od powierzchni morza do głębokości 100 metrów.

Dane zebrane przez Wirewalker wykazały, że bruzdnice poruszają się w górę i w dół w cyklu dobowym. Migracja fitoplanktonu do głębszych warstw oceanu (30-40 metrów) zaczyna się o zmierzchu, aby zasilić się składnikami odżywczymi. Następnie podczas dnia, zwłaszcza w okolicach południa słonecznego, bruzdnice wędrują ku górze, aby przeprowadzać fotosyntezę.

Czytaj też: Niedźwiedź polarny to nie jedyny taki drapieżnik Arktyki. W morzach kryje się jeszcze potężniejszy konkurent

Podczas przypływów ich obecność w wodach powierzchniowych może być na tyle duża, że glony zużyją wręcz cały tlen, nie zostawiając ani grama dla ryb pływających w tych samych warstwach i powodując ich masowe śnięcie. Do takiej sytuacji doszło m.in. w 2020 roku.

Doniesienia z Kalifornii mogą przybliżać nas do zrozumienia mechanizmów, jakie rządzą szkodliwymi zakwitami glonów. Dotychczas nie mieliśmy zupełnie świadomości o pionowych migracjach bruzdnic. Jak się okazuje, fitoplankton potrafi zaskakiwać swoimi umiejętnościach przetrwania. Naukowcy z San Diego wyrażają nadzieję, że uda im się przewidywać czerwone zakwity w przyszłości i łagodzić przykre skutki tego zjawiska.