W sercu Gór Sanocko-Turczańskich, gdzie krajobraz zdaje się zapominać o upływie czasu, powstał nowy obszar chroniony. Formalne uroczystości miały miejsce pod koniec lipca, jednak rezerwat zaczyna funkcjonować na dobre od 12 sierpnia. Co w tym miejscu jest tak wyjątkowego? Tajemnica kryje się w nurtach płynącej tam rzeki Strwiąż.
Rezerwat przyrody ochroni hydrologiczną osobliwość
Przełom Strwiąża oficjalnie rozpoczyna działalność 12 sierpnia, stając się 105. rezerwatem w regionie. Rezerwat przyrody został wyznaczony między Brzegami Dolnymi a Krościenkiem, na północ od Bieszczadów. Ochroną zostanie objęty liczący 437 hektarów obszar, wyróżniający się spektakularną doliną. W jej najwęższym odcinku zbocza oddziela zaledwie około 200 metrów, tworząc imponujący wąwóz między Kiczerą a Kuźminem.

Sercem rezerwatu jest rzeka Strwiąż (przez Ukraińców nazywana Стрв’яж lub Стривігор), stanowiąca ewenement w skali kraju. Rzeka jest nie tylko kapryśna i stanowi najwyższe zagrożenie powodziowe w Polsce. To także jedyny w naszym kraju większy ciek wodny należący do zlewiska Morza Czarnego. Strwiąż ma długość 94 kilometry, z czego tylko początkowy fragment znajduje się na terenie Polski. Większość płynie przez teren Ukrainy, aż do Dniestru, do którego wpada w okolicy wsi Chłopczyce (Хлопчиці).
Czytaj też: Uważaj na górskich szlakach! Nawet muśnięcie tej rośliny grozi śmiercią
Podczas gdy niemal wszystkie nasze rzeki kierują się na północ ku Bałtykowi, wody Strwiąża płyną na północny wschód, przez Dniestr, w zupełnie przeciwnym kierunku. Ten hydrologiczny ewenement tworzy unikalne warunki dla lokalnej przyrody. Przyrodnicy naliczyli tu 64 stanowiska chronionych gatunków, wśród których wyróżniają się porosty, takie jak puchlinka ząbkowana (Thelotrema lepadinum) czy zjawiskowy granicznik płucnik (Lobaria pulmonaria).

Miłośnicy ptaków mogą wypatrywać orlika krzykliwego (Clanga pomarina) lub bociana czarnego, mających tu specjalne strefy ochronne.

Dominujące buczyny karpackie, wyłączone z użytkowania leśnego od lat 90., stały się ostoją dla organizmów, których życie nierozerwalnie związane jest z martwym drewnem – ksylobiontów. To jedna z najciekawszych ostoi takich form życia w regionie i prawdziwa gratka dla miłośników przyrody.

Turystyczne perspektywy i historyczny kontekst
Utworzenie rezerwatu wpisuje się w szerszy program ochrony przyrody, choć plany zabezpieczenia tych terenów sięgają znacznie dalej. Od czasów królewskich przez austro-węgierskie dobra kameralne aż po międzywojenne Nadleśnictwo Berehy Dolne, ten teren przyciągał uwagę przyrodników i zwierzchników administracji. Co ważne właściwie przez cały czas był własnością państwową.
Obecnie 99 procent powierzchni nowego rezerwatu pozostaje w zarządzie Lasów Państwowych, odcinkiem rzeki w jego granicach zarządzają Wody Polskie. Władze zapewniają, że współpraca z lokalnymi społecznościami pozwoliła uniknąć konfliktów. Wyjątkowo gładko poszło pogodzenie interesów mieszkańców okolicznych wsi, ekologów i leśników. Nawet przewidziano możliwość zbioru grzybów na części terenu.
Dla turystów oznacza to szansę na obcowanie z przyrodą niemal w pierwotnej formie, choć udostępnianie takich obszarów zawsze rodzi dylematy. Planowane programy edukacyjne mogą być wartościowe, pod warunkiem rozsądnego zarządzania ruchem. Dobra dostępność dzięki biegnącej tędy drodze krajowej i zabytkowej linii kolejowej może być zarówno szansą, jak i wyzwaniem dla ochrony tego terenu. Choć deklaracje o braku ograniczeń dla turystów brzmią zachęcająco, praktyka pokaże, czy wrażliwe ekosystemy wytrzymają presję wytworzoną przez gości.
Przełom Strwiąża jest też żywym laboratorium zmian klimatycznych i naturalnych procesów przyrodniczych. Sukces tego projektu zależeć będzie od równowagi między ochroną ścisłą a udostępnianiem terenu do celów turystycznych i naukowych.

Czytaj też: W Rosji doszło do erupcji wulkanu. Odezwał się po setkach lat ciszy
Warto przy tym pamiętać, że już we wrześniu ma powstać kolejny rezerwat w woj. podkarpackim: Las Zapaśny w Nadleśnictwie Sieniawa. Można tam zobaczyć między innymi ostatnie okazy jodły pospolitej, w tym drzewo liczące sobie już ponad 200 lat, a także niewiele młodsze okazy sosny zwyczajnej, rzadkie nietoperze, sowy i płazy. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska rozważa dalsze propozycje.