Pewnie każdemu z nas zdarzyło się podnieść i zjeść upuszczony kawałek ogórka, wędliny, albo kromkę chleba, która w czasie przygotowywania posiłku spadła z blatu. Właśnie w takich chwilach przywołujemy zasadę pięciu sekund. Bo przecież dlaczego mielibyśmy wyrzucać dobre jedzenie tylko dlatego, że przez chwilę leżało na podłodze?
To dość powszechne przekonanie opiera się na założeniu, że bakterie i patogeny czające się na podłogach domów i sklepów, na ulicach czy siedzeniach samochodów, nie są w stanie skazić jedzenia w czasie krótszym niż pięć sekund. Z tym popularnym mitem postanowił rozprawić się prof. Paul Dawson, ekspert nauk o żywności, współautor książki poświęconej bezpieczeństwu żywności „Did You Just Eat That?” („Czy właśnie to zjadłeś?”).
Zasada 5 sekund – czy rzeczywiście działa?
Prof. Dawson przyznaje, że chociaż sama zasada jest znana od dziesięcioleci, to istnieje bardzo niewiele rzetelnych badań, które sprawdzają jej faktyczne działanie. – Jedne z bardzo wczesnych badań, które pamiętam, polegały po prostu na rozrzuceniu jedzenia na terenie kampusu uniwersyteckiego. To nie były badania kontrolowane i nie zostały dokładnie przeanalizowane – wyjaśnia.
Chcąc uzupełnić lukę w badaniach nad zasadą 5 sekund, prof. Dawson wraz z zespołem z Clemson University przeprowadził pierwsze laboratoryjne badania sprawdzające jej zasadność. Badania, które doczekały się publikacji w recenzowanym czasopiśmie „The Journal of Applied Microbiology”, wykazały, że „czas ekspozycji znacząco wpływa na liczbę mikroorganizmów na żywności”.
Innymi słowy, im dłużej jedzenie leży na podłodze, tym więcej można znaleźć na nim mikrobów. Ale ogólnie rzecz biorąc, transfer mikroorganizmów między podłożem a żywnością zachodzi natychmiast po zetknięciu się tych obiektów. Często do zanieczyszczenia żywności dochodzi w mniej niż jedną sekundę, choć rzeczywisty czas i stopień skażenia zależą od rodzaju powierzchni, stopnia jej czystości oraz rodzaju samego produktu spożywczego.
Zasada 5 sekund – rodzaj podłogi ma znaczenie
Badania prof. Dawsona zostały pogłębione przez zespół Donalda Schaffnera i Robyna Miranda z Uniwersytetu Rutgersa. Naukowcy przetestowali 128 scenariuszy, w których badali upadki różnych produktów na różne rodzaje podłóg. Jedzenie było zrzucane z wysokości około 15 cm i badane po różnym czasie ekspozycji.
Wyniki badań, opublikowane w tym samym czasopiśmie, co poprzednie, wykazały, że liczba drobnoustrojów, które znaleziono na jedzeniu, różniła się w zależności od rodzaju pokarmu i powierzchni. Najwięcej mikroorganizmów znaleziono na arbuzie (niezależnie od rodzaju podłogi), a najmniej na żelkach.
– Na podstawie naszych badań uważam, że największy wpływ na skażenie żywności ma wilgoć. Gdy przynajmniej jedna powierzchnia [żywności lub podłoża] jest mokra, znacznie ułatwia to przenoszenie bakterii – wyjaśnia Shaffner.
Co ciekawe, „najbezpieczniejszym” podłożem okazała się wykładzina dywanowa. Naukowcy podejrzewają, że ciasne włókna wykładziny mogą utrudniać szybkie przenoszenie się mikrobów na żywność.
Zasada 5 sekund może skutkować zatruciem
Amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) podaje, że około 12% chorób przenoszonych przez żywność wiąże się ze skażeniem powierzchni, czyli właśnie spożywaniem pokarmów, które zdecydowano się zjeść po tym, jak spadły na ziemię lub podłogę.
– Chociaż większość bakterii, które przeskoczą z podłogi na jedzenie prawdopodobnie nie spowoduje żadnych chorób żołądkowo-jelitowych, istnieją pewne bakterie – na przykład salmonella – które nie tylko powodują stany zapalne żołądka i jelit, ale również są w stanie przetrwać na powierzchniach przez długi czas. Nawet niewielkie ilości tych bakterii mogą powodować złe samopoczucie – podkreśla prof. Dawson.
Dodaje, że zasada 5 sekund może być szczególnie niebezpieczna dla osób, które mają osłabioną odporność lub zmagają się z chorobami przewlekłymi.
Źródło: Inverse.