
Wykrywacz metali zasygnalizował obecność zabytku
Patryk Budziński, prezes stowarzyszenia, wyjaśnia, że entuzjazm szybko zastąpiła profesjonalna procedura. Zamiast cieszyć się znaleziskiem w czterech ścianach, poszukiwacze bez zwłoki poinformowali o wszystkim Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Dzięki temu unikalny zabytek trafi do publicznych zbiorów muzealnych, zamiast przepaść w prywatnej kolekcji.
Sam przedmiot to fibula, czyli ozdobna zapinka do spinania szat, pochodząca z pierwszych wieków naszej ery. Ma formę kolistej tarczki o średnicy około 3 centymetrów, z centralnym guzkiem. Jej największą ozdobą jest wielokolorowa emalia, czyli biała, niebieska i otaczająca guzek czerwień. Całość wieńczy dwanaście wypustek, co jest cechą odróżniającą ją od jedynego podobnego znaleziska w Polsce, które miało ich osiem. Ten drugi egzemplarz odkryto w grobie dziecka na cmentarzysku w Babim Dole-Borczu. Towarzyszyły mu inne drobiazgi: dodatkowe zapinki, paciorki, pierścionek. Takie zestawy wskazują, że te kolorowe precjoza były własnością dziewczynek z kultury wielbarskiej, związanej z Gotami. Przedmioty tego typu nie były wytwarzane na miejscu. Produkowano je w prowincjach Imperium Rzymskiego, w Galii i Recji, między końcem I a połową II wieku. Pełniły nie tylko funkcję użytkową czy ozdobną. Dla małej właścicielki mogła to być zarówno ulubiona zabawka, jak i amulet mający ją chronić. Fakt, iż taka delikatna rzecz przetrwała wieki i trafiła tak daleko na północ, świadczy o intensywnych kontaktach handlowych.
Miejsce znaleziska nie jest przypadkowe
Nie bez powodu w okolicy Grudziądza natrafiono na taki import. Stanowisko znajduje się w pobliżu starożytnego Szlaku Bursztynowego. To tłumaczy obecność nie tylko fibuli, ale i innych znalezisk z tego miejsca: fragmentów ceramiki rzymskiej czy monety krzyżackiej z dużo późniejszego okresu. To była strategiczna lokalizacja, przez którą przepływały towary i ludzie. Obecność grotu scytyjskiego przypomina jednak, że oprócz handlu mógł tu też mieć miejsce konflikt. Wszystko to sugeruje, że teren ten był użytkowany przez długi czas, prawdopodobnie jako osada i cmentarzysko.
Czytaj też: Zaginiona misja w Teksasie odnaleziona po trzech wiekach. Archeolodzy trafili na ślad kolonialnej historii
Odnalezione przedmioty, po koniecznych zabiegach konserwatorskich, będą wystawione w Muzeum w Bydgoszczy. Prawdziwa wartość odkrycia polega jednak na tym, że otwiera ono nowy rozdział w badaniach. Planowane są dalsze, systematyczne prace archeologiczne. To one mogą zweryfikować obecne hipotezy i przynieść kolejne odpowiedzi. Choć jedno małe znalezisko wiele wyjaśnia, to wciąż pozostaje przeczucie, że ziemia pod Grudziądzem skrywa jeszcze niejedną opowieść z zamierzchłych czasów.