Najwyższa Izba Kontroli zbadała stan wdrożenia Gospodarki Obiegu Zamkniętego w polskich gminach. Administracja rządowa i samorządy lokalne przeszły tym samym pierwszą kontrolę na tym obszarze. Wyniki nie nastroiły optymistycznie.
Trzeba rozpędzić recykling
NIK zebrał dane z ośmiu gmin w różnych częściach kraju, o różnych rozmiarach i charakterze, zajrzał także do pięciu ministerstw. Kontrolą objęte zostały lata 2018-2022, więc można mieć nadzieję, że realnie jest nieco lepiej. Dane z kontroli jednak nie malują przed nami dobrych perspektyw na przyszłość.
Czytaj też: 50 groszy za puszkę, złotówka za butelkę. Kaucje za opakowania zwrotne coraz bliżej
Mielibyśmy znacznie mniejszy problem, gdybyśmy tyle nie wyrzucali. W badanych latach wzrosła masa odpadów wytworzonych w Polsce. Jeśli zsumować odpady przemysłowe i komunalne, na jednego mieszkańca w 2018 roku przypadło 4,6 tony, w 2022 roku – 4,7 tony. Ten trend trzeba zahamować. Na pewno nie da się tego zrobić jedynie zachętami w obszarze komunalnym.
Gospodarka odpadami jest w polskich gminach zwykle prawidłowa, mieszkańcy i biznes mają dostęp do selektywnej zbiórki, co jest głównym zadaniem gmin w tym procesie. NIK zwraca jednak uwagę na małe zmiany na kolejnym etapie. Można było spalić mniej, a więcej odzyskać. Część odebranych śmieci pewnie dalej gdzieś leży.
Zabrakło koordynacji między administracją i samorządami. Rząd nie przeprowadził na czas wdrożenia zapisów dyrektyw unijnych (plastikowa, odpadowa, opakowaniowa) do polskiego prawa, więc Polska ruszyła w kierunku GOZ z opóźnienie. Być może jeszcze na innych obszarach pojawiły się niedociągnięcia, na przykład zabrakło integracji nowoczesnej zbiórki odpadów z resztą transformacji.
Jeśli jednak zajmiemy się samymi odpadami komunalnymi, jesteśmy na dobrej drodze. Coraz większy udział w odbiorach mają śmieci segregowane. Recykling rośnie szybciej od ilości śmieci wyrzucanych, dzięki czemu udało się zmniejszyć masę odpadów utylizowanych.

Na koniec 2022 roku już 61 proc. masy odpadów komunalnych trafiało do ponownego wykorzystania. Coraz większy udział ma recykling oraz przetwarzanie biologiczne. Spada ilość śmieci trafiających do składów oraz spalanych z odzyskiem energii.
Czytaj też: Koniec wyrzucania tekstyliów do śmieci. Ministerstwo wyjaśnia co zrobić ze starymi ubraniami
NIK zaznacza jednak, że Polska została w tyle za średnią w Unii Europejskiej. Nie udalo się osiągnąć celu odzyskiwania surowców na 2020 rok, mamy wciąż wysoki udział paliw kopalnych w produkcji energii i wysoką akumulację materiałów w infrastrukturze. Jest duże ryzyko, że kolejnych celów również nie uda się osiągnąć. W 2025 roku mamy składować tylko 30 proc. odpadów, od 2035 roku tylko 10 proc. Od bieżącego roku recykling przyjąć 55 proc. masy odpadów, a my dopiero uczymy się używać butelkomatów. NIK ostrzega, że jeśli polski rząd nie podejmie działań, kraj zapłaci kolejne kary. Opieszałość kosztowała Polskę już 9 mld złotych.