Smog dusi Polaków. GIOŚ podał alarmujące dane, nie ma nadziei na poprawę

Jakość powietrza w Polsce wciąż jest zła. Smog nieco odpuścił dzięki fali pozytywnych zmian, ale kluczowy program rządowy uderzył głową w mur. Polska wciąż jest w czołówce najbrudniejszych krajów europy.
Protest Polskiego Alarmu Smogowego w Warszawie.

Protest Polskiego Alarmu Smogowego w Warszawie. Źródło: Polski Alarm Smogowy

Główny Inspektorat Ochrony Środowiska (GIOŚ) udostępnił dane z pomiarów jakości powietrza w Polsce w 2024 roku. Obraz, jaki pokazują, jest niejednoznaczny. Z jednej strony widać pozytywne zmiany, z drugiej eksperci ostrzegają przed narastającymi problemami i kryzysem kluczowego programu antysmogowego. Niestety nie ma widoków na zatrzymanie negatywnych trendów.

Smog nad Polską: wzrost zanieczyszczenia PM2,5

Raport GIOŚ pokazuje wyraźną poprawę jakości powietrza w zakresie zanieczyszczeń związanych z ruchem drogowym. Smog wciąż nam towarzyszy, ale stężenia dwutlenku azotu, pochodzącego głównie ze spalania paliwa przez diesle, znacząco spadły na przestrzeni 2024 roku. GIOŚ dzieli Polskę na 46 stref, liczba stref, gdzie zanotowane zostało średnie roczne przekroczenie dopuszczalnej normy NO2, zmniejszyła się z czterech do dwóch. Obecnie problem ten dotyczy jedynie Krakowa i Katowic. Mamy więc dowód na skuteczność działań ograniczających emisję z transportu drogowego.

Czytaj też: Otyłość to choroba, nie wybór. Rewolucja w leczeniu i szansa na większą dostępność terapii

Równie optymistyczne są dane dotyczące zawartości w powietrzu dwutlenku siarki SO2, emitowanego głównie przez spalanie węgla przez piece w domach i elektrownie, niektórych paliw dla transportu i przez przemysł ciężki. Średnie roczne stężenia tego szkodliwego związku chemicznego w powietrzu również uległy obniżeniu.

Inspektorat podkreśla, że w 2024 roku dotrzymane zostały normy jakości powietrza dla sześciu zanieczyszczeń, w tym rakotwórczego benzenu (C6H6, występuje w spalinach i dymie tytoniowym) oraz metali ciężkich oznaczanych w pyle PM10 (m.in. ołowiu). To jednak nie daje jednoznacznego sygnału o tym, że smog w Polsce jest mniej niebezpieczny dla zdrowia i życia.

Dane o pyłach zawieszonych pokazują nietypową sytuację. Choć średnioroczne poziomy dopuszczalne dla PM10 i PM2,5 (pyły zawieszone o średnicy odpowiednio do 10 mikrometrów i do 2,5 mikrometra) zostały dotrzymane w skali kraju, w trzech województwach wystąpiły przekroczenia norm dobowych. Były to: śląskie, małopolskie i dolnośląskie.

smog w polsce pokazany na modelu płuc
Smog wyłapany przez model ludzkich płuc pokazuje, jak brudne jest powietrze; akcja ma na celu podnoszenie świadomości obywateli, czym oddychają. Źródło: Polski Alarm Smogowy

Tyle można wynieść z komentarza ekspertów rządowych. Prezes Polskiego Alarmu Smogowego Andrzej Guła zwrócił uwagę na inne aspekty raportu za 2024 rok. Jego zdaniem dane GIOŚ nie pokazują prawdziwej skali problemu ze smogiem w Polsce. Raport GIOŚ nie wspomina na przykład o tym, że zanieczyszczenie pyłem zawieszonym PM2,5 wzrosło o 7 procent w porównaniu do 2023 roku. To szalenie niebezpieczne cząsteczki, na tyle małe, że mogą wnikać do tkanek płuc i do krwioobiegu – wystarczy oddychać. Cząsteczki te zwiększają ryzyko nowotworów, chorób płuc, zawału i mogą wpływać na układ nerwowy ludzi.

Szczególnie dramatycznie wygląda sytuacja z benzo(a)pirenem (C20H12) – rakotwórczym węglowodorem, powstającym przy spalaniu paliw stałych w domowych piecach. Polska nadal utrzymuje absolutny rekord stężenia benzopirenu w powietrzu w skali Europy. W 2024 roku w 21 strefach odnotowano przekroczenie poziomu docelowego benzo(a)pirenu – tyle samo co rok wcześniej.

Czytaj też: Pandemia zostawiła ślady w psychice. Ponad połowa Polaków wciąż odczuwa samotność

Specjalista Polskiego Alarmu Antysmogowego podkreśla, że Polska „wciąż jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych smogiem krajów w Europie”. Co roku z powodu złej jakości powietrza przedwcześnie umiera 50 tysięcy ludzi. Jesteśmy wobec niego bezsilni.

Kopciuchy nadal silne

Analiza przyczyn tak wysokiego zanieczyszczenia powietrza w Polsce wskazuje na dominującą rolę indywidualnego ogrzewania budynków. Głównym źródłem chorobotwórczych emisji pozostają niestety przestarzałe urządzenia grzewcze – tzw. kopciuchy – w których spalane są węgiel i drewno (oby tylko). W miastach do tego dochodzą zanieczyszczenia z transportu samochodowego, choć jak pokazują dane dotyczące dwutlenku azotu, ten sektor systematycznie poprawia swoje wskaźniki.

Dodatkowym problemem jest jakość paliw alternatywnych. Nietrudno trafić na przykład na zanieczyszczony pelet do pieców, którego spalanie emituje ogromne ilości niebezpiecznych substancji. Nie da się tego uniknąć, gdyż w Polsce brak systemu kontroli jakości paliw sprzedawanych do gospodarstw domowych. Przez to nawet nowoczesne urządzenia grzewcze mogą przyczyniać się do zanieczyszczenia powietrza.

Program „Czyste Powietrze” miał pomagać właścicielom nieruchomości wymieniać piece i w ten sposób zmniejszać smog w Polsce. Po czteromiesięcznej przerwie spowodowanej wykryciem nieprawidłowości, program wznowiono w marcu 2024 roku z nowymi, bardziej restrykcyjnymi zasadami. Skutki reform okazały się fatalne. W pierwszych trzech miesiącach po wznowieniu złożono zaledwie 11 160 wniosków – siedmiokrotnie mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. To oznacza, że w ciągu kwartału program osiągnął taką liczbę wniosków, jaką wcześniej notowano w ciągu dwóch tygodni. Kluczowa inicjatywa stoi w miejscu.

wnioski w programie czyste powietrze, mającym redukować smog
Liczba wniosków złożonych w programie „Czyste powietrze”. Źródło: Polski Alarm Smogowy

Bez zasadniczych zmian w zarządzaniu programem cały mechanizm zaraz stanie w miejscu, a smog razem z nim. Potrzebne jest uproszczenie procedur i przywrócenie zaufania społecznego do inicjatywy. Inaczej możemy zapomnieć o spełnieniu norm unijnych i o dobrym zdrowiu obywateli. Szczególnie narażone są osoby starsze i dzieci, ale smog szkodzi w każdym wieku.

Czytaj też: Szczecin kończy z nocną sprzedażą alkoholu. Kolejne miasta też to rozważają

Polska musi działać na rzecz zdrowia obywateli i przygotować się do spełnienia zaostrzonych norm unijnych. W 2030 roku przepisy zmniejszą dopuszczalne normy jakości powietrza nawet o połowę. Obecna średnioroczna norma dla pyłu PM10 wynosi 40 mikrogramów na metr sześcienny, podczas gdy nowa dyrektywa przewiduje obniżenie do 20 mikrogramów. Światowa Organizacja Zdrowia wskazuje, że bezpieczny poziom to 15 mikrogramów.

Jeśli interesują cię szczegóły, skorzystaj z interaktywnych map dostępnych na stronie GIOŚ – tam możesz zapoznać się z bieżącymi wskazaniami dla swojego miasta.