
Co czyni to znalezisko jeszcze bardziej niezwykłym, to fakt, że różowy owad został zaobserwowany poza specjalnym ogrodzeniem chroniącym przed drapieżnikami, w pobliżu jeziora Tekapo. Dla stworzenia o tak jaskrawym ubarwieniu to szczególnie ryzykowna lokalizacja, gdzie każdy dzień może być walką o przetrwanie.
Czytaj też: Żyjemy w świecie mrówek, nie one w naszym. Naukowcy odkryli zaskakującą prawdę o ich dominacji
Niezwykły różowy kolor to prawdopodobnie efekt erytryzmu – rzadkiej mutacji genetycznej, która powoduje nadprodukcję czerwonego pigmentu przy jednoczesnym zmniejszeniu ilości naturalnego barwnika. Choć teoretycznie przyczyną mogłaby być dieta owada, eksperci skłaniają się ku genetycznemu wyjaśnieniu tego zjawiska.
Różowy konik polny to prawdziwa egzotyka
W przeciwieństwie do swojej różowej kuzynki, typowe osobniki tego gatunku występują w odcieniach szarości i rdzawo-brązowego, co zapewnia im doskonały kamuflaż wśród kamieni rzecznych i mulistych gleb. Różowy konik polny wygląda jak neonowy znak na szarym tle – piękny dla ludzkiego oka, ale stanowiący śmiertelne niebezpieczeństwo w świecie pełnym drapieżników. Ten konkretny owad będzie musiał wykazać się niezwykłym sprytem, by ukrywać się przed jeżami, kotami, gronostajami i ptakami.
Czytaj też: Owady nie lubią oceanów i mają ku temu ważny powód
Sigaus robustus to największa nizinna szarańcza Nowej Zelandii, występująca wyłącznie na brzegach rzek roztokowych w kotlinie Mackenzie na południu kraju. Rząd klasyfikuje ten endemiczny gatunek jako zagrożony w skali kraju, co oznacza wysokie ryzyko wyginięcia w najbliższych latach. Szacuje się, że populacja liczy zaledwie 250-1000 dorosłych osobników.

Te pulchne owady wyglądają niemal prehistorycznie i choć potrafią całkiem sprawnie skakać, słyną z niezdarnych lądowań. Są szczególnie wrażliwe na zmiany środowiskowe, a samice osiągają rozmiary dwukrotnie większe od samców – różnica szczególnie widoczna podczas okresu godowego. Koniki polne krzepkie to typowe wygrzewacze, które potrzebują dużo Słońca do żerowania i dojrzewania jaj. Co ciekawe, ich jaja wymagają zimnego okresu zimowego, prawdopodobnie z temperaturami poniżej zera, aby mogły się w pełni rozwinąć, co stanowi kolejne ograniczenie dla ich siedlisk.
Główne zagrożenia dla tego gatunku obejmują utratę siedlisk, ocieplenie klimatu oraz drapieżnictwo. Paradoksalnie, choć koniki polne wydzielają intensywny zapach, co powinno je chronić, to właśnie ta cecha ułatwia jeżom i gronostajom ich wykrycie. W odpowiedzi na dramatyczny spadek liczebności, w 2018 roku powstało pierwsze na świecie ogrodzenie wykluczające drapieżniki zaprojektowane specjalnie dla ochrony owadów, sfinansowane przez organizację Te Manahuna Aoraki.
Wiedza o gatunku pochodzi z długoterminowych obserwacji zespołu Project River Recovery prowadzonych od lat 90. XX wieku, uzupełnionych badaniami doktoranckimi i magisterskimi. Dzięki tym pracom naukowcy mogą na bieżąco monitorować populację i szybko reagować na pojawiające się zagrożenia.
Istnieje niewielka, ale realna szansa, że różowa samica rozmnoży się i przekaże swoje geny kolejnemu pokoleniu. Choć taki scenariusz brzmi niemal jak bajka, musimy pamiętać, że w świecie przyrody takie cuda czasem się zdarzają. Różowy konik polny stał się już swoistą celebrytką w biurze Departamentu Ochrony, gdzie żartobliwie mówią o paparazzi przybywających na sesje zdjęciowe.