Śmiało można powiedzieć, że mieszkańcy Pittsburga powitali nowy rok z hukiem. 1 stycznia, ok. godz. 11.20 czasu lokalnego w całym mieście rozległ się ogromny grzmot, a część osób stwierdziła, że poczuła towarzyszące hałasowi trzęsienie ziemi. Początkowo ani mieszkańcy, ani władze nie wiedzieli, co wywołało huk. Podejrzewając zbliżającą się burzę, próbowali skontaktować się z lokalnym biurem meteorologicznym.
Jenna Lake, meteorolożka z National Weather Service w Pittsburghu przyznaje, że w sobotę koło południa do biura zaczęły napływać telefony od ludzi, którzy zgłaszali, że „słyszeli naprawdę głośny dźwięk, ale nic nie widzieli”. Rozpoczęto więc poszukiwanie wyjaśnienia nietypowego incydentu.
Meteor nad Pittsburgiem wywołał grzmot i wstrząsy
Odczyty sejsmografów z pobliskiego Obserwatorium Allegheny wykluczyły trzęsienie ziemi, a dane ze stacji meteorologicznych – burze. Z listy wykreślono też „wypadek lotniczy”, co sugerowali niektórzy mieszkańcy miasta. – Samoloty nie poruszają się na tyle szybko, aby mogły wywołać takie wstrząsy. Zwykle też, gdy są na pełnej wysokości, nie jesteśmy w stanie ich usłyszeć – mówi Lake.
Drogą eliminacji uznano, że huk i wstrząsy wywołała eksplozja meteoru nad Pittsburgiem. – Ponieważ w okolicy nie było burz, uznaliśmy, że źródłem wibracji był meteor lecący w kierunku Ziemi, znajdujący się dość nisko w atmosferze – powiedziała Lake.
Po tym jak Weather Service opublikował swoje ustalenia na Twitterze, mieszkańcy Pittsburga zaczęli dzielić się nagraniami z momentu eksplozji. Jedna osoba opublikowała na Facebooku nagranie z przydomowego stawu, na którym widać ryby, które skaczą, jakby były przestraszone. Inna wrzuciła filmik, na którym słychać nagły huk, po którym na chwilę gaśnie światło. Co ciekawe, choć w materiałach słychać grzmot, to nie widać żadnych błysków.
NASA potwierdza: meteor nad Pittsburgiem miał siłę 30 ton TNT
Do doniesień z Pensylwanii odniosło się NASA Meteor Watch, które stwierdziło, że 1 stycznia nad Pittsburgiem zarejestrowano przelot bolidu. Bolid to duży, jasny meteor. „Teren był pochmurny, ale Geostationary Lightning Mapper na satelicie GOES-16 zarejestrował w tym rejonie silną sygnaturę meteoru około godziny 11:20. To czyni go [meteor] prawdopodobnym sprawcą dźwięków” – czytamy w poście na Facebooku.
Łowcy meteorów z NASA wyjaśnili też, że ponieważ chmury nad Pensylwanią tego dnia były wyjątkowo jasne, utrudniło to określenie wielkości i siły eksplozji meteoru. W ustaleniu tych parametrów pomogły odczyty z pobliskiej stacji rejestrującej infradźwięki, która zarejestrowała falę uderzeniową po eksplozji meteoru.
Dane te umożliwiły oszacowanie energii eksplozji, którą uznano za porównywalną z wybuchem 27 200 kg trotylu (TNT), oraz również rozmiary meteorytu. NASA Meteor Watch podaje, że kosmiczna skała mogła mieć metr średnicy, wagę ok. pół tony i pędziła z prędkością ponad 72. tys. km/godz.
„Gdyby nie zachmurzenie, kula ognia z eksplozji byłaby łatwo widoczna na dziennym niebie, osiągając jasność około 100 razy większą niż Księżyc w pełni” – czytamy.
Źródła: The Guardian, The New York Times.