mObywatel prowadzi Polaków na manowce. Sądy wydają różne opinie, a skarbówka korzysta z chaosu

W aplikacji mObywatel znalazł się błąd, który wygląda jak zasadzka na podatników. Przez niedopatrzenie w oficjalnej rządowej aplikacji tysiące osób mogą stracić szansę na rozpatrzenie spraw sądowych. Fiskus wykorzystuje to przeciwko nam.
podpisz dokument z mObywatel

Źródło: mObywatel.gov.pl

Na problemy naraża funkcja „Połączona skrzynka ePUAP i e-Doręczeń” w sekcji poświęconej korespondencji. W teorii miała ona pozwalać na przesyłanie pism urzędowych przez oba systemy w jednym miejscu. To wygodne, a niemało organów korzysta równolegle z obu typów skrzynek. Z punktu widzenia obywatela wszystko jest w porządku, proces przebiega bez błędów i nie ma powodów przypuszczać, że nie dotarło w odpowiednie ręce. A jednak tak bywa.

mObywatel wpuszcza w maliny

mObywatel zasadniczo obsługuje dwa rodzaje skrzynek nadawczo-odbiorczych w jednym miejscu, ale obsługa ta jest niezgodna z praktycznymi potrzebami administracji i sądownictwa. System nie pozwala wybrać, czy zostanie wysłane na skrzynkę ePUAP czy e-Doręczeń adresata. Automatycznie przekierowuje wszystko na platformę e-Doręczenia, jeśli tylko odbiorca ma taką skrzynkę. Nie ma też możliwości, by sprawdzić, którym kanałem zostanie wysłany dokument ani dokąd trafiły wcześniejsze.

Czytaj też: Rewolucja w pracy komorników dzięki mObywatelowi. Nowa funkcja już dostępna dla 10 milionów użytkowników

W kraju są jednak miejsca, które wymagają wysłania pism w pewnych sprawach konkretnym kanałem – na przykład skargi do sądu należy wysyłać przez system ePUAP – więc obywatel musi samodzielnie wybrać odpowiedni kanał komunikacji. W mObywatelu jednak nie ma takiej możliwości. System nie informuje obywateli o tym, że ich dokumenty trafiają na inną platformę, niż powinny. Wysłanie ich w złe miejsce skutkuje jednak odrzuceniem skarg z przyczyn formalnych.

Sprawa jest tym poważniejsza, że problem nie wynika z błędów użytkowników, ale z wadliwego działania aplikacji rządowej. Brakuje tam również ostrzeżeń lub informacji o tym, że sądy administracyjne wymagają składania skarg wyłącznie przez ePUAP. Instrukcje wręcz zapewniają, że obywatel może w pełni polegać na decyzjach podjętych przez aplikację „pod maską”.

Skutki są poważne. Obywatele są przekonani, że korzystając z aplikacji rządowej, dopełniają formalności. Działający w dobrej wierze nie zdają sobie sprawy, że wybierają niewłaściwą ścieżkę komunikacji. To zaś może uniemożliwić rozpatrzenie sprawy na poziomie merytorycznym. Mimo że w użyciu są narzędzia dostarczone przez rząd, sprawy są odrzucane z przyczyn formalnych. Wydaje się to szczególnie absurdalne w kontekście tego, że obie platformy teoretycznie powinny być równoważne.

Wojewódzkie sądy administracyjne widzą problem i coraz częściej stają po stronie poszkodowanych. Decydują się rozpatrywać skargi i uznają całą sytuację za pułapkę proceduralną. Skarbówka jednak nie ustępuje – konsekwentnie domaga się odrzucania skarg dostarczonych błędnym kanałem z mObywatela. Oficjalnie powołuje się na regulacje, według których jedyną prawidłową drogą komunikacji pozostaje ePUAP. Trudno przy tym odrzucić podejrzenia o dodatkowej – finansowej – motywacji urzędów skarbowych.

Skarbówka nie daje za wygraną

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie już w czerwcu stwierdził, że mObywatel prowadzi użytkowników na manowce i może pozbawiać obywateli konstytucyjnego prawa do sądu. Podobne orzeczenia wydały sądy w Gdańsku, Lublinie i Poznaniu, wskazując na równoważność obu platform do końca 2025 roku. Mówi o tym art. 147 ust. 2 ustawy o doręczeniach elektronicznych.

Sądy wojewódzkie argumentują, że skoro e-Doręczenia działają jak listy polecone za potwierdzeniem odbioru, powinny być akceptowane przez wszystkie instytucje publiczne na tej samej zasadzie. Podkreślają również, że niejednoznaczność przepisów nie może być wykorzystywana przeciwko obywatelom. W szczególności nie można tego robić, gdy problem wynika z wadliwego działania systemów rządowych.

Stanowisko skarbówki podziela z kolei Naczelny Sąd Administracyjny. W dwóch orzeczeniach z czerwca NSA stwierdził, że jedyną drogą wniesienia skargi elektronicznej pozostaje platforma ePUAP, a pełnomocnicy powinni znać obowiązujące sposoby składania skarg. Takie podejście całkowicie ignoruje fakt, że to systemy rządowe wprowadzają w błąd.

Czytaj też: Koniec długich kontroli w firmach to nie przypadek. Fiskus ma lepsze metody na nieuczciwych

Rząd milczy. Nie ma widoków na plan naprawczy ani zmian w komunikacji.

Eksperci wskazują, że taka sytuacja może ograniczać dostęp do wymiaru sprawiedliwości. Narusza też zasadę, według której demokratyczne państwo powinno być partnerem obywatela, a nie rzucać mu kłody pod nogi. Różne szczeble sądownictwa mają różne zdanie. Cała ta sytuacja tworzy niepewność prawną.