Natura odpłaci tu pięknym za nadobne. Morze Martwe nie powstało tak, jak sądził człowiek

Morze Martwe jest zbiornikiem wyjątkowym na skalę świata – możemy to przyznać bez żadnych wątpliwości. Chociaż nazwa sugeruje inaczej, jest to jezioro, a w dodatku hipersalinowe. Co to dokładnie oznacza? Oraz jaka czeka przyszłość to miejsce na granicy Izraela, Zachodniego Brzegu i Jordanii? Poznajmy najważniejsze sekrety tego cudu natury Bliskiego Wschodu.
Morze Martwe

Morze Martwe

Tafla wody znajduje się tutaj 430 metrów pod poziomem morza. Jezioro z północy na południe rozciąga się na długości ponad 50 kilometrów. Jest tak słone, że nieumiejący pływać swobodnie będą unoszeni na powierzchni. Takie jest Morze Martwe – perełka hydrologiczna, której historia geologiczna jest dość przewrotna.

Czytaj też: To jezioro stało się już „drugim Morzem Martwym”. Co się tutaj dzieje z wodą?

Spójrzmy najpierw na mapę. Morze Martwe znajduje się na granicy Izraela i Zachodniego Brzegu oraz Jordanii. Ciągnie się ono południkowo z północy na południe. Jego przedłużeniem jest m.in. dolina Jordanu oraz Jezioro Tyberiadzkie. Taka rzeźba terenu tutaj ma ścisły związek z budową geologiczną Bliskiego Wschodu.

Morze Martwe (na dole) z doliną Jordanu i Jeziorem Tyberiadzkim (na górze) / źródło: Mapy Google, zrzut ekranu

Nasz zbiornik zlokalizowany jest w dolinie ryftowej, czyli tektonicznej granicy pomiędzy płytą kontynentalną arabską a afrykańską. Przedłużeniem jej jest Morze Czerwone, a dalej Wielkie Rowy Afrykańskie. W tym miejscu dochodzi do cienienia płyty kontynentalnej i podziału lądu. Pomiędzy Egiptem i Arabią Saudyjską już do tego doszło. W perspektywie kilku lub kilkunastu milionów lat może dojść również tutaj.

Procesy rozciągania skorupy ziemskiej oraz sprzyjający układ miejscowych uskoków sprawił, że dolina Jordanu znajduje się w głębokiej depresji. Skąd jednak wzięła się słona woda tutaj, w tej ogromnej suchej dolinie? Wydawałoby się nam na tzw. chłopski rozum, że Morze Martwe pewno miało w swojej przeszłości połączenie z Morzem Czerwonym. Tak sugerowałaby tektonika.

Czytaj też: Nurkował u wybrzeża Izraela i dokonał niezapomnianego odkrycia. Nikt się tego nie spodziewał

Niemniej prawda jest zgoła inna. Geolodzy z Geologicznej Służby Izraela dowiedli, że jedno z najbardziej słonych jezior nigdy nie miało połączenia z morzem na południu. Dolina ryftowa pomiędzy Eljatem a południowym krańcem Morza Martwego znajduje się na tyle wysoko, że żadna transgresja morza nie spowodowałaby wlania się wód.

Dolina ryftowa Jordanu na tle innych płyt tektonicznych / źródło: USGS, domena publiczna

Okazuje się, że to Morze Śródziemne było dostawcą wody do doliny Jordanu. Na granicy pliocenu i plejstocenu (3,7 mln lat temu) tereny te były systematycznie zalewane, tworząc Lagunę Sodomską – przodka dzisiejszego Morza Martwego, Jeziora Tyberiadzkiego i rzeki Jordan. Wody przelewały się przez ciasną dolinę Jezreel w północnym Izraelu. Zjawisko naprzemiennych transgresji i regresji trwało do około 2 mln lat temu.

Po tym czasie Laguna Sodomska przeobraziła się w ogromne bezodpływowe jezioro. Podczas plejstocenu dochodziło do zmian klimatu, wskutek czego zbiornik zmieniał zasięg, dzielił się na mniejsze części, stawał się bardziej lub mniej zasolony. W rezultacie dzisiaj mamy w dolinie ryftowej słodkowodne Jezioro Tyberiadzkie, które jest akwenem przepływowym dla rzeki Jordan oraz hipersalinowe (ultra słone) Morze Martwe, które jest jeziorem endoreicznym, czyli bezodpływowym.

Czytaj też: W jaskini znaleźli kosztowny dowód na wielką rewoltę w Izraelu. O co Żydzi tu walczyli 2200 lat temu?

Morze Martwe wysycha. Dlaczego tak się dzieje?

Znając historię geologiczną zbiornika, łatwiej nam też będzie zrozumieć procesy obecnie w nim zachodzące oraz wpływ działalności człowieka na jego zanikanie. Morze Martwe traci swoje zasoby wodne, a jego brzeg cofa się w tempie około jednego metra na rok. W związku z tym tutejsza depresja staje się coraz głębsza wraz z obniżaniem się tafli wody. Jezioro jest zaskakująco głębokie samo w sobie. Najniżej położona część dna znajduje się aż 728 metrów pod poziomem morza. Zatem w przypadku całkowitego wyschnięcia zbiornika, do czego może w dalszej przyszłość dojść, będziemy mieli tutaj niewiarygodnie ekstremalny krajobraz i ekosystem.

Warto dodać, że Morze Martwe znajduje się na środku pustyni w klimacie zwrotnikowym. Deszcz jest tutaj znikomy, a to dlatego, że pobliskie pasma górskie (chociażby Góry Judzkie) zbierają większość opadów, jakie przychodzą z frontami atmosferycznymi. Zatem akwen położony jest w tzw. cieniu opadowym.

Czytaj też: Niezwykła jaskinia grobowa w Izraelu – jak plan filmowy z “Indiany Jonesa”

Jezioro wysycha również dlatego, że wody z największego jego dopływu – Jordanu – są wykorzystywane do nawadniania pól. Jak widzimy, dodatkowych źródeł wody w Morzu Martwym już brak, a bezlitosne upały tylko przyspieszają parowanie. W związku z wysychaniem wzrasta też zasolenie jeziora, które obecnie wynosi 34 proc. To oznacza, że w kilogramie wody znajduje się aż 340 gramów soli. Nie jest to wartość rekordowa, ponieważ wciąż na świecie mamy bardziej słone zbiorniki, np. zatokę Kara Bogaz Goł w Turkmenistanie, jezioro Assal w Dżibuti czy niewielkie jeziorka w Suchych Dolinach McMurdo na Antarktydzie.

Obniżający się brzeg Morza Martwego

Turystyka, wydobycie surowców i próby ratunku jeziora – czy Morze Martwe przetrwa to wszystko?

Tak wysokie zasolenie oznacza również, że znajdują się w nim olbrzymie skarby. Mam na myśli złoża soli – chlorku potasu i bromu, jak również magnezu. Południowa część Morza Martwego została całkowicie przeobrażona w baseny ewaporacyjne, z których wydobywa się wymienione surowce. Historia eksploatacji tutejszych złóż sięga aż XIX wieku, czyli czasów mandatu brytyjskiego. Obecnie wydobycie jest prowadzone przez stronę izraelską i jordańską.

Morze Martwe przynosi również zyski z turystyki. Po obu stronach jeziora wybudowano w ostatnich dekadach ogromne kompleksy hotelowe. Ponadto tysiące pielgrzymów przybywają tutaj chociaż na chwilę, aby zażyć wyjątkowych kąpieli w jeziorze. Niektórzy okładają się warstwami błota, ponieważ rzekomo ma to pomagać na choroby zwyrodnieniowe stawów kolanowych. Jak widać, atrakcji w tym regionie nie brakuje, ale wciąż nie powiedziano o jednej.

Czytaj też: Czarna maź wypełnia całe jezioro. Natura stworzyła w tym miejscu coś odrażającego

Na powierzchni Morza Martwego możemy natrafić na fragmenty… naturalnego asfaltu. Na dnie jeziora dochodzi do wycieku węglowodorów na niewielką skalę. Dowodem na to są niewielkie bloki asfaltu unoszące się gdzieniegdzie w wodzie. O tutejszych bituminach człowiek już wiedział przed tysiącami lat. Archeologiczne badania dowiodły, że niektóre czaszki ludzi neolitycznych były pokrywane czarną mazią, jak i w starożytnym Egipcie do mumifikacji ciał korzystano z asfaltu z Morza Martwego.

Jaka przyszłość czeka jezioro? Będzie ono najpewniej „martwe” nie tylko z powodu braku życia organicznego w jego wodach, ale również dlatego, że całkowicie wyschnie. Od lat 60. XX wieku zbiornik stracił trzecią część wody. Wraz z obniżeniem się lustra wody spadł poziom słodkich wód gruntowych, a to przyczyniło się do wymywania osadów i powstawania ogromnych lejów krasowych na zachodnim brzegu. Co więcej, zmieniła się struktura opadów w regionie i coraz częściej dochodzi do powodzi błyskawicznych zamiast regularnych (choć rzadkich) deszczy.

Czytaj też: Urocze jezioro, a wystarczy godzina, by nas zabiło. Oto najbardziej skażone miejsce na Ziemi

Zmiana zasięgu wód Morza Martwego / źródło: NASA, Wikimedia Commons, CC BY 2.0

Co mogłoby uratować Morze Martwe? W pierwszej kolejności myślimy o cofnięciu tych zmian, które wprowadził człowiek na tym terenie, ale czy nie jest już za późno? Kilka lat temu świat obiegła informacja o rurociągu łączącym jezioro z Morzem Czerwonym. Pomysł brzmi utopijnie, chociaż przy dzisiejszych osiągnięciach techniki nie jest nierealny. Pytanie w tym wypadku brzmi raczej: czy nie będzie to kolejna ingerencja w środowiska, która zmieni ten unikalny ekosystem nieodwracalnie i totalnie?