Linie lotnicze stawiają na AI w personalizacji ofert. Ceny biletów mogą niemiło nas zaskoczyć

W branży lotniczej nadchodzi prawdziwa rewolucja w sposobie ustalania cen biletów. Amerykańskie linie lotnicze Delta Air Lines postanowiły jeszcze bardziej zawierzyć sztucznej inteligencji w kwestii ustalania cen biletów, stawiając na personalizację. Do tej pory algorytm Fetcherr odpowiadał za ustalanie stawek dla około 3% biletów, a do końca roku ma objąć co piąty sprzedany bilet. Docelowo, cena ma być dostosowana do każdego pasażera, jednak to wcale nie oznacza, że będzie to dobre.
Fot. Delta Airlines

Fot. Delta Airlines

Delta Air Lines wkracza w erę hiper-personalizacji. Czy inne linie lotnicze pójdą ich śladem?

W obliczu rosnącej roli sztucznej inteligencji w każdej dziedzinie życia, amerykański gigant lotniczy Delta Air Lines stawia na przełomowe, choć kontrowersyjne rozwiązanie w polityce cenowej. Jak podaje Business Insider, przewoźnik zdecydowanie odchodzi od koncepcji jednolitych stawek za bilety, wdrażając system oparty na AI, który indywidualnie kalkuluje koszt podróży dla każdego pasażera. To odważny krok, który może zwiastować nową erę w wycenie usług, ale jednocześnie rodzi pytania o etykę i przejrzystość na rynku.

Czytaj też: Szykujesz się na urlop? Nie zapomnij o tych funkcjach w mObywatelu

Sercem tej nowej strategii jest algorytm o nazwie Fetcherr. Nie jest to zwykły system zarządzania przychodami; to zaawansowana sztuczna inteligencja, która analizuje nie tylko typowe dane, takie jak historia rezerwacji czy obłożenie lotów. Fetcherr wchodzi znacznie głębiej, przetwarzając informacje pogodowe, kalendarze wydarzeń, a nawet aktualne trendy rynkowe, aby w czasie rzeczywistym oszacować maksymalną kwotę, jaką konkretny klient będzie skłonny zapłacić za dany lot. Już teraz technologia ta odpowiada za 3% wycenianych biletów, z planami zwiększenia tego udziału do 20% do końca roku, a docelowo – objęcia wszystkich transakcji.

Czytaj też: Zdejmij nogę z gazu. Rząd szykuje dodatkowe kary dla złapanych przez fotoradary

Glen Hauenstein, prezes Delta Air Lines, z entuzjazmem przekazał inwestorom, że wstępne wyniki są “nadzwyczaj korzystne” dla przychodów firmy, co spotkało się z pozytywną reakcją na Wall Street. Jednak dla pasażerów nie wygląda to już tak dobrze. Choć różnicowanie cen w zależności od daty zakupu czy kanału sprzedaży było normą, AI wprowadza niespotykaną dotąd precyzję. Algorytm może zaproponować zniżkę jednej osobie, a innej – wyższą cenę, jeśli uzna ją za “mniej wrażliwą na cenę”.

Czytaj też: Revolut wprowadził punkty RevPoints do Polski. Podróżujący będą zachwyceni

Trudno się dziwić, że ta praktyka spotyka się z ostrą krytyką. Justin Kloczko z organizacji Consumer Watchdog alarmuje, że Delta “stara się zajrzeć ludziom do głowy”, a senator Ruben Gallego otwarcie mówi o “drapieżnym ustalaniu cen”. Delta broni się, zapewniając o braku dyskryminacji i opieraniu się wyłącznie na “czynnikach związanych z podróżą”, jednak brak ujawnienia szczegółowych zabezpieczeń oraz pełnego rejestru transakcji budzi poważne wątpliwości.

Czytaj też: Często podróżujesz samolotem? Te zmiany mogą mocno na Ciebie wpłynąć

Sytuacja ta stawia regulatorów i organizacje konsumenckie w trudnej pozycji. Różnicowanie cen nie jest w USA nielegalne, o ile nie jest oparte na chronionych prawem cechach, takich jak płeć czy rasa. Jednak w obliczu braku publicznej bazy danych wszystkich transakcji, udowodnienie ewentualnych nadużyć będzie niezwykle trudne. Brak przejrzystości algorytmów, które działają jak “czarna skrzynka”, jest kolejnym źródłem kontrowersji. Konsumenci nie będą wiedzieć, dlaczego widzą taką, a nie inną cenę. Może to stanowić realne ryzyko wizerunkowe dla Delty, bo te linie lotnicze przez lata budował reputację przewoźnika klasy premium. Poczucie bycia naciąganym, w kontekście wirtualnego towaru, jakim jest bilet lotniczy, może szybko podważyć lojalność klientów.

Czytaj też: Darmowy bagaż podręczny dla wszystkich. UE ignoruje lament linii lotniczych

Oczywiście z perspektywy inwestorów taka decyzja na pewno jest pożądana, bo obiecuje wyższe marże, ale z punktu widzenia pasażerów już na pewno nie. Jasne, różnice cenowe istniały zawsze, jednak były postrzegane jako wynik rynkowych mechanizmów. Kiedy jednak to algorytm kalkuluje naszą indywidualną skłonność do zapłaty, opierając się na cyfrowych śladach, granica między uczciwą konkurencją a manipulacją staje się niepokojąco cienka. Jeśli Delta nie zadba o pełną transparentność i jasne zasady działania swojego systemu AI, potencjalne zyski mogą zostać zniweczone przez utratę zaufania – zasobu, którego nie da się odzyskać za pomocą żadnego algorytmu.